środa, 31 października 2012

# 29. Niall.


Dziś specjalnie z okazji dnia 31 października, imagin o Halloween :)
____________________________________________________________________________________

Uwielbiam Halloween! To moje ulubione święto. Dobra nie umiem udawać. Halloween jest do dupy. Wszędzie masa rozwrzeszczanych, pobudzonych cukrem bachorów biegających od drzwi do drzwi, żeby szantażować ludzi i głośne, całonocne imprezy nie dające mi się wyspać.
Jednak w tym roku zamiast zostać w domu i rozdawać cukierki, postanowiłam się na taką
wybrać. Tak, ja [T.I] [T.N], wybieram się na imprezę.
Nie uśmiechało mi się zakładać idiotycznego stroju, ale taki był warunek wstępu. Wciągnęłam czarne rurki i czarny top, na który zarzuciłam czerwoną pelerynę. Nałożyłam bardzo jasny podkład, mocno pomalowałam oczy, a wargi podkreśliłam krwistoczerwoną szminką. Do zębów przymocowałam sztuczne kły, a długie, ciemne włosy pozostawiłam rozpuszczone. Zajebiście kreatywny strój. A zresztą. Nie mam zamiaru wygrać konkursu na najlepsze przebranie, ani nawet zagrzać tam miejsca na później. Wybieram się tam tylko z jednego powodu. Cały internet przepełniony był doniesieniami, że na tej właśnie imprezie pojawić się mają chłopcy z One Direction, mojego ulubionego zespołu. Nie ważne jak beznadziejnie będzie, nie mogę przegapić takiej okazji.
Gdyby nie moja przyjaciółka, nie wytrzymałabym tam długo. Wszyscy poza mną bawili się świetnie. Czemu ja nie umiałam? Pierwsze 2 godziny, ja i [I.T.P] spędziłyśmy na obgadywaniu ludzi, narzekaniu na imprezę i nienawidzeniu świata. Żeby choć trochę się rozerwać zaczęłyśmy pić. Nie wiem ile, bo po czwartym piwie przestałam liczyć.
Nagle okazało się, że w planie przyjęcia była projekcja filmu. Ponieważ było Halloween, można było się domyślić, że będzie to horror. Zyskałam nadzieję na to, że może ta impreza nie będzie aż tak okropna.
-[T.I], chodźmy już, zaraz puszczają film. - Poganiała mnie [I.T.P]
-Idź zajmij nam miejsca, a ja zaraz dojdę. - Powiedziałam nalewając sobie kolejny kubek piwa.
[I.T.P] pokiwała głową i zniknęła w drzwiach innego pokoju. Po kilku minutach usłyszałam, że film się zaczął. Wyrzuciłam kubek do śmieci i przeczytałam smsa od przyjaciółki, w którym miała podać mi numer rzędu i miejsca, które mi zajęła. Gdy weszłam do sali było już ciemno. Na oślep odnalazłam swoje krzesło i
w milczeniu zaczęłam oglądać film.
To, że bardzo lubiłam horrory, nie znaczyło, że się ich nie bałam. Jedna ze scen była tak obrzydliwa, że, w czasie, gdy większość widowni wydzierała się w niebo głosy ja złapałam moją przyjaciółkę za nadgarstek i przytuliłam się do jej ramienia.
-Błagam, powiedz mi jak się skończy. - Prosiłam ją przerażona.
-Yyy... nie ma sprawy. -Nagle usłyszałam męski głos.
Oderwałam się od osoby zajmującej sąsiednie krzesło i w ciemności ledwie dostrzegłam zarys postaci. Gdy odwróciłam się w drugą stronę, błysnęły mi ulubione kolczyki [I.T.P]. No jasne. Nie ma to jak przytulać się do nieznajomego chłopaka. Boże, co za obciach.
-Przepraszam, z kimś cię pomyliłam. - Rzuciłam, czerwieniąc się. Dobrze, że nikt nie mógł tego zobaczyć.
-Nie ma sprawy, mi się podobało. - Zaśmiał się chłopak.
Akurat w tym momencie skończył się film i włączono światła. Mogłam lepiej przyjrzeć się nieznajomemu. Szkoda tylko, że nie miałam się czemu przyglądać. Takie kostiumy Spidermana można było zobaczyć w każdym sklepie.
-Ej, mama napisała mi, że muszę już wracać, do zobaczenia jutro. - Powiedziała nagle [I.T.P] wyrywając mnie z zamyślenia.
-Jasne, pa. - Pożegnałam się z przyjaciółką.
-A ty jeszcze zostajesz? - Spytał Spiderman.
-Raczej nie, nie lubię imprez. - Odpowiedziałam kręcąc przecząco głową.
-To czemu tu przyszłaś? - Zdziwił się.
-Miałam nadzieję spotkać chłopaków z One Direction, ale najwidoczniej to, że mieli się tu pojawić to tylko plotka. - Powiedziałam zrezygnowana. W końcu czekałam tu na nich już 4 godziny.
-Przykro mi. Skoro ci się tu nie podoba, to może pójdziemy gdzie indziej? - Zaproponował chłopak.
-Razem? Człowieku, ja cię nie znam. - Odparłam lekko rozbawiona.
-Niall. - Przedstawił się.
-[T.I]. - Odpowiedziałam odruchowo.
-Widzisz? Teraz już się znamy. Zapraszam na wspólne zbieranie łakoci! - Powiedział po czym wstał i podał mi jedną z dwóch toreb, które wytrzasnął chyba spod ziemi.
-Dobra, te łakocie mnie przekonały. Kocham jeść. - Zaśmiałam się biorąc od niego torbę.
-Lubię cię coraz bardziej. - Odparł i ruszyliśmy na podbój okolicy.
Chodziliśmy od drzwi do drzwi, prosząc o słodycze. Świetnie się razem  bawiliśmy. Mieliśmy wiele wspólnych tematów i bawiły nas te same rzeczy. Ale najzabawniejsze było to, że nasze torby cały czas  były puste. Zjadaliśmy ich zawartość zanim zdążyliśmy dojść do następnego domu.
Drzwi następnego mieszkania na naszej trasie otworzyła nam słodka blondynka. Na oko 12-letnia. Podmuch powietrza ze środka domu, sprawił, że maska Nialla spadła na ziemię. Nagle dziewczynka zaczęła wrzeszczeć jak opętana.
-Nie wierzę! To najlepszy dzień w moim życiu! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Dasz mi autograf? - Krzyczała machając Niallowi kartką i długopisem, które wzięła ze stolika stojącego obok drzwi, przed twarzą.
O co jej chodzi? Jakaś wariatka, nie normal... I wtedy na mnie spojrzał. Niebieskie oczy, blond włosy, wyrazisty nos. Jak bardzo pijana musiałam być, żeby wcześniej go nie rozpoznać?
-O MÓJ BOŻE. - Nie mogłam wydusić nic więcej.
Niall zignorował to. Rozpisał długopis, na swojej torbie i złożył autograf dziewczynce. Ona jeszcze tylko zrobiła mu zdjęcie i pożegnała się z nami, po czym zamknęła drzwi.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś kim jesteś. - Spytałam od razu.
-Na początku chciałem, ale gdy powiedziałaś, że przyszłaś na imprezę tylko po to, żeby poznać mnie  i chłopaków, zacząłem się obawiać, że zareagujesz no wiesz.. jak ta dziewczynka. - Powiedział spuszczając wzrok.
-Dobra, wybaczam. - Odparłam posyłając mu mój najładniejszy uśmiech. To znaczy wydawało mi się, że był ładny, ale pewnie wyglądałam jak idiotka.
-Miło było cię spotkać, świetnie się bawiłem, ale czas już na mnie. Skoro ktoś już mnie rozpoznał mogą się tu pojawić dziennikarze. - Powiedział przepraszającym tonem i podał mi swoją torbę. - Proszę, weź to.
-Nie chce, widzę, że jest pusta. - Zaśmiałam się.
-To spójrz jeszcze raz. - Odparł wciskając mi ją do ręki. Następnie pomachał mi i odwrócił się by zniknąć w ciemnościach.
"A co mi tam." Pomyślałam i zajrzałam do torby. Latarnia rzuciła mi światło na jakiś napis. "Zadzwoń" i rząd cyferek. Chyba jednak polubię Halloween.


LOLA

7 komentarzy: