piątek, 5 października 2012

# 9. Liam.


łup”, „łup”- Zapukałam do drzwi domu (IPT).
ITP.: Siemka- przywitała się moja kupele.
YI: Heeeeeeeeeeeeej- odpowiedziałam, po czym weszłam do środka.
Następnego dnia miałyśmy bardzo ważny test z chemii, a ja prawie nic nie ogarniałam. Dlatego dzisiejsze całe popołudnie miałam się uczyć z (IPT) do klasówki. ( a konkretniej on miała mi pomóc zliczyć to chociaż na tróje).
ITP: Chcesz czegoś do picia ? – spytała (IPT).
TI: Tak, zrób mi tej twojej owocowej herbaty.
ITP: Dobra.-powiedziała i zaczęła się kierować w stronę kuchni.
TI: To ja już pójdę do twojego pokoju- krzyknęłam za odchodzącą dziewczynom.
Udałam się na górę. W pokoju od razu włączyłam telewizor, uwaliłam się na jej łóżko i zaczęłam przeglądać czasopismo, które tam leżało.
ITP: Ti otwórz, bo ja jestem zajęta.- Dobiegł mnie krzyk koleżanki.
Zbiegłam po schodach i po drodze do drzwi spytałam jeszcze- Kto to? Myślałam, że twoi rodzice wrócą dopiero o 20?
ITP: Zapomniałam ci powiedzieć, że mój kuzyn wpadnie. Nie znasz go- odpowiedziała.
Otworzyłam drzwi. To co ujrzałam sprawiło, że znów z trzaskiem je zamknęłam. Nie pewna czy rozum mnie nie zawodzi jeszcze raz uchyliłam drzwi. Nie to była prawda. Przede mną stał Liam Payne i jakiś nie znany mi chłopak.
Zaczęłam krzyczeć.
TI: Aaaaaaaaaaaaa, (ITP) choć tu szybko!!!!!!!- Udało mi się wypowiedzieć pomiędzy wrzaskiem.
Obydwie z (ITP) byłyśmy wielkimi fankami 1D. A teraz jeden z nich stał naprzeciwko mnie.
Przyjaciółka szybko do nas przybiegła. Musiało ja to zaszokować tak samo jak mnie, ale każdy na takiego typu sprawy reaguję inaczej. Ona w odróżnieniu do mnie zrobiła się blada jak ściana i wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.
- O boże (ITP).- powiedziała ten drugi chłopak do mojej kupeli.- Wiedziałem, że tak będzie.- tym razem zwróciła się do Liama, a on tylko wzruszył ramionami- Dobra, a teraz (ITP) się ogranij i ją też- powiedziała wskazując na mnie palcem. Następnie chłopak wszedł do domu ciągnąc ze sobą Liama i przy okazji taranując mnie i (ITP).
TI: Ale o co tu chodzi ?- spytałaś zaskoczona.- (ITP) dlaczego ty mi nic nie powiedziałaś.- zwróciłaś się do koleżanki z wyrzutem.
(ITP): Ale ale… ja nic nie rozumiem.- powiedziała oszołomiona (ITP).- Jack ????????
Ch: Ech- westchnął ciemno skóry chłopak.- Liam to moja kuzynka (ITP). (ITP) to Liam. A to…
TI: TI- krzyknęłam nie mogąc przestać się uśmiechać, bo byłam już pewna, że to właśnie TEN Liam.
Ch: Ok Ti. Ja jestem Jack, a to …
TI: Wiem kim on jest- krzyknęłam nie pozwalając dokończyć Jackowi.
J: No tak. Mogłem się spodziewać, w końcu przyjaźnisz się z (ITP).
TI: Możemy autograf, proszę.- poprosiłam Liama wskazując siebie i moją kupele, wciąż jeszcze nie wiedzącą za bardzo co się dzieję.
L: Jasne- odpowiedziała chłopak z uśmiechem.
Pobiegłam do pokoju (ITP) po jakieś kartki, bo spodziewałam się, że uczynię to szybciej niż oszołomiona dziewczyna. Szybko wzięłam to czego szukałam i zbiegłam na dół.
(ITP): Idioto dlaczego mi nie powiedziałeś.- krzyknęła moja przyjaciółka na Jacka dając mu w łep.
J: Co ty odwalasz ?- spytała zły chłopak pocierając głowę.
Liam tylko się tylko się temu przyglądał ciągle się śmiejąc.
(ITP): No nie mów mi, że ty nie wiesz kim jest Liam Payn ?- spytała z sarkazmem- Albo, że ja kocham One Direction.
J: Wiem i co z tego ?
(ITP): Gówno- powiedziała dziewczyna najpierw jeszcze uderzając się w czoło.
Podeszłam do wściekłej (ITP) i powiedziałam: Spokojnie. Teraz to nie ważne. Będziemy miały jego autograf. O ja, dziewczyny w szkole, jak to usłyszą to się poszczają.
Najwidoczniej to podziałało, bo (ITP) zaczęła się szeroko uśmiechać. Nagle przypomniałyśmy sobie, że przecież właśnie ten Liam stoi obok nas. Przyjaciółka spojrzała na mnie wymownie, po czym obydwie z piskiem rzuciłyśmy się Liamowi na szyję. Kiedy już się uspokoiłyśmy, chłopka pozwolił zrobić sobie z nami zdjęcie i dał autograf.
J: Dobra koniec- powiedział Jack, który przez cały czas narzekał na całą sytuacje.- Teraz (ITP) jedziesz ze mną do pracy mojej mamy, bo ciocia cis tam dla ciebie zostawiła.
(ITP): Co??????- zdziwiła się dziewczyna, ale zaraz dodała- Aaa, chyba wiem o co mojej mamie chodzi.
J: Dobra, to chodź. Ty siadasz z tyłu, a Liam z przodu.
Już zaczynałam się smucić, że to koniec tego cudownego spotkania, kiedy Liam rzekł :
- Ale, przecież z tyłu wieziemy ten fotel, do twojego pokoju. I raczej się nie zmieścimy.
J: O ja pier*****. Zapomniałem.
L: Nie ma sprawy. Mogę tu na ciebie poczekać.- Powiedział Liam słodko się uśmiechając.
J: No nie wiem czy to dobry pomysł.- powiedział Jack dziwnie na mnie patrząc. Cos czuje, że się nie polubimy.
(ITP): O Boże przestań i już chodź- powiedziała (ITP) i zaczęła ciągnąc za sobą chłopak.
Posłałam jej znacząc uśmiech z podziękowaniami, a ona tylko się do mnie uśmiechnęła.
W końcu Jack i (ITP) wyszli pozostawiając mnie i Liama samych. Przez chwilę staliśmy w krępującej ciszy. Ti myśl, powiedz coś , szybko.
TI: Może chcesz czegoś do picia?- tylko tyle udało mi się wymyśleć.
L: Jasne, ale musze skoczyć do toalety.- odpowiedział chłopka.
TI: Dobra, to po schodach na górę i poprawo jest łazienka. Tylko ostrzegam te schody są strasznie strome. – powiedziałam Liamowi.
L: Ok, będę uważny- odpowiedziała chłopka z uśmiechem.
Udałam się do kuchni, aby wlać mu jakiegoś napoju, kiedy nagle usłyszałam jakiś hałas z góry. Na początku to było jakby cos uderzyło w podłogę, a potem sturlało się po schodach.
L: Wszystko ok?- krzyknęłam zdziwiona.
W odpowiedzi usłyszałam tylko masę przekleństw wypowiedzianych przez Liama. Postanowiłam zobaczyć co się stało. Kiedy po wyjściu z kuchni zobaczyłam Liama leżącego pod schodami od razu do niego podbiegłam i przy nim klęknęłam.
TI: Coś się stało ?- spytałam wijącego się z bólu chłopaka.
Głupie pytanie idiotko, raczej nie czołgał by się on na podłodze i nie wył z bólu dala rozrywki. Skarciłam się w myślach.
TI: Co cię boli ? –zadałam kolejne pytanie nie czekając, aż chłopak odpowie na bezsensowne, pierwsze.
L: Kolano.- udało się powiedzieć Liamowi.
Wtedy zobaczyłam jego nogę. Na kolanie spodnie mu się rozdarły ukazując siną nogę.
No i jak to ja, zaczęłam panikować…
TI: O nie. Tylko nie to, a co jeśli to złamanie otwarte, czy coś takiego i kość ci zaraz wyskoczy. Albo cos ci się tam poprzestawiało i jeszcze i …- Zatknęłam sobie usta dłonią, abym nie mogła kontynuować mojej paplaniny.
Musiałam przestać, bo dalsze opowiadanie Liamowi o czarnych scenariuszach jego losu, raczej nie podnosiłyby go na duchu. Zresztą co do takich rzeczy byłam wrażliwa i dalsze nakrencanie się mogłoby się skończyć moim omdleniem, a to było tu najmniej potrzebne.
TI: na pewno wszystko jest w porządku, a to tylko zwichniecie. – Powiedziałam kiedy już się ogarnęłam.
Starałam uśmiechnąć się do Liama, aby dodać mu jakoś otuchy.
L: Mam nadzieję.
TI: Ale lepiej zadzwonię na pogotowie.
L: Nie ma takiej potrzeby.- mówił chłopak i widać było, że starał się pokazać mi, że nic mu nie jest, ale nie za bardzo mu to wychodziło, więc postanowiłam dalej przystawać przy swoim.
TI: Ale ja nawet nie mam samochodu, aby cię zabrać do szpitala. Nie mam wyjścia.-Powiedziałam i dalej już nie słuchając chłopak pobiegłam zadzwonić.
Po telefonie wróciłam do Liama niosąc mu wodę z lodem.
TI: Masz wypij- podałam mu picie.
Liam nie protestowania i wykonał to o co go prosiłam.
L: Dzięki. Wiesz jeszcze nigdy niczego nie złamałem.- powiedział do mnie chłopak.
TI: Nie mamy pewności, że to złamanie, może tylko trochę się potłukłeś- Rzekłam do Liama, chociaż widziałam, że to na pewno cos poważniejszego.
L: Raczej tak nie wyglądają zwykłe siniaki.- powiedział Liam.
Mimo, że przed chwila spadł ze schodów to ciągle pozostawał miły. Co za uroczy chłopak.
Niedługo przyjechało pogotowie i zabrało Liama. Pojechałam razem z nimi mówiąc, że jestem jego siostrą. Chociaż po minie ratownika wywnioskowałam, że mi nie uwierzył ( nie dziwie mu się, w końcu wyglądaliśmy zupełnie inaczej) nie protestował dalej, pewnie spodziewając się, że łatwo nie odpuszczę. 
W szpitalu najpierw zabrali Liama na prześwietlenie, a potem do sali gdzie czekał na niego chirurg. Najgorsze było to, że nikt nie chciał mi powiedzieć co z nim jest. Każda zapytana osoba zbywała mnie odpowiedzią, że jeszcze nie wiadomo, albo nic mi nie mogą mi powiedzieć. Po 30 minutach czekania pod sala umierając z nerwów nie wytrzymałam. Zaczęłam pukać (no cóż lepiej nazwę to łomotaniem pięściom z całej siły)  do drzwi sali, w której był Liam. Otworzyła mi jakaś pielęgniarka.
- Pani nie morze tu przebywać proszę …
-Odsuń się- warknęłam przepychając ją i wchodząc do środka.
Na szpitalnym łóżku leżał Liam, a przy biurku siedział lekarz coś notując.
TI: czy ktoś mi wreszcie powie co jest z jego nogą ????????????????- Spytałam wściekła.
- Doktorze przepraszam. Ta kobieta wdarła się tu na siłę.- tłumaczyła się pielęgniarka patrząc na mnie z wściekłością. Posłałam jej spojrzenie mówiące jej, żeby lepiej się zamknęłam.
- Nic się nie stało. – Teraz zwrócił się do mnie.- Odpowiadając na pani pytanie, ma on przemieszczona kość w kolanie. Nie jest to nic zbyt poważnego, ale należy operować. Operacja zostanie niedługo przeprowadzona. Do tego czasu może pani zostać z Liamem. Zapewne jest pani jego dziewczyną ?
Już miałam powiedzieć, że nie, ale Liam mnie wyprzedził.
L: Tak.
Nie rozumiałam o co mu chodzi, ale nie zaprzeczałam.
- Dobrze. To teraz was zostawimy. Za jakieś 40 minut zabierzemy pana na sale operacyjną.- Powiedział lekarz, po czym razem z pielęgniarka wyszedł.
L: Nie byłem pewien czy pozwolili by ci zostać, gdyby okazało się, ze nie jesteśmy razem. Wolałem nie ryzykować.- powiedział Liam ubiegając moje pytanie.
TI: Aaaaaaaaa- mruknęłam próbując ukryć swój zawód.
L: Bardzo ci dziękuje za to wszystko co dla mnie zrobiłaś.- powiedział Liam uśmiechając się do mnie.
TI: No wiesz raczej inaczej nie mogłam postąpić-Powiedziała spuszczając głowę, żeby Liam nie mógł zobaczyć jak się rumienię.- Zresztą mogłam to lepiej rozegrać.  Trochę spanikowałam.
L: nie przesadzaj. Przyjechałaś tu ze mną i teraz tu ze mną siedzisz choć wcale się nie znamy i na pewno mogłabyś robić wiele innych ciekawszych rzeczy.
TI: No nie wiem czy uczenie się chemii, byłoby lepsz . Zdecydowanie wolę siedzieć tu z tobą.- powiedziałam, po czym oboje wybuchneliśmy śmiechem.
Na takiej przyjemnej rozmowie upłynęło nam pół godziny, kiedy lekarz Liama przyszedł i  powiedział, że jego lek przeciwbólowy przestaje działać i czas go już zabrać do sali operacyjnej.
TI: Dobra to ja tu na ciebie poczekam. Nie martw się- powiedziałam Liamowi.
Nachyliłam się nad nim i dałam mu buziaka na szczęście. Kiedy się już unosiłam, Liam złapał mnie w tali, z powrotem do siebie przyciągnął i oddał na moich ustach słodki pocałunek. Zdezorientowana nie wiedziała co powiedzieć, ani zrobić i zanim coś wymyśliłam jego już zabrali.
Reszty możecie się domyślić. Kiedy on już wybudził się z narkozy pierwsze co zrobiłam to namiętnie go pocałowałam, a on odwzajemnił pocałunek. Tak rozpoczęła się nasz miłość. Jesteśmy ze sobą od 4 lat, a za dwa miesiące na świat przyjdzie mały Liam.



  KAHN


11 komentarzy:

  1. Super imagin, z reszta jak wszystkie :) Czekam na następny xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie imaginy sa wspaniale i zreszta ten tez zaczynam czytac nastepny imagi.?!!!!

    Pozdrowienia:-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś pierszy raz weszłam na ta stronke i już ją kocham !!! (A imagin jak wszystkie z resztą ZAJEBISTY)

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę trudno się z tym wszystkim ITP i td, trochę błędów ,ale jest spoko

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper ... oo mały Liam słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, taki słodki i mały Liam jak słodko :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojojojoj! Powoli się zakochuje w waszym blogu! Wspaniałe te imaginy! Tylko mogłyście inaczej ująć to zdanie:
    "Oj, jak dziewczyny w szkole o tym usłyszą to się poszczają..." mogłyście to inaczej napisać... :/
    Pozdrawiam życze następnych wspaniałych imaginów...

    Mrs. Mary Styles Tomlinson

    PS. To mały Liam było Sweet!

    OdpowiedzUsuń
  8. mały Liam;3 kocham to!!!!!!

    OdpowiedzUsuń