Piosenka: <kilk>
__________________________________________________________________________
Co ja sobie myślałam,
przychodząc tu? Że ktoś potraktuje mnie poważnie? Że powale wszystkich na
kolana? Nie mam szansy na pokonanie tych wszystkich dziewcząt pragnących tego
co ja. Wszystkie mamy jeden cel, jedno marzenie, JEDEN KIERUNEK. Co nim jest?
Każda z nas chce tańczyć na scenie z piątką wspaniałych wokalistów.
Siedziałam na niewygodnym
plastikowym krześle i nerwowo wystukiwałam butem rytm o posadzkę. W ręku
trzymałam formularz zgłoszeniowy. Drżącą ręką uzupełniałam rubrykę „Data
urodzenia”. Nigdy nie pomyślałabym, że
mam siłę i odwagę spełnić swoje marzenie. Jasne, żyje się tylko raz, ale nie
byłam typem osoby pewnej siebie. Gdyby nie moja najlepsza przyjaciółka, nie
czekałabym teraz na to, aż wywołają mój numerek, a ja zaprezentuję mój układ
taneczny przed menadżerem sławnego zespołu. Przed menadżerem One Direction.
Gdy skończyłam wypełniać
formularz, włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam odtwarzacz i usłyszałam
pierwsze rytmy piosenki, do której miałam zamiar zatańczyć. W myślach
studiowałam każdy krok, gest jaki miałam zaprezentować.
Wierzyłam, że każdy taniec ma
ukryty sens. Każdy mój ruch na scenie na był przypadkowy. Jeden oznaczał
szczęście, miłość, radość, z kolei inny złość, nienawiść, czy smutek.
Tańczyłam od zawsze. Uwielbiałam to robić, lecz nie byłam pewna swoich
umiejętności. Trenowałam pod okiem wyśmienitej trenerki, która starała się być
moją przyjaciółką i wierzyła we mnie.
Z rozmyślenia wyrwał mnie okrzyk kobiety wychodzącej z pokoju
przesłuchań.
-Numer 2674
proszony na salę!
2674? Nie przesłyszałam się?
Spojrzałam na wcześniej przydzielony mi kartonik z numerkiem. 2674! To ja!
Poderwałam się na równe nogi i z
nerwowym uśmiechem weszłam do pokoju, w którym stoczę bitwę mojego życia. Bitwę
o marzenia.
Wchodząc do środka oślepił mnie
blask świateł ustawionych pod sceną. Rozejrzałam się. Znajdowałam się w
teatrze. Na samym środku widowni siedział rzekomy Paul.
-Witam,
nazywam się Paul. A ty jesteś..
-[T.I]…[T.I]
[T.N] – odpowiedziałam zestresowana.
-Jasne. Idź
się szybko przebrać z kurtynę, podaj płytę z muzyką mojej asystentce i zaczynaj
pokaz.
Poszłam do wskazanego wcześniej
miejsca i zaczęłam wkładać mój strój. Czarna, zwiewna sukienka, rajstopy i
baletki tego samego koloru i pomalowane na krwistą czerwień, usta miały nadać
mroczny charakter mojemu wystąpieniu. Gotowa do tańca podałam płytę pewnej
blondynce i ustawiłam się w odpowiedniej
pozie na scenie.
Gdy usłyszałam pierwsze rytmy
piosenki, zapomniałam o zżerającym mnie stresie. Byłam tylko ja, muzyka i moje
emocje. Zraniona miłość, złamane serce, zawód na bardzo ważnej osobie, Drake..
Zakręciłam piruet, skoczyłam i
upadłam. Tak kończył się mój układ. Zmęczona, zaczęłam głośno dyszeć. Uniosłam
głowę, by móc zobaczyć reakcję Paula. Siedział zaszokowany. Było aż tak źle?
Mogłam się tego spodziewać. Nagle usłyszałam głośne oklaski. Zdezorientowana,
rozejrzałam się po sali. Na samym końcu miejsc przeznaczonych na widownię stała
piątka chłopaków. One Direction. Zaczęli zmierzać ku scenie, nie przestając
wiwatować.
-Paul,
musimy ją wziąć – wykrzyknął Harry.
Czwórka chłopaków zatrzymała się
przy ich menadżerze, lecz Liam wciąż szedł w moim kierunku. Po schodkach wdrapał się na scenę i podszedł
do mnie.
-Byłaś
naprawdę niesamowita. – mówiąc to włożył mi kosmyk włosów za ucho i delikatnie
pocałował w policzek.
Kim jest Drake? Nie mam pojęcia.
RECKLESS
RECKLESS
Świetny początek
OdpowiedzUsuńpierwszy raz weszłam na tego bloga przeczytałam wszystkie poprzednie notki i poprostu się zakochałam
piszecie świetnie!!!!
Ale niesamowite jezu jezu magiczne ! : D dziękuję super ;}
OdpowiedzUsuńHahah... bardzo bym chciała nauczyć się tańczyć, ale nigdy tego nie robiłam i boję się zapisac na jakiekolwiek zajęcia ;/ taaa
*o* wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńOMG uwielbiam was!!!