piątek, 5 kwietnia 2013
# 80. Louis.
Dzisiaj Lou z dedykacją dla Cluffs i Agi xx
Ostatnio kilka osób prosiło nas o zrobienie notki o sobie. W sensie jakie jesteśmy, co lubimy itp. Co Wy na to? Macie jakieś konkretne pytania? c:
____________________________________________________________________________________
-Może zatrzymamy się na kawę? - Spytałem, spoglądając we wsteczne lusterko.
-Zaraz spóźnimy się na próbę. - Marudził Harry.
-Nie dramatyzuj. - Przewróciłem oczami, parkując samochód na parkingu pod Starbucksem.
-Dla mnie weź cappuccino. - Powiedział Loczek, rozumiejąc, że nie ma zbyt wiele do gadania.
-Dobra, poczekaj w samochodzie. - Rzuciłem zamykając drzwi auta.
Pewnym krokiem wszedłem do kawiarni. Kolejka sięgała aż do wyjścia. Wzruszając ramionami stanąłem na jej końcu. Harry chyba miał rację. Na pewno spóźnimy się na próbę.
Poszło szybciej niż myślałem, bo już po 15 minutach stałem przy kasie.
-W czym mogę pomóc? - Spytała dziewczyna stojąca za ladą z sympatycznym uśmiechem.
-Dwa razy cappuccino, proszę. - Odwzajemniłem uśmiech.
-Dwa razy? Przyszedłeś z dziewczyną? - Zagadała nabijając rachunek.
-Z przyjacielem. - Odparłem krótko.
-A jakie nosicie imiona?
-Louis i Harry. - Oznajmiłem, wręczając jej zapłatę.
-Okej, usiądź przy stoliku, kawa zaraz będzie gotowa. - Powiedziała wręczając mi paragon.
Kiwnąłem głową, wykrzywiając usta w uśmiechu i pomaszerowałem do najbliższego wolnego stolika. Nie zdążyłem się jeszcze wygodnie rozsiąść, kiedy usłyszałem:
-Cappuccino dla Louisa i Harrego!
Podszedłem do lady, po czym wziąłem od dziewczyny dwa kubki kawy, podpisane imieniem moim i Loczka.
-Dziękuję. Do zobaczenia, [T.I]. - Rzuciłem, czytając imię z jej identyfikatora.
-Do widzenia. - Odparła, delikatnie machając dłonią, z uroczym uśmiechem na ustach.
Upiłem łyk kawy, wychodząc na zewnątrz. Rozejrzałem się po parkingu w poszukiwaniu mojego samochodu. Dostrzegłwszy je, powoli ruszyłem w jego stronę, starając się nie wylać niesionej przeze mnie kawy.
-No nareszcie! Całe wieki cię nie było. - Usłyszałem, otwierając drzwi auta.
-Kolejka była dość długa. Proszę, twoje cappuccino. - Odparłem podając Harremu jego kubek.
-Dzięki. Pospiesz się. Jesteśmy już spóźnieni. - Ponaglił mnie Harry, biorąc łyk kawy.
-Skoro i tak już jesteśmy spóźnieni, to po co się spieszyć? - Rzuciłem wsiadając do auta.
-W sumie prawda. - Przyznał Loczek. - Hej, co masz napisane na kubku?
-Co? O co ci chodzi? - Spytałem zdziwiony, oglądając go dookoła.
Zaraz obok mojego imienia widniał napis "Zadzwoń. [T.I]" oraz rząd cyfr.
-Dziewczyna, która mnie obsługiwała, najwidoczniej dała mi swój numer. - Powiedziałem po chwili.
-Ładna? - Spytał Harry.
-Bardzo ładna. - Odparłem przypominając sobie jej piękne oczy i rozbrajający uśmiech.
-No to gratuluję, ale lepiej już jedźmy, bo będziemy mieli poważne kłopoty. - Namawiał Harry.
-Masz rację, zadzwonię do niej później. - Przyznałem, włączając silnik.
~*~
-Jestem wykończony. - Westchnąłem zapinając pas.
-Ja też. Ta próba była strasznie ciężka. - Zgodził się Harry.
Rozejrzałem się po samochodzie, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że czegoś tu brakuje.
-Gdzie są kubki po kawie? - Spytałem, gdy uświadomiłem sobie, że nie ma ich tam, gdzie je zostawiliśmy.
-Wyrzuciłem. - Odparł jakby nigdy nic.
-Jak to wyrzuciłeś? - Zdziwiłem się.
-No kiedy przyszedłem do samochodu po telefon, to zauważyłem, że się tu wardają, więc wziąłem je i wyrzuciłem do kosza. - Wzruszył ramionami.
-Coś ty do cholery zrobił? - Warknąłem przez zaciśnięte zęby.
-Nie rozumiem dlaczego się wściekasz. Chyba powinieneś być mi wdzięczny, za to, że utrzymuję porządek w twoim samochodzie. - Oburzył się Harry.
-Na tym kubku był numer to [T.I], idioto! - Uniosłem się.
-O cholera. Niedobrze. - Przegryzł dolną wargę.
-Gdzie je wyrzuciłeś? - Spytałem zdesperowany.
-A co masz zamiar grzebać w śmieciach? - Zaśmiał się Loczek. Jednak widząc moją minę, spoważniał i dodał. - Chyba ci odbiło.
-A masz lepszy pomysł? - Powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
-Każdy jest lepszy. - Odpowiedział od razu.
-W takim razie jedziemy do Starbucksa. - Oznajmiłem, przekręcając kluczyk w stacyjce.
-Nie możesz załatwić tego jutro? Albo chociaż najpierw odwieźć mnie do domu? - Marudził Loczek.
-Lepiej mnie nie denerwuj. To wszystko twoja wina. - Warknąłem.
-Dobra, dobra, spokojnie. - Poddał się. - A kupisz mi chociaż kawę?
-Przeginasz. - Spiorunowałem go spojrzeniem.
-Chcesz być pomocny, i tak ci sie odwdzięczają... - Mruczał pod nosem, zapinając pas.
~*~
Wszedłem do kawiarni, a dzwonek oznajmiający o przybyciu nowego klienta, rozbrzmiał mi nad głową. Z ulgą zauważyłem, że najdłuższa kolejka liczyła zaledwie pare osób, a [T.I] nadal była w pracy. Stanąłem za niską blondynką, którą obsługiwała dziewczyna i czekałem na swoją kolej.
-O hej. To znowu ty. - Uśmiechnęła się na mój widok.
-Tak, to ja... - Odparłem, niepewny co właściwie chciałem jej powiedzieć.
-To w czym mogę służyć? - Spytała.
-Poproszę jedno cappuccino. - Wycedziłem pierwsze co przyszło mi do głowy. Harry przynajmniej będzie miał swoją kawę.
-Okej, poczekaj przy stoliku. - Odparła wręczając mi resztę i rachunek. - Następny klient, pro...
-Wiesz, chyba jednak wolałbym poczekać tu. - Przerwałem jej.
-Ja osobiście nie mam nic przeciwko, ale muszę obsłużyć innych klientów. - Odparła zmieszana.
-Co ty gadasz, kawiarnia jest prawie pusta. - Rzuciłem, wykonując lekceważące machnięcie ręką. Gdy odwróciłem głowę, okazało się, że za moimi plecami ustawiła się dość długa kolejka. Udając, że tego nie widzę dodałem. - A to świetnie się składa, gdyż muszę z tobą pogadać.
-Ej, chłopczyku, pospiesz się. Nie jesteś tu sam. - Warknął z wyrzutem mężczyzna za mną.
-Moglibyśmy pogadać później, bo sam widzisz... - Poprosiła [T.I].
-Ale to ważne. - Przekonywałem ją.
-Dobrze. - Westchnęła. - Mogliby państwo przejść do kasy obok? - Zwróciła się do klientów, którzy natychmiast wykonali jej prośbę, po czym spojrzała na mnie wyczekująco.
-Chciałem się dowiedzieć czy... - Zacząłem niezgrabnie.
-Tak? - Spytała [T.I] zniecierpliwiona.
-Grasz może w Lotto? - Wycedziłem, a po jej minie udało mi się stwierdzić, że brzmiałem niedorzecznie.
-Lotto? - Zdziwiła się.
-No tak. - Odparłem wzruszając ramionami.
-Przerwałam pracę, żebyś mógł zapytać się mnie czy gram w Lotto? - Uniosła jedną brew.
-Nie, nie. No wiesz... Nie chodzi o samą grę. Tylko no wiesz... o szczęście. - Dukałem.
-Szczęście? - Miałem wrażenie, że z minuty na minutę rozumie mnie coraz mniej.
-No a nie? Przecież trzeba mieć nie lada szczęście, żeby trafić w DZIEWIĘĆ cyfr. - Powiedziałem, akcentując przedostatnie słowo.
-W Lotto chodzi o to, żeby trafić w szóstkę... - Rzuciła. Najwidoczniej nie zrozumiała mojej aluzji do numeru telefonu.
-Ale czy to ma znaczenie? Chodzi mi o to, że cyfry czasem zapewniają szczęście i no ten... - [T.I] patrzyła na mnie jak na idiotę. Właściwie, to dokładnie tak się teraz czułem.
-Nie mam pojęcia o co ci chodzi. - Przyznała w końcu.
-Szczerze mówiąc, to ja już też się pogubiłem. - Odparłem zgodnie z prawdą, na co dziewczyna zaśmiała się.
-W takim razie przejdź do rzeczy. - Zaproponowała.
-Mój przyjaciel wyrzucił kubek, na którym zapisałaś mi swój numer telefonu i miałem nadzieję, że rozmowa o dziewięciu liczbach dających szczęście naprowadzi cię na temat i zapiszesz mi go jeszcze raz. - Postanowiłem być szczery.
-Serio zadałeś sobie tyle trudu? Nie mogłeś zwyczajnie mi wszystkiego wyjaśnić i poprosić o numer? - Spytała rozbawiona.
-Szczerze mówiąc nie przyszło mi to do głowy. - Odparłem, gdy to sobie uświadomiłem. - Ale zanim tu przyszedłem, chciałem grzebać w śmieciach, więc chyba mogło być gorzej. - Dodałem, a dziewczyna wybuchła śmiechem.
-Czemu, aż tak bardzo ci zależało? Przecież w ogóle się nie znamy. - Nasze spojrzenia skrzyżowały się, przez co mogłem zajrzeć w jej oczy, które wydały mi się jeszcze piękniejsze niż poprzednio.
-Wystarczy jak powiem, że masz w sobie to coś? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie, coraz bardziej zmniejszając dystans między nami.
-To dostanę tą kawę czy nie? - Usłyszałem nagle. Wraz z [T.I] jednocześnie odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał dźwięk.
-Już się robi. - Powiedziała [T.I] z uprzejmym uśmiechem, biorąc się za przygotowywanie napoju.
-Jak długo tu stoisz? - Spytałem, nie kryjąc zdziwienia.
-Dopiero wszedłem. - Odparł Loczek wzruszając ramionami.
-To dobrze. - Odetchnąłem z ulgą. Nie chciałem, żeby Harry widział jak upokarzam się przed [T.I].
-To dla ciebie. - Powiedział wręczając mi pusty kubek po kawie.
-Po co mi to? - Uniosłem jedną brew.
-Przeczytaj. - Mój wzrok spoczął na rządku cyfr napisanych czarnym flamastrem.
-Hej, to numer [T.I]! Skąd to masz? Grzebałeś w śmieciach? - Skrzywiłem się.
-Nie, w ogóle go nie wyrzuciłem. - Odarł jakby nigdy nic.
-Co jak to? To dlaczego... - Wpatrywałem się w przyjaciela wielkimi oczami.
-Uwielbiam patrzeć jak robisz z siebie idiotę. Lotto? Serio? - Zaśmiał się Loczek.
-Ej, to nie jest śmieszne. - Warknąłem. - Poza tym podobno dopiero wszedłeś.
-Może stałem jak dłużej niż mi się, wydawało kto wie... - Odparł Loczek z zadziornym uśmiechem.
-Twoja kawa. - Powiedziała [T.I] zjawiając się znikąd z kubkiem, który podała Harremu.
-Kiedy kończysz pracę? - Spytałem dziewczynę, zupełnie ignorując obecność chłopaka.
-Właściwie to już powinnam, tylko mnie zagadaliście. - Odparła z ciepłym uśmiechem.
-Może cię podwiozę? - Zaproponowałem.
-Byłoby miło. - Powiedziała stając na palcach, po czym pocałowała mnie w policzek. Czułem jak się rumienię.
-Ja siedzę z przodu. - Wtrącił się nagle Harry.
-A kto powiedział, że z nami jedziesz? - Spytałem, nadal mając mu za złe, całą tę akcję z kubkiem.
-To jak niby mam wrócić do domu? - Zmartwił się.
-A czemu ma nie jechać? - Zdziwiła się [T.I].
-Bo schował przede mną kubek, na którym zapisałaś mi swój numer, bo chciał zobaczyć jak się przed tobą upokarzam. - Skrzywiłem się.
-Daj spokój, to był tylko żart. - Broniła Harrego.
-Widzisz, Louis? Jak zwykle przesadzasz. - Chłopak wywrócił oczami. - Wiesz co? Już cię lubię. - Zwrócił się do [T.I], puszczając jej oczko z zalotnym uśmiechem na ustach.
-Za to ja ciebie coraz mniej. - Rzuciłem przez zaciśnięte zęby.
-Chłopcy, nie kłóćcie się. - Przerwała nam [T.I], smutnym głosem. Słowo daje, nigdy nie spotkałem nikogo tak uroczego i niewinnego jak ta dziewczyna. I to chyba było właśnie to coś.
-Dobrze, już nie będziemy. - Odparłem, nie umiejąc się jej sprzeciwić.
-Tak, nie będziemy. - Zgodził się Loczek.
-Ale Louisowi chyba należą się przeprosiny, co nie? - Spojrzała na chłopaka, wyczekująco.
-Przepraszam, że przeze mnie zrobiłeś z siebie idiotę. - Przewrócił oczami.
-Przeprosiny przyjęte. - Rzuciłem, czochrając mu włosy. - Ale lepiej zadzwoń po chłopaków, bo nigdzie z nami nie jedziesz. - Dodałem, słodko się uśmiechając.
-Co? Jak to? - Zdziwił się Harry. - Dlaczego?
-Bo zabieram [T.I] na randkę. - Powiedziałem dumnie. - To znaczy, jeśli nie ma nic przeciwko. - Spojrzałem na dziewczynę z nadzieją.
-Ja? Skądże. - Odparła szybko, a jej policzki zalały się rumieńcem.
I pomyśleć, że gdyby nie głupi żart Harrego, najprawdopodobniej nie zabiegałbym tak o [T.I]. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że będę mu za to wdzięczny do końca życia.
LOLA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowny! Boski! Piękny! Niesamowity! Genialny! Za*ebisty!
OdpowiedzUsuńNIE DO OPISANIA!
Super *-* Czekam na kolejne <33
OdpowiedzUsuńświetny *o*
OdpowiedzUsuńoooo ;) boooski <3
OdpowiedzUsuńświetny :) kocham waszego bloga. Jest moim ulubionym :* czekam na następnego.
OdpowiedzUsuńO jaaa *.* Fantastyczny !
OdpowiedzUsuńPodoba mi się !
Świetny pomysł po prostu MEGA !
Zapraszam do siebie :)
Laimkowa♥
*__* słodki , zapraszam do mnie http://story-about-a-girl-from-dallas.blogspot.com/ ;**
OdpowiedzUsuńHazza jako swatka... Haha xD Musiał mieć niezłą polewkę z Louisa :P
OdpowiedzUsuńCudowny <33
Carrots:*
Genialny ;)) uwielbiam to jak dobrze przedstawiłaś przyjaźń pomiędzy Louis'em i Harry'm. Xx.
OdpowiedzUsuńW sumie to też nie skojarzyłam sobie tych 9 cyfr i szczęścia, no ale... Pozdrawiam i weny życzę - Ziallka
OdpowiedzUsuńCHCĘ DRUGĄ CZĘŚĆ ♥ /Marcelina.
OdpowiedzUsuńDzięki za dedyk @cluffs
OdpowiedzUsuńcudowny :) xx
OdpowiedzUsuńBrak mi słów WoW :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas
http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
Jakie to romantyczne. Lałam ze śmiechu... Genialny imagin! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin . W sumie ja też nie załapałam tej aluzji Lotto . xd
OdpowiedzUsuńMasz talent , ale chyba się w sumie powtarzam .
Piękny :-)
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny imagin , masz talent . ; *
OdpowiedzUsuńCudny ;3 Kocham twoje imaginy ;*
OdpowiedzUsuńWpadaj do mnie :
http://kocham-one-direction-bejbe.blogspot.com/
suuuper ;D czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńvicki xxx
Kto jest ojcem Pablito?
świetne ! *.*
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga http://mydreamsonedirection69.blogspot.com/
Nominuje was do the versalite blogger!informacje na moim blogu http://a-tak-szczerze-mam-wyjebane.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAle genialne *-* Uwielbiam Wasz blog!
OdpowiedzUsuńHej !
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem jakie na tym blogu są cudowne imaginy. Niestety nie umiem tak pisać ;( Chciałabym się zapytać czy nie chciałybyście podjąć współpracy z jedną ze stronek na Facebook'u o One Direction. Stronka ma jak na razie ponad 700 lajków, ale dopiero się rozkręca. Dzięki Wam mogłaby być jeszcze lepsza, a dzięki Nam jeszcze więcej miałybyście czytelników :) Proszę o odpowiedź, nawet jeśli miałaby być ona dla nas zła :)
Pozdrawiam :) Nicole .
Dziękujemy kochana! Jednak musimy Ci odmówić, ponieważ wiele razy zdarzyło się, że ktoś kopiował nasze imaginy, a na Facebooku niestety nie ma blokady kopiowania. Jednak jesteśmy zaszczycone tą propozycją <3
UsuńRozumiem Was doskonale. Również nie chciałabym, aby ktoś kopiował moje prace ;/
UsuńMa jeszcze jedną sprawę, ale nie chciałabym tutaj pisać. Mimo że pewnie i tak odmówicie - chciałabym się upewnić.
Mogłybyście podać jakiś e-mail, abym mogła się z Wami skontaktować ?
Nicole :)
Jasne, pisz na imaginyabout1d@gmail.com :)
UsuńHejka ^^
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Award
więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://onedirection-oneband.blogspot.com/
^^ od teraz uwielbiam Starbucks'a ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale! Macie talenty jakich mało :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ^^
OdpowiedzUsuńAż mnie wzięła ochota na kawę :D
Wspaniały jak zawsze ^^ zapraszam do do nas ^^ http://ourimagin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetne to było :D
OdpowiedzUsuńczekam na next
Wspaniały, boskie, cudo *.* Kocham ten glog ^^
OdpowiedzUsuńPs; zapraszam do mnie,
http://igetaheartattack.blogspot.com/
Świetny! <3
OdpowiedzUsuńZajebisty<33333
OdpowiedzUsuńKiedy kolejne?
OdpowiedzUsuńkocham cię! a widocznie mi się poszczęściło bo znalazłam taką wspaniałą pisarkę.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i jeśli masz czas to zajrzyj ^^ --->http://kochamtozamalobywyrazictococzuje.blogspot.com/
hej
OdpowiedzUsuńproszę napisz z zaynem o zdradzie i potem , ze wybacza bo jakos o perrie mi nie pasował , prosze !
Nie dogodzi się wszystkim. I nie był to imagin o Perrie, w dopisku zostało to wyraźnie powiedziane. Nie będziemy pisać opowiadań nie w naszym stylu i opartych na dennych pomysłach tylko dlatego, że komuś mogą sie nie podabać nasze. Już nie raz zdarzyła sie taka sytuacja i zawsze piekielnie mnie to denerwuje i dzisiaj nie wytrzymałam.
UsuńPrzepraszam że zaśmiecam Cię takimi komentarzami ale założyłam się z koleżanką że dobijemy na tym blogu jak najwięcej wyświetleń i komentarzy. Mogłabyś dodać też do obserwatorów jeśli nie sprawia ci to problemu. :))
OdpowiedzUsuń--> http://allicandyou.blogspot.com/ <-- to ten blog. :)
dziękuje za pomoc. ;*
Awwww :) Nie mogę przestać się uśmiechać!!!! Genialny!!!! Też chcę takie pisać!!!! Awwww :)
OdpowiedzUsuńSuper bardzo lubię tego bloga czekam na kolejne imaginy i zapraszam do nas 1d-jedenkierunek-onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAH, DOBRE ! :D
OdpowiedzUsuńO Matko Jaki Wy Macie Talent , Naprawdę ;** Kocham Wasze Imaginy ;** A Znalazłam Się Tu Przez Przypadek I Dobrze Natrafiłam ;*** A Co DO Imagina, Boski Jak Zawsze *o*
OdpowiedzUsuńSuper ten imagin, ach ten Harry :*
OdpowiedzUsuńOmg ale cudny :> jeju
OdpowiedzUsuńNajlepszy Harry ! hahaahah <3
najlepszy ! ♥ hahaha. LOTTO . normalnie na podłodze wylądowałam, jak to przeczytałam ; )
OdpowiedzUsuń