Wiem, że ten imagin nie wyszedł mi za dobrze. Niestety
chwilowo nie mamy co dodawać. Dlatego mam nadzieję, że nie będziecie na mnie
złe, za to, że nie jest on najlepszy i może Wam się nie spodobać. Szczególnie,
że dopiero co czytałyście fantastycznego Harrego nauczyciela LOLI c:
_______________________________________________________________________
1 września
- Mam dzisiaj wolną chatę. Kto wbija ?- spytał John.
- Nikt. Uwierz twoja babcia jest super, ale spędzanie
piątkowego wieczoru grając w scrabble z osiemdziesięcioletnią staruszką nie
należy do moich ulubionych zajęć.- powiedział David, na co wszyscy zaczęli się
śmiać.
- Oj cicho siedź. To się więcej nie powtórzy. Pomyliły się
jej dni. Myślała, że mam urodziny. – bronił się John.
- Nie ważne ja i tak nie mogę. Liz chcę jechać poszukać
jakiejś kiecki na bal -powiedział David.
- Ja nic nie robię, więc wpadnę.- powiedziałem wzruszając
ramionami.
- Super.- powiedział
John i przybił ze mną żółwika.
- Hej. – powiedziała nagle Anna słodko się uśmiechając.
- Siema.- przywitaliśmy się.
- Mama chciałaby wiedzieć, czy moglibyście jej pomóc jutro w
rozkładanie podestu i reszty sprzętu. – spytała dziewczyna.
- Jasne.- powiedział David.
- Do siedemnastej jestem twój.- zgodził się też John.
-Fantastycznie. A ty Niall ?- spytała, przenosząc na mnie
spojrzenie.
- Ja jestem trochę zajęty i nie wiem czy dam rady się
wyrwać.- powiedziałem.
- No to…- zaczęła Anna trochę zdziwiona.- No cóż szkoda, mam
nadzieje, że dasz jednak radę się wyrwać.- powiedziała obdarzając mnie szerokim
uśmiechem.
Uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Czy tylko ja nie potrafię odmówić tej dziewczynie ?-
spytał David, kiedy Anna odeszła
- Nie, nie tylko ty. Ona jest przerażająca. Ale tyłek ma
boski.- powiedział John.- I wyraźnie na ciebie leci Niall.
- No dokładnie. A wiesz, jaka ona jest. Zawsze ma to czego
chcę. A teraz zdecydowanie chcę ciebie.- mówił David.
- Przestańcie. Tydzień temu zerwałem z Debby. Na razie nie
szukam kolejnej, sztywnej laski z masą
tapety na twarzy. Zresztą nie ważne nie rozmawiajmy teraz o tym. -
powiedziałem.
- Jasne. Jak chcesz. Ej patrzcie. – powiedział nagle John.
W naszym kierunku szła szkolna kujonica Faye. Jeszcze nigdy
w życiu nie dostała gorszej oceny niż cztery z plusem. Ale była również znana z
tego, że była bardzo atrakcyjna dziewczyną. Na co dzień ukrywała, to pod dużymi
okularami, które zasłaniały jej połowę twarzy, za dużymi o jakieś 5 rozmiarów
ubraniami i włosami zawsze związanymi w ciasny kok. Tylko raz w roku pokazywała
swoje piękniejsze oblicze, kiedy brała
udział w okolicznym konkursie piękności, który organizowała jej mama. Za każdym
razem Faye zdobywał pierwsze miejsce, doprowadzając tym do szału, zmalowane,
sztuczne dziewczyny. Obok Faye szła nie za wysoka dziewczyna. Od razu widać
było, że nie była tutejsza. Wiatr rozwiewał jej długie włosy, które były tylko
naturalnie pofalowane.
- Kto to?- spytałem chłopaków.
- Nowa. Pewnie Faye ją oprowadza. – powiedział John.
- Cześć. Przedstawiam wam TI, TI to John, David i Niall.-
przedstawiła nas sobie Faye.
- Czyli szkolne ciacha. Najwięksi luzacy w szkole i pewnie
jeden z was jest chłopakiem tej
dziewczyny z pomarańczową twarzą i w
chuj długimi nogami. – powiedziała TI, bez żadnego skrepowania.
John i David wybuchli śmiechem. Nie było wątpliwości, że
dziewczyna mówiła o mojej byłej Debby.
- No cóż TI zostawiam cię z chłopakami, bo o ile się nie
mylę następna lekcje masz z Davidem i Niallem, więc do zobaczenia. –
powiedziała Faye i powoli odeszła.
- To teraz pozostajesz w naszych rękach. Ale myślę, że my pokażemy
ci trochę bardziej interesujące rzeczy niż Faye.- powiedział John mrugając do
TI, zarzucając jej po przyjacielsku rękę
przez ramię.
- Nie wątpię.- powiedziała TI, łapiąc za jeden z palców u
ręki John i zrzuciła jego rękę z ramion.
Po czym zaczęła iść w stronę szkoły. – Idziecie ? – spytała
odwracając się przez ramię.
- Już biegniemy. – powiedział John. – Gorąca. –szepnął do
mnie John.
- O tak.- powiedziałem uśmiechając się sam do siebie.
~*~
28 sierpnia.
- Zdecydowanie ci się tu spodoba. To taka miła okolica. I jacy wspaniali ludzie tu są.
Nasi sąsiedzi mają taką śliczną 4 letnią córeczkę… - zachwycała się moja
mama.
Ale dla mnie to wszystko co gadała było zwykłym pieprzeniem.
Czułam, że zapowiada się naprawdę bardzo długi rok. Na szczęście ostatni.
Czułam, że tak naprawdę dopiero wtedy zacznę znowu żyć. Ale na razie przede mną
jeszcze równe 303 dni. Wakacje tym razem
minęły jeszcze szybciej niż zwykle. Z różnych przyczyn. Miałam tylko nadzieje,
że rok szkolny minie równie szybko.
Wpatrywałam się w szybę, przyglądając się okolicy. Właśnie
czegoś takiego się spodziewałam. Przeciętne miasteczko, gdzie wszyscy znają się
od urodzenia i wiedzą o sobie wszystko. Wszystkie domy były do siebie
podobne. Budowane według jednego
schematu. Jedno piętrowe, dachy z czerwonej dachówki i duża weranda przed
domem.
- Jesteśmy. – na miejscu.- powiedziała mama, uśmiechając się
podekscytowanie.- O to twój nowy dom.
„Mój nowy dom” był dokładnie taki sam jak wszystkie wokół.
Tylko ogród był dużo większy i dużo bardziej kolorowy. Było tu tysiące różnych
roślin. Począwszy od zwykłych stokrotek, skończywszy na wielkich kaktusach. Wyglądało
to dość dziwacznie i było zdecydowanie przesadzone.
- Podoba ci się ogród? – spytała mama.- To dzieło Xaviera.
- Domyśliłam się.- odparłam bez krzty entuzjazmu.
2 września
Siedziałam sama przy stoliku podczas długiej przerwy
wcinając śmietankowe lody. W sumie nic mnie nie zaskoczyło w tej szkole.
Wszystko było takie jak się spodziewałam.
- Hej.- usłyszałam nagle jakiś męski głos.
Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam uroczego blondyna,
którego miałam okazje wczoraj poznać. Był to zdecydowanie jeden z gwiazd
szkoły, którego dziewczyna na pewno zostaje królową balu. Czasem życie tak
łatwo jest przewidzieć, ale ludzi tak łatwo przejrzeć. Spojrzałam na
uśmiechającego się chłopaka, po czym przeniosłam wzrok z powrotem na moje lody
i też się lekko uśmiechnęłam.
- Lody na drugie śniadanie ? – spytała siadając obok mnie.
- Nie koniecznie.- odrzekłam, bawiąc się łyżką w pudełku
lodów. – Lody na śniadanie, obiad i kolacje.
Chłopak zaśmiał się i zrobił gryz swojej kanapki.
- Jesteś pierwszą osobą jaką znam, która do tego stopnia
lubi jeść lody.- powiedział Niall.
- To skomplikowane. Ale to jedyna dobra rzecz, którą mogę
jeść.- odrzekłam.
Niall zmarszczył lekko brwi, widocznie nie rozumiejąc o co
mi chodzi. Mimo, że na razie rozmowa była lekko drętwa i czułam się trochę
niezręcznie, to jakoś Niall wydawał mi się miły i zdobył moją sympatie.
- Bo widzisz przeprowadziłam się tu razem z moją mamą i
jej mężem, który, że tak łagodnie ujmę
jest dość specyficzny. – zaczęłam.
- Gość z kitką, który ma zawsze okulary słoneczne?- spytał
Niall.
- Dokładnie. Ma na imię Xavier, ale woli jak się do niego mówi
X. I jest na serio pojebany. Zacznijmy od tego, że on jest jakby
wegetarianinem, ale takim, że nie je roślin. Uważa, że są to stworzenia w
najczystszej postaci, że nie popełniły żadnego grzechu i dają życie wszystkim
pozostałym organizmom. Więc w domu X nie ma niczego z roślin, oprócz tysiąca
żywych kwiatów, wszelkiej odmiany. A uwierz zdziwił byś się, ale praktycznie w
każdym produkcie jest coś pochodzenia roślinnego. A jeśli nie ma jest po prostu
niezjadliwe. Tylko lody są wyjątkiem. Xavier je akceptuje, bo, kiedy je je w
czasie pełni ma lepszy kontakt z naturą. A no właśnie zapomniałam powiedzieć,
że ma tez bzika na punkcie wszystkiego związanego z kosmosem szczególnie z
księżycem. Od niego bierze energię życiową na przykład.- mówiłam, co jakiś czas
wywracając oczami.
Kiedy skończyłam opowiadać o moim ojczymie Niall zaczął się
śmiać, a ja szybko dołączyłam do niego.
- Kurde, a ja serio myślałem, że to moja rodzina jest
pojebana. – powiedział Niall.
- Pewnie każda jest dziwna na swój sposób. Ale i tak nic nie
może się równać z moja. A wiesz, co do tych lodów to też nie jest tak bosko,
naprawdę ciężko jest znaleźć jakieś, które nie mają związku z roślinami. –
powiedziałam, grzebiąc w moich lodach, na które tak naprawdę nie miałam ochoty.
Niall widząc to spojrzał na swoja kanapkę i wyciągnął ją w
moją stronę.- Chcesz, możemy się zamienić. Jest tu sałata, pomidor, szynka coś
tam jeszcze.- powiedział zaglądając do kanapki.
- Ok.- powiedziałam i posunęłam lody w jego stronę i wzięłam
od niego kanapkę. – Kurde, ona jest pyszna. – powiedziałam, kiedy zrobiłam
gryza.
Niall zaśmiał się na to krótko.
~*~
5 września
- Wczoraj, mama znalazła, jakieś stare butelki i pety pod łóżkiem. W ogóle one to chyba są jeszcze z podstawówki. Kompletnie zapomniałem o ich istnieniu.- mówił David.
- No co ty. I jak się tłumaczyłeś?- spytałem, zamykając moją
szkolną szafkę.
- Nie za bardzo miałem okazje na rekcje, pomiędzy krzykami
mojej mamy, walenia mnie ścierką i wyzywania od satanistów.- powiedział David.
– Ale wyszło, że do balu mam szlaban.
- Uuu to słabo.- stwierdziłem, zdając sobie sprawę, że to
jeszcze bite dwa tygodnie.
Moja rodzina nie była typową rodziną z tego miasteczka. Może
dlatego, że mój tata nie pochodził stąd. Przeprowadziłem się tu 6 lat temu i do
przybycia TI, to ja byłem w sumie wciąż tym nowym. W każdym razie, moi
rodzice nie angażowali się aż tak bardzo udziału w sprawy miasteczka, ani nie przejmowali się tak corocznym balem.
Nagle w tłumię, zobaczyłem drobną postać TI. – Muszę lecieć.
– powiedziałem do Davida i pobiegłem w stronę TI.
- Hej.- przywitałem się , kiedy przeciąłem jej drogę.
- Cześć.- powiedziała dziewczyna uśmiechając się.
- Dziś mam dla ciebie, jabłko.- powiedziałem podając jej
najbardziej czerwone jabłuszko, jakie udało mi się wybrać w pobliskim sklepie.
Codziennie, przynosiłem TI jakieś warzywo lub owoc. Za co
ona nagradzała mnie szerokim uśmiechem. TI wzięła ode mnie niepewnie jabłko,
rozglądając się i sprawdzając czy nikt nas nie obserwuje.
- Spokojnie.- powiedziałem, rozbawiony jej zachowaniem.-
Zachowujesz się jakbym ci dawał narkotyki, czy coś.
- Oj nie wiem czy narkotyki nie byłby dla mnie bardziej
bezpieczne. – powiedziała, wgryzając się w jabłko.- Jeśli X by się dowiedział,
że zjadam jego braci.- żartowała dziewczyna.
Szliśmy razem z TI pod klasę, gdzie mieliśmy mieć razem biologię.
- Co to za bal ?- spytała TI, zatrzymując się przy zawieszonym
plakacie, informującym o corocznym balu.
- Jest to przyjęcie koktajlowe, wydawane co roku przez moją
rodzinę, z okazji rocznicy założenia miasta. To naprawdę coś ważnego. W tym
roku wypada 200 lat. Ty pewnie jesteś TI- przedstawiła się Anna, jak zwykle
zjawiając się znikąd.- Ja jestem Anna. Jako nowa mieszkanka tego miasta musisz
się koniecznie zjawić. Zapytaj się zresztą Nialla. Zawsze jest wspaniale. Już
nawet nie pamiętam od kiedy ja i Niall przygotowywujemy dekoracje. –
powiedziała dotykając przy tym mojego ramienia i uśmiechnęła się do mnie
słodko.- A właśnie może wpadniesz dziś. Zaczęlibyśmy już wszystko planować.
-Jeszcze nie wiem, czy mogę. Ale jeśli dam radę to wpadnę z
TI.- powiedziałem z naciskiem na ostatnie słowo.
Anna wyglądała jakby ja zatkało. Ale ten stan trwał tylko
chwilę i zaraz szybko wróciła, stara Anna, która zawsze ma wszystko pod
kontrolą.- Oczywiście. Było by super,
jakbyś i ty wpadła TI. Wybaczcie, ale teraz muszę już, lecieć. W każdym razie
daj mi znać Niall.- powiedziała Anna.
- Nie martw się nigdzie nie idziemy.- powiedziałem
uśmiechając się do TI, kiedy Anna odeszła.
- No wiesz Niall, ta dziewczyna tak liczy na naszą pomoc. –
droczyła się, ze mną TI.
- Znaczy oczywiście, jeśli lubisz zawieszać balon i lampiony
na 20 metrowe drzewa , słuchając
przy tym ulubionej opowieści dziadka
Anny o kubie rozpruwaczu to możemy tam jechać. – powiedziałem.
- To może jednak innym razem. – powiedziała TI.
- To dobrze, skoro odpada pomoc Annie to może chciałabyś
porobić dziś cos innego?- spytałem.
Słysząc to TI lekko się zarumieniła. Widząc to uśmiechnąłem
się sam do siebie. Było to niezwykle urocze. Zresztą ona całą była urocza.
- Co na przykład? – spytała.
- No nie wiem. Może chcesz zjeść, jakiś porządny obiad. Ja
stawiam.- powiedziałem.
- Okej.- powiedziała i nagle zatrzymała się przy jakimś
motorze.- To jedziemy?
Spojrzałem na nią pytająco.- To twój motor?
- Tak.- odrzekła jakby nigdy nic.
- Pieprzysz.- powiedziałem i zacząłem z zaciekawieniem
oglądać go z każdej strony.
- Nie, nie pieprze. – powiedziała rozbawiona TI. – To
jedziesz czy nie?- spytała siadając na motor.
- Tak, jedziemy. Tylko nie tym. Czułbym się trochę dziwnie.
Wiesz jakby to powiedzieć. mało męsko, gdybyś ty prowadziła. Więc nie daleko
stoi mój samochód i możemy nim pojechać. Ja wtedy będę prowadził i mój honor
pozostanie nie tknięty. – powiedziałem.
10 września
- Wiesz mogłabym się do tego przyzwyczaić.- powiedziała TI.
Siedzieliśmy na pomoście nad małym jeziorkiem. Obydwojgu nam
nie uśmiechała się możliwość słuchania
wywodów pana Christophera na temat drugiej wojny światowej. Dlatego się
zerwaliśmy. TI siedziała z nogami zanurzonymi do kolan w wodzie i zajadała się
truskawkami, które dla nas przyniosłem.
- Do czego?- spytałem.
- Do tego, że jestem przez ciebie dokarmiana. – powiedziała
uśmiechając się do mnie.
- Przyjemność po mojej stronie. To zabawne, ale to lubię.
Lubię ta świadomość, że mogę coś dla ciebie zrobić. –mówiłem.
- Oj już sobie tak nie słodźmy Horan.- powiedziała TI
szturchając mnie łokciem.- Zawsze jadłam truskawki z tatą.- powiedziała nagle
TI.
- Nigdy o nim nie wspominasz.
- To trochę skomplikowane. Gdy miałam 8 lat mieszkałam w
podobnej mieścinie, jak ta. Ogólnie, kiedy rodzice byli razem, często się
przeprowadzaliśmy. Ale w tamtym miejscu mieszkaliśmy już półtora roku.
Chodziłam tam do szkoły. I wszystko wydawało się naprawdę być okej, kiedy nagle
rodzice się rozwiedli. Mama poznała Xaviera, przez chwilę z nim mieszkałam, ale
nie potrafiłam sobie poradzić w nowej sytuacji. Mama przy nim nie była już ta
samą osobą. On zmienił całe życie mojej
mamy i chciał zmienić moje. Więc, któregoś dnia po prostu wzięłam mojego
ulubionego misia i wyszłam, z domu przez okno. To byłam moja wielka ucieczka. Wsiadłam
w pierwszy, lepszy autobus, który wywiózł mnie jakieś 30 kilometrów od domu.
Tam zadzwoniłam z butki telefonicznej do taty. Przyjechał po mnie. Po paru
awanturach z mamą postanowił, że z nim zamieszkam. Wtedy czułam, że wreszcie
życie zaczyna się układać. Mieszkaliśmy wielkim mieście, w Nowym Jorku.
Chodziłam tam do szkoły, gdzie miałam wielu przyjaciół. Ale, kiedy skończyłam 15 lat tata zapoznał
Spencer i się z nią ożenił. To już nie było to samo. Już nie liczyłam się tylko ja. A kiedy okazał
się, że Spencer jest w ciąży było tylko gorzej. Ona wtedy uświadomiła sobie, że
to już czas, abym wyniosła się do mojej matki. Uważała, że dom dla naszej
czwórki będzie za mały i ja nie będę odpowiednim przykładem dla tego dziecka.
Tata z czasem zaczął jej ulegać. Natomiast wszystko przesądził moment, kiedy
zostałam przyłapana na jaraniu w szkole. Do szkoły przyszła Spencer i zabrała
mnie od razu na lotnisko. Powiedziała tylko, że już na mnie czas najwyższy i
wsadziła mnie w samolot. Kiedy już byłam na miejscu zadzwoniłam do taty, a on
powiedział „ TI, Spencer mi wszystko opowiedziała. Nie mogę teraz rozmawiać,
jestem na USG z Spencer”- to wszystko. Od tamtego momentu nie rozmawiałam z
nim. Parę dni temu napisała do mnie wiadomości, że Spencer urodziła dziewczynkę
i wysłał zdjęcie dziecka. – powiedziała TI, patrząc przed siebie.
Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, albo powiedzieć. To
było dla niej trudne. A ja chciałem ją tylko przytulić i powiedzieć, że już
będzie dobrze.
- Już mi wszystko przeszło. Nie jestem już wściekła na tatę.
Ale…- powiedziała TI, ale zatrzymała się, jakby nie wiedziała, jak ubrać w
słowa, to co ma na myśli.
- Ale jednak masz mu to za złe.- dokończyłem za nią.
Kiedy to mówiłem TI przeniosła swój wzrok na mnie. – Masz do
niego żal, że o ciebie nie walczył. Potrzebowałaś go wtedy, a on tak po prostu
odpuścił.- mówiłem.
- Tak.- powiedziała tylko TI, a ja widziałem jak jej oczy
robią się coraz bardziej zamglone.
- Ale chcę, żebyś wiedziała, że jesteś zdecydowanie warta, aby o ciebie walczyć.
Twój tata wtedy spieprzył to prawda. Ale jestem pewien, że żałuje i wiesz
ludzie popełniają błędy. A ty jesteś dobrą, wspaniałą dziewczyną i musisz
wiedzieć, że każda osobą, która cię zna, jest gotowa ci pomóc w każdej
sytuacji, bo wie, że na to zasługujesz. Ja to wiem i zawsze możesz liczyć na
moją pomoc. – powiedziałem.
- Kurde Niall. To była chyba najpiękniejsza rzecz, jaką
ktokolwiek mi powiedział.- powiedziała TI, uśmiechając się lekko. – Jesteś
naprawdę super wiesz.
- Staram się.- powiedziałem i objąłem ja ramieniem,
przyciągając do siebie.
- Dzięki.- powiedziała TI, kładąc policzek na moim ramieniu.
- Wiesz, za pięć dni jest bal. I wiadomo, że musisz iść,
Szczególnie, że jesteś nowa. To będzie okazja, żeby zaprezentować się całemu
sąsiedztwu. Planowałem nie iść, ale myślę, że lepiej dla twojego bezpieczeństwa
pójdę z tobą. Mama Anny potrafi być bardzo wścibska i bezpośredni, szczególnie
po lampce wina. – powiedziałem.
- Czy to randka?- spytała TI, lekko się rumieniąc.
Uśmiechnąłem się do niej. – Nie. Nasza randka będzie
strasznie romantyczna. To będzie trochę
jak egzamin, który będę ci pomagał zdać. Potem przyjdzie czas na przyjemności i
na randki.
15 września
- Nie wierze, że tym przyjechałaś.- powiedziałem do TI.
- Oj chciałam, dać ludziom trochę tematu do plotek.-
powiedziała TI zdejmując kask i schodząc ze swojego motoru.
Weszliśmy razem do domu Anny, która przywitała nas na progu.
Widać było, że nie była zachwycona
faktem, że przyszedłem z TI.
- Dobra, to teraz idź do mamy Anny i reszty, ładnie się
przedstaw, porozmawiaj z nimi z dziesięć minut, a potem spieprzaj jak
najszybciej. Wyjdziemy jakby nigdy nic i wtedy zabiorę cię na randkę. –
powiedziałem jej do ucha.
- Okej.- odrzekła i zaczęła już od chodzić.
- TI.- krzyknąłem, a ona od razu się odwróciła- Mówiłem, ci
już, że pięknie wyglądasz?
TI tylko się do mnie uśmiechnęła i ruszyła w kierunku mamy Anny i reszty.
- To miłe z twojej strony, że się tak zajmujesz tą nową-
powiedziała nagle Anna podchodząc do mnie.- Ale myślę, że powinieneś uważać.
- O czym ty mówisz?- spojrzałem na nią nie mając pojęcia o
czym tym razem pieprzy.
- No wiesz, ona jest inna niż my. Ludzie różne rzeczy o niej
mówią. Zresztą sam na nią spójrz.
Założyła trampki. Trampki do wieczorowej sukni. To nie jest jakąś podrzędna impreza, na których pewnie do
tej pory bywała. Na prawdę – mówiła Anna, ale jej przerwałem.
- Czy ty w ogóle słyszysz co mówisz? – spiorunowałem ją
wzrokiem. – Przestań mi pieprzyć takie głupoty. Właśnie to, że jest od nas inna
lubię w niej najbardziej. Nie zdążyła, jeszcze przesiąknąć tym wszystkim. Tymi
plotkami i osądzaniem ludzi. Powinniśmy brać z niej przykład. Zarówno ja i zdecydowanie ty.- powiedziałem i
odszedłem od Anny zastawiając ją purpurową ze złości.
~*~
Starałam się znaleźć Nialla w tłumie ludzi. Nigdzie go nie
było widać. Wspinałam się teraz na dużą
górkę za domem i dziękowałam Bogu, że jednak zrezygnowałam z niewygodnych
szpilek. Ludzie jakoś nie byli bardzo wścibscy, albo nie myli. Oczywiście nie
obyło się bez krzywych spojrzeń, szczególnie starszych pań, ale myślę, że
poszło dobrze.
Kiedy doszłam na samą górę zobaczyłam jakąś postać siedząca
na kamieniu. Przez chwilę miałam nadzieję, że to Niall, ale zauważyłam, że to
osoba jest za drobna i mała jak na niego. Wreszcie poznałam, że była to Anna.
Na początku chciałam się wycofać wiedząc, że dziewczyna za mną nie przepada,
ale kiedy ona mnie zauważyła zrozumiałam, że już na to za późno.
- Kogo mu tu mamy.- powiedziała podchodząc do mnie trochę
chybocząc się na nogach.
- Hej.- powiedziałam.
Dopiero po chwili zauważyłam, że w ręku trzymała butelkę
wódki, po połowy pustą. Wydawało mi się też, że płakała, ale nie byłam pewna ,
bo było już ciemno.
- Wiesz, co nienawidzę cię kurwa. Chciałabym, żebyś
zdechła.- powiedziała wymachując rękami.
Zatkało mnie. Różne rzeczy słyszałam, ale nigdy niczego tak
dosadnego i bezpośredniego.
- Tak dobrze słyszałaś mała
suko. Odkąd pamiętam zawsze go kochałam. Miałam do niego pierwszeństwo. Nagle pojawiasz się ty i owijasz go sobie
wokół palca. – mówiła Anna podchodząc do mnie i zabawnie gestykulując. – Co cię
bawi TI ?- spytała plując na mnie przez przypadek.
- Nic. Ja musze już lecieć, ty tez powinnaś, a przynajmniej
zostawić to.- powiedziałam i chciałam zabrać jej butelkę, ale szybko ją
schowała za plecy.
- I do tego jesteś złodziejką. – powiedziała oburzona.
- Nie ważne.- powiedziałam zrezygnowana i już chciałam
odejść, kiedy Anna złapała mnie za rękę i odwróciła w swoją stronę.
- Masz zostawić Niall w spokoju. Nie zasługujesz na niego.-
mówiła i coraz bardziej zaciskała uścisk na moim ramieniu.- Nawet twój własny
ojciec cię nie chce.
Tego było już za wiele. Odepchnęłam ją z całej siły, przez
co ona upadła na ziemię.
-Odpierdol się ode mnie.- krzyknęłam.
Anna szybko wstała i rzuciła się na mnie, czym mnie
strasznie zaskoczyła. Zaczęłyśmy się czołgać po ziemi., drapiąc, gryząc i
ciągnąc za włosy. Nagle Anna zaczęła mnie dusić. Wtedy myślałam, że naprawdę
chcę mnie zabić. Udało mi się jakoś ją z siebie zrzucić. Teraz to ja byłam nad
nią. Anna złapała mnie za rękę i mnie w nią ugryzła, no co ja uderzyłam ją w
brzuch.
Nagle poczułam jak ktoś łapię mnie w pasie i ściąga z
Anny. Był to Niall, który musiał mnie
przytrzymywać z całej siły, bo wierzgałam i krzyczałam, żeby mnie puścił. Nie
zamierzałam pozwolić, aby to wszystko
uszło Annie na sucho. Natomiast dziewczyna płakała i mówiła coś o tym, że niby
to ja na nią napadłam do jakiegoś innego chłopaka, który pomógł nas rozdzielić.
- TI idziemy- powiedziała stanowczo Niall, odwracając mnie
tyłem do Anny.
- Dobra.- powiedziała fukając.
Szliśmy przez jakieś dobre dwadzieścia minut zanim się
uspokoiłam. Kiedy opuściła mnie cała złość, usiadłam na pobliskim kamieniu
razem z Niallem i opowiedziałam mu wszystko.
- A wszystko przez to, że cię szukałam. W ogóle, gdzie do cholery byłeś, to wszytko
to twoja wina
Niall rozśmiała się słysząc oskarżenia.- Wybacz, ale
zostałem wysłany przez pani Robi wraz z Davidem
po więcej napojów. – powiedział. –I kiedy wróciłem, to wtedy ja nie
mogłem cię znaleźć i nagle usłyszałem cię krzyczącą „Odpierdol się ode mnie”. I
czułem, że szykują się kłopoty.
-Tak. Jedna z dziewczyn zakochany w tobie po uszy, chciała
mnie zabić. Tak myślę, że gdybyś zjawił się trochę później mogło być , już
nieciekawie. – powiedziałam.
- Ale chyba z Anna, bo z tego co widziałem, to naprawdę mocno jej dowaliłaś. –
powiedział Niall lekko się do mnie
uśmiechając.
Nic na to nie odpowiedziałam, bo zaczęłam się nad czymś
głęboko zastanawiać.
- Ale wiesz, Anna uświadomiła mi coś ważnego. Jesteś
naprawdę wspaniałym chłopakiem i nie wiem po co ci taka ja, której nawet właśni
rodzice nie chcą. – powiedziałam nie patrząc jej w oczy.
- Czekaj, czekaj. O czym ty mówisz? To ty jesteś wspaniałą
osobą. Wydaje mi się, że całe życie kogoś udawałem. Robiłem wszystko, żeby
wpasować się w towarzystwo. A przy tobie wręcz przeciwnie, nikogo nie udawałem.
Wcześniej sam za bardzo siebie nie znałem, ale ty pomogłaś mi zrozumieć czego
chce i kim jestem. Przy tobie odnalazłem prawdziwego siebie. Nigdy nie
widziałem tego w jakim świecie żyje, jakimi ludźmi się otaczam. Dopiero ty mi uświadomiłaś,
że oni wszyscy to banda nadętych, zarozumiałych bachorów. I ja nie chce dłużej
tak żyć. Chcę ciebie. Nawet jako przyjaciółkę, Jestem gotowy stawić czoło
całemu światu pod warunkiem, że będę to robił razem z tobą. Jeśli chcesz,
możemy chodź zaraz wskoczyć na ten twój motor i wyjechać. Uciec tak daleko jak
tylko będziesz chciała. – powiedział NIall, na jednym wdechu patrząc mi w oczy
przez cały czas.
Patrzyłam na niego z lekko otwartymi ustami. Jakby w każdej
chwili miał się z nich wydobyć jakiś dźwięk. Ale nie była w stanie nic
powiedzieć. W końcu zaczęłam się lekko do niego uśmiechać i powiedziałam.- W
takim razie, myślę, że powinieneś mnie pocałować Niall.
Chłopak, też się do mnie uśmiechnął i musnął swoimi ustami
moje. Wydawało mi się, że jego słodkie usta smakowały lodami śmietankowymi, do
których jedzenia był zmuszany, kiedy przebywał ze mną. Uśmiechnęłam się na tą
myśl. - Kurde, nie dość, że potrafisz walić takie głębokie teksty względem nas
to jeszcze tak całujesz.- powiedziałam lekko dysząc.
Niall uśmiechnął się łobuzerko słysząc to i złożyła na moich
ustach jeszcze jeden pocałunek.
- Dobra. – powiedziałam wstając do góry.- Jeśli chodzi o ten
twój planu z uciekaniem na motorze, to jestem, jak najbardziej na tak. Trzeba
ci tylko załatwić jakiś cudny motorek, ale najpierw musimy cię nauczyć nim
jeździć. – powiedziałam podając mu rękę.
Niall uśmiechnął się do mnie . Złapał moją dłoń i kiedy wstawał
przyciągnął mnie do siebie wpijając się
w moje usta. Zarzuciłam mu ręce ma szyje i pogłębiłam pocałunek.
KAHN
Owww....
OdpowiedzUsuńTo takie słodkie. Aż by sie chciało coś takiego przeżyć. Tylko ja bym pewnie jednak wybrała szpilki. xD
http://theway-i-feel.blogspot.com/
Zajebiste! Kocham to co piszecie! I nie pierdol głupot mówiąc, że nie wyszło Ci za dobrze!
OdpowiedzUsuńZapraszam: loveisnthard.blogspot.com
Jestem pierwsza!!!!! A co do imagina extra.!!!
OdpowiedzUsuńJesteś pierwsza do obciągania Murzynowi -,-
UsuńSupeeer*-*
OdpowiedzUsuńZajebiste : O
OdpowiedzUsuńawwww *_*
OdpowiedzUsuńZajebisty ♥ Uwielbiam twoje imaginy, jak i pozostałych autorek.
OdpowiedzUsuńJezu, jak ja kocham te imaginy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
Zapraszam do mnie http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Świetny . ! ♥ Kocham . ^^ / Natalia
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://imaginyonedirection6969.blogspot.com/
boski :D
OdpowiedzUsuńza mało wiary w siebie ! Ten imagin jest zajebisty !
OdpowiedzUsuńŚwietny. :)
OdpowiedzUsuńBez urazy, ale trochę raziły mnie te błędy.. Tak jakbyś w jednym zdaniu chciała opisać punkt widzenia bohaterki, a w drugim Niall'a i to tak się ze sobą śmiesznie miesza.. Ale poza tym, wszystko ok. :)
mam takie samo zdanie jak ty.
Usuńale ogółem jest świetny :)x
Świetny ♥
OdpowiedzUsuńW ciągu tygodnia przeczytałam wszystkie imaginy i muszę przyznać że są boskie :D
Zapraszam do mnie:
just-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
Świetny imagin, masz talent XD Ale musisz tylko poprawić błędy a będzie idealny!!!! Wybacz, że tak słodzę, ale inaczej już nie potrafię tego określić ^^
OdpowiedzUsuńświetnyy <3 <3
OdpowiedzUsuńCzemu piszesz jej jak ti mówi do Nialla'? Yyy, dziwne. Zrobiłaś trochę błędów.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale to zdjęcie na końcu sprawiło, że po całym imaginie wybuchłam śmiechem hahahah xdd ogóonie cudny i słłłłooooodki <3333 :DDDD
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńBooże nie wiem co powiedzieć!! Genialne, świetne, super!!!
OdpowiedzUsuńGenialne <3 !!!!
OdpowiedzUsuńFajne i były 2 Anny ta z historyjki i ja :)
OdpowiedzUsuńTO BYŁO BARDZO FAJNE. NAPRAWDĘ BOSKIE < 3
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNA ^^
BUZIACZKI ; *
OWHIN
TO BYŁO BARDZO FAJNE. NAPRAWDĘ BOSKIE < 3
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNA ^^
BUZIACZKI ; *
OWHIN
Jaki cudny *~* taki tu kochany Niall <3 wcale imagin nie jest beznadziejny ;c jest genialny dziewczyno! xx
OdpowiedzUsuńcudne <3
OdpowiedzUsuńjak nie najlepszy dla mnie jest genialny
OdpowiedzUsuńRubbis
AAAAAWWWWWWW!
OdpowiedzUsuńJaki kochany Nialler, dawał jej owoce :3
Głupia Anne...
Ma nadzieję, że uciekną na tym motorze;)
Przy okazji zapraszam;
http://najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
OMG! Najlepszy, jaki kiedykolwiek czytałam. ;* <3
OdpowiedzUsuńRachel xoxo ♥
Zostałyście nominowane do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/
Dominika.
Romantycznie...trochę mi jakiś film przypomina ;) Słodko :) Strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńwasze imaginy są najlepsze na świecie :) !
OdpowiedzUsuńzapraszam ♥
http://imaginyy1d.blogspot.com/
bardzo fajny, wcale nie słaby :)
OdpowiedzUsuńSuper :) i wcale nie slaby ale troche mi przeszkadzaly przeklenstwa :/ ogolnie to bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny i takie słodkie awwwwww ;**
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że ci nie wyszedł za bardzo i teraz mogę śmiało powiedzieć, że kłamiesz. Wszystko od początku do końca było świetne. Też zakładam trampki do spódnicy czy sukienki, więc to mi się podobało. A ten motor... Nie spodziewałam się tego. Wszystko si skończyło szczęśliwie, a ja lubię happy endy. Jest wspaniały! Życzę weny i czekam na następne pomysły.
OdpowiedzUsuńVan.
Kocham to co robicie...Uzależniłam się 0.o :)
OdpowiedzUsuńNie no nie jest taki zły grubo przesadzasz!!! Jak dla mnie BOSKI!!
OdpowiedzUsuń-Katherine
I to miało być słabe?! To było vghvfyuhdzdjjnbxfvdfghcdfvhbxzdzxdvxzdcxdzcxzvhbxbxzdbvxvbxvb xzdbjbbxchvx
OdpowiedzUsuńPo prostu Cudny i taki oryginalny :) Zajrzyjcie tu: https://www.facebook.com/JestesmyTylkoMy
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńpiękny < 33 *_*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne tak fantastyczne imaginy < 333
świetne :)
OdpowiedzUsuńhttp://1directionrulez.blogspot.com/
zapraszam :)
bboosskkii!!
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do libster award!
OdpowiedzUsuńwięcej informacji u mnie http://one69direction69.blogspot.com/
+świetny imagin! <3
Z góry przepraszam za spam!
OdpowiedzUsuńWejdziecie? pl1d.blogspot.com
Zaczeła pisać po długim czasie nowe opowiadanie i szuka nowych czytelników.
Powiem wam, że takiego stylu pisania nie znajdziecie. Jest inne niż wszystkie, ale też zaje*iste.
pl1d.blogspot.com
Dziewczyna, która przez swe mocne uczucie odkryła sekret, osoby która była najważniejsza w jej życiu.. Wszystko się zmienia, czas wszystko przemyśleć.. Ale co teraz będzie?
Przekonaj się sam!
Zachęcam do czytania
SBYUCEYUCEBYUCEYGCEBCEGY7CE4BV4CFY74YU TOOO JEST ZAJEBISTE ! *____* NAPRAWDĘ <3333 I zapraszam do siebie i sorki za spam ! :) http://lastfirstkissonedirectionimagine.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie gadaj głupot, jest świetny! <3
OdpowiedzUsuńhej to jest bosssskieee zapraszam do mnie http://opowiadanielondonismyparadise.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak gdyby streszczenie jakiejś super komedii romantycznej. Koffam cię!!! ;*
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie inaginy na tym blogu *_*
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie :) http://violetta-and-niall-lovestory.blogspot.com/
Ojej Boże Genialne! *-* To Takie Słodkie! *--* ^^ ;* *__________________________*
OdpowiedzUsuńSuper ! Ja tez zakładam trampki do sukni xD zreszta do czego ja ich jie zakladam.. wgl dziewczyna podobna do mnie normlanie xD ahah
OdpowiedzUsuńawww... ;* jaki słodki!
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie . Napiszesz następną część tego imagina . ?
OdpowiedzUsuńo ja pierdole :o najlepszh imagin jaki kiedykolwiek czytałam. Wogóle wasz blog jest zajebisty i to w jaki sposob piszecie KOCHAM <3 a co do tego, że imagin ci sie zbytnio nie udał to nie pieprz więcej takich głupot bo kazdy imagin na tym blogu jest NAJLEPSZY :* Podsumówując uwielbiam was <3 <3 <3 <3 <3 Kocham i pozdrawiam Zaja xoxo
OdpowiedzUsuńAwwww... <3 *.* boskie to i słodkie jak cholera <333
OdpowiedzUsuńC.O..T.Y..P.I.E.R.D.O.L.I.S.Z. ? Nie udał sie ? Kurwa popłakałam sie ! Zajebisty !!! Mój mistrzu <3<3<3 KOCHAM CIE <3<3<3
OdpowiedzUsuń... ZAJEBISTY , KURWA !!!! <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńZarąbisty, jesteś moim guru pod tym względem <3 A tak w sumie sama bym chciała przeżyć coś takiego jak w tym opowiadaniu :'(
OdpowiedzUsuńprzez twoje cudowne imaginy zaniedbuje lekcje
OdpowiedzUsuńprzez twoje cudowne imaginy zaniedbuje lekcje
OdpowiedzUsuńSprawdzałaś go w ogóle? Bo jest masakrtcznie dużo literówek. Przecinki są tam, gdzie ich nie powinno być, a nie ma gdzie powinny. :(
OdpowiedzUsuńAle pod względem treści było ciekawe :)
Koneko