sobota, 5 stycznia 2013

# 50. Louis I cz. 2


Część pierwsza: <klik>
____________________________________________________________________________________

-Jak poszło spotkanie z Louisem? - Spytał tata, gdy wieczorem wrócił z pracy.
Byłam dla niego chamska, obraziłam go, zrobiło się niezręcznie, mając wyrzuty sumienia zaprosiłam go do nas i wyszłam.
-Świetnie. Chyba już jesteśmy przyjaciółmi. Zaprosiłam go do nas. - Odpowiedziałam naturalnym tonem, starając się zatuszować kłamstwo.
-A nie mówiłem? Nie można tak pochopnie oceniać ludzi.
-Tak, tak, tato. Miałeś rację. - Rzuciłam, by trzymać się swojej wersji.
Dopiero potem zaczęłam się zastanawiać, czy tata rzeczywiście nie miał racji. Myślałam, że Louis będzie się przechwalał i wywyższał, a on przez całe nasze spotkanie wspomniał o swoim zespole tylko raz. W sumie to okazał się zwyczajnym chłopakiem, ale moje uprzedzenia nie dawały mi się tak łatwo przekonać.
Na następny dzień zaplanowałam, że upiekę jakieś ciasto, zjemy je, pogadamy i takie tam. Może tym razem zrobię na nim lepsze wrażenie. Ale żeby nikt niczego sobie nie pomyślał, robię to tylko dla taty.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i tak jak spałam poszłam je otworzyć. Mijając lustro zauważyłam, że moje długie, kasztanowe włosy potargane były we wszystkie strony, a za duża niebieska koszulka niedbale opadała na siwe spodnie od piżamy. Jednym słowem wyglądałam jakby mnie ktoś przeżuł i wypluł. Ale co mnie to obchodzi. Tak wcześnie może to być tylko gazeciarz, a dla spoconego grubasa po trzydziestce nie miałam najmniejszego zamiaru się stroić.
Przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi. Tylko, że osoba która za nimi stała była wyższa, 20 kilogramów lżejsza i miała więcej (i to na dodatek perfekcyjnie ułożonych) włosów niż mój gazeciarz.
-Co ty tu robisz? Miałeś być o 13. - Spytałam zaskoczona, próbując wygładzić włosy i otrzepać koszulkę z okruszków ciastek, które jadłam wczoraj w łóżku.
-Jest 13.05. - Odparł zaskoczony i jednocześnie trochę rozbawiony Louis.
-Chyba żartujesz. Boże, ile ja spałam. Nie stój tak w drzwiach, wchodź. - Powiedziałam i gestem zaprosiłam go do środka.
Wszedł niepewnie i zaczął się rozglądać po całym domu. Na szczęście wyglądał on lepiej niż ja, mama wczoraj sprzątała.
-Zapomniałbym, to dla ciebie. - Powiedział odwracając się twarzą do mnie i wręczając mi bukiet żółtych tulipanów.
-Yyy... dziękuję. Z jakiej to okazji? - Spytałam przyjmując prezent.
-Bez okazji. A tak w ogóle to ślicznie wyglądasz. - Odpowiedział posyłając mi ciepły uśmiech, którego nie mogłam nie odwzajemnić. Boże, [T.I] weź się w garść.
-Właśnie, skoro mowa o moim wyglądzie, mógłbyś poczekać na mnie w kuchni, a ja poszłabym się trochę ogarnąć?
-Dla mnie wyglądasz idealnie, ale skoro nalegasz. - Odparł, a ja nie mogąc powstrzymać śmiechu zaprowadziłam go do kuchni.
Wsadziłam kwiaty do wazonu, a następnie pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, rozczesałam włosy, umyłam twarz i zęby. Po 10 minutach dołączyłam do Louisa w kuchni.
-Jakie mamy plany na dziś? - Spytał, gdy usiadłam obok niego przy stole.
-Miałam upiec dla nas ciasto, ale trochę mi się przysnęło. - Odparłam trochę zawstydzona.
-Nic nie szkodzi. Możemy upiec je razem. - Zaproponował posyłając mi ciepły uśmiech.
-Okej. To zabieramy się do pracy.
Przygotowaliśmy wszystkie składniki i zaczęliśmy ugniatać ciasto. Nie szło nam to najlepiej. Louis nie miał pojęcia o pieczeniu ciast, więc próbując to zatuszować cały czas mnie rozśmieszał. W pewnej chwili śmiałam się tak bardzo, że łzy napłynęły mi do oczu. Nic dziwnego więc, że jajko zamiast na talerzu rozbiłam na przedramieniu Louisa, które opierał o blat.
-Przepraszam, zniszczyłam ci sweter? - Powinnam wyglądać na skruszoną, ale nie mogłam przestać się śmiać.
-Przepraszam, ubrudziłem ci włosy? - Nie zrozumiałam o co mu chodzi, dopóki nie rozbił mi jajka na głowie. Chyba powinnam była się wkurzyć, ale jeszcze bardziej mnie to rozśmieszyło.
-Ups! Przeproś swoją stylistkę, że przeze mnie będzie musiała spędzić cztery godziny na układaniu ci tej idealnej fryzury. - Powiedziałam wcierając mu mąkę we włosy.
-Uuu. Przesadziłaś [T.N].
-Ty też. Tomson... Tomlison...
-Tomlinson.
-Przecież wiem, jak zwykle mi przerywasz.
I wtedy rozpoczęła się prawdziwa wojna. Rzucialiśmy w siebie wszystkim co wpadło nam w ręce. Kuchnia przypominała prawdziwe pobojowisko. Po zawieszeniu broni wyglądaliśmy komicznie, cali w jajku, mące i cukrze.
Kiedy zdyszani i nie zdolni już do śmiechu usiedliśmy na podłodze, Louis spojrzał mi w oczy jakby chciał rozszyfrować o czym  teraz myślę. Mam nadzieję, że mu się nie udało, bo myślałam, o tym, że w sumie to jest całkiem przystojny. Na szczęście nie próbował długo, gdyż już po chwili wpił się w moje usta i zaczął namiętnie całować.


LOLA

34 komentarze:

  1. Świetny imagin ;) Bardzo mi się podoba;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zgaduję, że mamy tu hejtera 1D?

      Imagin świetnie napisany, coś wspaniałego. :3

      Usuń
    2. ortografia

      Usuń
    3. po prostu skończony debil

      Usuń
    4. sam (lub sama) jesteś gówno , nie podoba sie to nie wchodz na tą stronke .


      Mi sie bardzo podobało .

      Usuń
    5. Kup słownik, przeczytaj, naucz się go na pamięć i dopiero potem się wypowiadaj.

      Co do imagina, jest cudowny ;3

      Usuń
    6. nikt cie tu nie zapraszał. :)

      Usuń
  3. Super. Bardzo mi sie podobal. Bedzie 3 czesc??

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, kocham, chcę dalszej części :P

    OdpowiedzUsuń
  5. 3 część jest już napisana, więc niedługo powinnyśmy ją dodać :) LOLA

    OdpowiedzUsuń
  6. Super *.* . Dawaj szybko tą następną częćś , bo już się doczekać nie mogę : P
    Wejdziesz ? : http://directionerforeverpoland.blogspot.com/
    Z góry dzięki ; p .

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowne! boże, kocham tego bloga *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. Booskie, będzie następna część?

    OdpowiedzUsuń
  9. imagin świetny, jak zawsze (: nie mogę się doczekac drugiej części imagina z zaynem :D!
    imagines-by-olly.blogspot.com <- zajrzałybyście w wolnej chwili? Dopiero zaczynam i byłabym Wam bardzo wdzięczna (: x

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ^.^
    Zapraszam , komentujcie !
    imaginy-forever-young-directioner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały *_* czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały *_* czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ;p czekam na część 2 imagina z Zaynem <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, naprawdę piękny <3
    Zapraszam do mnie: http://myimaginewithonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Zatrzymalam sie na momencie , w którym Lou wszedł z kwiatami i oznajmił ; wygladasz pieknie i zaczęłam sie śmiać i powtarzac w myslach : Lou , jakis ty slodki !!
    Świetny imagin , jak pozostałe <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowity imagin *.*
    Zapraszam do siebie.
    http://cantlivewithoutyoubs.blogspot.com/
    http://everythingyouneedislovebs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. czekam niecierpliwie na 3 czesc :) /Paulynka

    OdpowiedzUsuń
  18. Super imaginy .... zapraszam do mnie http://boonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Super czekam na trzecią część ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedy 3 czezc?

    Super imagin!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. czekam na 3 część

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja ulubiona część :D

    OdpowiedzUsuń
  23. To urocze wiedziałam że tak będzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Super ;** Bardzo mi się podobał <33

    OdpowiedzUsuń