- Masz może jakieś plany na wakacje?- spytałam.
Leżałam wtulona w Louisa na tyłach jego furgonetki.
Dochodziła już jakaś 11. Postanowiłam, że tego dni odpuszczę sobie zajęcia,
więc nigdzie się nie spieszyłam.
-Nie wiem. Do wakacji jeszcze 4 miesiące. Nie jestem osobą,
która lubi planować. Stawiam na spontaniczność. Przynajmniej wtedy jest dużo
więcej zabawy.- powiedział chłopak.
- Zauważyłam.- powiedziałam, uśmiechając się sama do siebie.
- Zresztą.- kontynuował Louis, nie zważając na mój
komentarz.- Ja zamierzam zrobić sobie wakacje trochę wcześniej.
Spojrzałam na Louisa pytająco nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Po to przyjechałem wczoraj. Miałem zabrać resztę swoich
rzeczy i powiedzieć dyrektorowi o mojej rezygnacji. –mówił chłopak.
- Rezygnacji? Jakiej? Ze studiów? – pytałam nie wiedząc do
czego Louis zmierza.
-Tak. Wiesz to nie dla mnie. Zamierzam wyjechać…- zaczął
brunet, ale mu przerwałam.
- Jak to nie dla ciebie? O czym ty mówisz? Jeśli masz jakiś
problem, to mogę ci pomóc. Razem nadrobimy zaległości, zobaczysz jeszcze
wszystko pozaliczasz. Zresztą w tamtym roku miałeś takie dobre wyniki. Na pewno
teraz pójdzie ci też dobrze. Louis kurde studiów nie zawala się tak po prostu z
braku obecności. Ani się ich nie odpuszcza, bo się nie chce pójść na wykład.-
starałam się mu wytłumaczyć jaki wielki błąd chce popełnić.
- Już podjąłem decyzję.- powiedział podnosząc się do pozycji
siedzącej.- Więc to chyba pożegnanie partnerko. Fajnie było, ale myślę, że to chyba
na tyle. Zresztą Ian to naprawdę spoko koleś. Wyobraź sobie ty i on para
wspaniałych lekarzy. Mieszkacie w pięknym domu z dwójką, małych, lekko
zarozumiałych dzieci, które chcą iść waszym śladem.- mówił Louis z głupim
uśmieszkiem.
Patrzyłam na bruneta przez chwilę nie mogąc uwierzyć w to co
usłyszałam. Jednak wreszcie się ocknęłam.
- Ty sobie żartujesz?- spytałam.
Jednak Louis wydał się zdziwiony moim pytaniem. – Nie wierze-
powiedziałam i szybko się podniosłam.
Zaczęłam naciągać na siebie moje ubrania, porozrzucane wokół
nas. – Nie wierze w ciebie Louis. Jesteś popierdolonym idiotą.- mówiłam w
między czasie.
- Tak wiem.- powiedział uśmiechając się.- Ale partnerko nie obrażaj się. Zaraz
cię odwiozę.
- Spierdalaj. – powiedziałam i wyszłam z samochodu.
Nie miałam pojęcia gdzie byliśmy. Londyn był zbyt dużym
miastem, żeby zdążyła już je całe poznać i do tego moja zerowa orientacja w
terenie też nie pomagała w tej sytuacji. Nie wiedziałam jak stąd wrócić do akademika.
Ale wolałam włóczyć się po mieście resztę dnia niż wracać z Louisem.
~*~
- Dzięki za podwiezienie.- powiedziałam beznamiętnie i już
miałam wysiąść, kiedy Ian złapał mnie za rękę.
- Wszystko dobrze?- spytał Ian zmartwionym głosem.
- Tak. Jestem tylko zmęczona.- powiedziałam starając się
brzmieć przekonująco.
- Aha. To do zobaczenia potem.- powiedział chłopka
uśmiechając się do mnie.
Nic mu na to nie odpowiedziałam. Chciałam już tylko wziąć
prysznic i położyć się spać. Nagle powróciła we mnie wcześniejsza złość i
irytacja. Czułam się wykorzystana. Nagle wpadłam na coś. Nie zastanawiając się ani sekundy ruszyłam w
stronę sekretariatu.
- Drogie dziecko, nadal nic nie wiem…- zaczęła pani Amber,
kiedy tylko mnie zobaczyła.
- Ale ja wiem. Wiem, że jest on zwyczajnym dupkiem. I że już
nie wróci. On jest na serio pojebany. Wszystko i wszystkich lekceważy. To
zasrany egoista.- mówiłam chodząc w tą i z powrotem, podczas, gdy Amber
wpatrywała się we mnie oszołomiona. – I przyszłam właśnie po to, żeby
powiedzieć, że Louis Tomlinson zakończył już swoją naukę tutaj i nie będę już
więcej Panią o niego wypytywać.- powiedziałam na jednym wdechu.
Amber zdjęła swoje okulary, wstała i podeszłą do mnie. – TI czy
coś się stało?- spytała troskliwie.
- Nie.- odrzekłam i już nie mogąc się dłużej powstrzymywać
rozpłakałam się.
Amber natychmiast mnie przytuliła, uspakajając gładziła po
plecach.
- Ja nic nie rozumiem. Myślałam, że on jest inny. Ja tak nie
chcę. Dlaczego… zachował się jak zwykły cham. Ja nic nie rozumiem.- łkałam.
- Oj kochanie. On chciał cię chronić. A ty biedactwo nic nie
wiesz- mówiła kobieta.
- Ale czego nie wiem?- spytałam wycierając łzy z policzków.
- Louis musi wyjechać. Jedzie do swojego wujka, który pomógł
mu się dostać do najlepszego szpitala w Europie.
- Jak to? Ma tam pracować?- spytałam.
- Nie TI. On ma białaczkę. Jego stan się pogarsza.-
powiedziała kobieta.
Czekała na moją reakcje, ale kiedy cały czas się nie
odzywałam ciągnęła dalej.- A wiesz jaki on jest. Nie bierze regularnie leków i
nie chodzi na kontrole do lekarza. Ktoś
musi go dopilnować. – mówiła Amber.
Tego wszystkiego było dla mnie stanowczo za dużo jak na
jedne dzień. Nie byłam w stanie tego zrozumieć. Jak to Louis miał białaczkę? To
chyba jakieś żarty?- myślałam.
- Ja nie rozumiem.- powiedziałam zakrywając twarz dłońmi.
- TI, Louis jest chory, poważnie. Ale nic jeszcze nie jest
przesądzone. On chciał cię chronić. Nie chciał, żebyś wiedziała o jego
chorobie. Bo on musi wyjechać . – tłumaczyła mi Amber.
- Dlaczego? Przecież, bym mu pomogła. Jakbym się dowiedziała
o tym nic by to nie zmieniło. Nie odwróciłabym się do niego.- mówiłam.
- Na pewno kochanie. Ale myślę, że jemu chodziło o coś
zupełnie innego. Nie chciał, żebyś musiała się o niego martwić. Nie chciał twojej
litości.- powiedziała kobieta.
Dopiero teraz wszystko zrozumiałam. Jaka byłam głupia.
Powinnam się była wcześniej domyślić. To wszystko było straszne. Jak osoba taka
jak Louis, pełna życia i wiecznie uśmiechnięta mogła być chora. Musiałam się z
nim spotkać i przeprosić.
- Ja muszę jechać do Louisa. Musze go zobaczyć.-
powiedziałam.
- Obawiam się, że dziś od już wyjeżdża.- odrzekła smutnym
głosem Amber.
- Jak to? Wie pani dokąd jedzie?- pytałam.
- Tak. Ale nie mogę ci udzielić tych informacji. I tak
powiedziałam ci rzeczy, których nie
powinnam. Natomiast, żeby się dostać do tego szpitala najpierw musi jechać na
lotnisko, tylko nie wiesz tego ode mnie.- powiedziała Amber mrugając.
- Dziękuje.- krzyknęłam i wybiegałam na dwór.
- O TI.- powiedział Ian zdziwiony, kiedy otworzyłam drzwi do jego samochodu.- Właśnie
miałem jechać do sklepu. Coś się stało?
- Tak, znaczy nie. Musisz zawieść mnie na lotnisko. –
mówiłam dysząc.
-Ale co się stało?- pytała Ian z przerażoną miną.
- Chodzi o Louisa. Nie ma czasu. Jedźmy.- powiedziałam i już
chciałam zamknąć drzwi z jego strony, aby móc zając miejsce pasażera, kiedy
mnie zatrzymał.
- Tak wiem zawsze chodzi o Louisa. Co tym razem? Myślałem,
że jesteś ze mną szczęśliwa. A ty ciągle o nim gadasz. Co on ma czego ja nie
mam. Niby w czym ten idiota jest lepszy ode mnie?- zaczął się unosić Ian.
-Ian błagam nie teraz. Wiesz, że i tak by nam nie wyszło. To
ważne. Błagam.- mówiłam.
- Nie.- powiedział oschle.
- Dobra.- krzyknęłam i zatrzasnęłam drzwi.- Wiesz nawet nie
wiesz jakie masz szczęście. Masz wszystko. I mimo tego, że kiedy ktoś inny
potrzebuje twojej pomocy ty zachowujesz się jak dziecko życzę ci wszystkiego
dobrego, i żeby zdrowie cię nie opuściło.- powiedziałam jeszcze i odeszłam.
~*~
Jak ja go mam znaleźć?- zastanawiałam się.
Biegałam po lotnisku już jakieś pół godziny. Ale było ono
takie wielkie, że nawet następne 5 godzin by mi nie wystarczyło, a przecież nie
wiedziałam, kiedy Louis odlatuje. Byłam kłębkiem nerwów. Znalezienie kogoś kto
by mnie dowiózł na lotnisko zajęło mi trochę. Na szczęście w końcu zlitowała
się nade mną koleżanka. Mimo wszystko zaczynałam się martwić, że jest już za
późno. A nie mogłam przecież stracić teraz Louisa.
Nagle usłyszałam znajomy głos.
- Proszę pozwolić mi wytłumaczyć.
Zobaczyłam jak ochroniarz wyprowadza Louisa z sali z
napisem: „Zakaz Wstępu”
- Umiesz czytać? –krzyczał na niego jakiś wielki murzyn.
- Louis! Wszędzie cię szukałam.- powiedziałam przytulając
się do chłopka.- Gdzieś ty był? Proszę pana proszę mu wybaczyć. To mój kuzyn.
On jest nie tutejszy. Pierwszy raz jest w tak dużym mieście. – tłumaczyłam
mężczyźnie słodko się uśmiechając. - Spuściłam go z oczy na parę minut i już
wpakował się w kłopoty.- mówiłam kręcą głową z rozczarowaniem.
- W takim razie proszę wytłumaczyć kuzynowi, że trzeba
czytać tabliczki i przestrzegać zasad. Do widzenia.- powiedział mężczyzna i
odszedł.
- Oczywiście. Najmocniej przepraszam.- powiedziałam jeszcze.
- Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony Louis.
- Mogę spytać o to samo. Po co tam właziłeś?- spytałam
wskazując na pomieszczenie, z którego wyciągnął go ochroniarz.
- Słyszałem, że tam właśnie trzymają wszystko co zostaje
zabrane ludziom. Czyli alkohol, prochy itp. jest właśnie tam.- mówił chłopak.-
A ty?
- Louis dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- spytałam nie
owijając w bawełnę. – Tylko nie wykręcaj się mówiąc, że nie wiesz o co chodzi.
Wszystko już wiem.
- Nie chciałem, żebyś wiedziała. Wszystko było dość proste.
Ja już się pogodziłem. Ta sytuacja nauczyłam mnie żyć chwilą i niczym się nie
przejmować. Tak było naprawdę łatwo. Nie zastanawiałem się nad przyszłością, ani
nad tym czy ona w ogóle nadejdzie. Aż spotkałem ciebie. I wtedy zaczęły mnie
męczyć myśli typu: Jak duża jest szansa, że wyzdrowieje?, albo Co będzie się
działo jeśli już wyzdrowiej, jak będzie wyglądała moja przyszłość?, Czy ty tam
będziesz? Nienawidzę słuchać jak ludzie mówią, że im przykro i zastanawiają się
czemu to akurat spotkało mnie. Zachowują się tak jakbym już nie żył. Nie chcę
ich litości, ani tym bardziej twojej. Po co miałaś się martwić. Nie chce
wkraczać w twoje życie i twój związek. Tak jest dla ciebie lepiej. – mówił
Louis patrząc na swojego buta, którym rysował różne kształty na podłodze.
-Powinieneś mi powiedzieć. I nie decydować za mnie jak
będzie mi lepiej. Ja wiem, że najlepsze dla
mnie jest bycie z tobą, choćby nie wiem jakby krótko to trwało. I przy
tobie będę milion razy bardziej szczęśliwa niż mając ten zasrany dom i
zarozumiałe dzieci. Bo cię kocham Louis.- mówiłam wszystko tak szybko, jakbym
się bała, że zabraknie mi czasu na powiedzenie mu wszystkiego co czułam.
- TI, ale ja muszę jechać.- powiedział chłopak po raz
pierwszy patrząc mi w oczy.
- Wiem i pojedziesz.- odrzekłam podchodząc do niego.- A ja
razem z tobą.- powiedziałam, kiedy dzieliło nas od siebie tylko kilka
centymetrów.
Louis słysząc to lekko się uśmiechnął.- Jesteś najlepszym co
mi się w życiu przytrafiło.- powiedział gładząc mnie kciukiem po policzku.
Stanęłam na palcach łącząc nasze usta w pocałunek, którego tak bardzo
pragnęłam.
KAHN
Omg pierwsza :D
OdpowiedzUsuńOmg *_* boski :* Masz WIELKI, WIELKI ,WIELKI talent <3
OdpowiedzUsuńoo słodcyy . świetnie . ;)
OdpowiedzUsuńJejku. Słodkie.;) mam pytanie. Będzie kolejna część.? ;D
OdpowiedzUsuńNie, to była ostatnia. Resztę ich historii pozostawiam Waszej wyobraźni c:
UsuńJak to już koniec? Nieeeee proszę nie rób nam tego :'(
Usuńnapisz jeszcze błaaagam
UsuńJa także cię proszę o kolejną część.
UsuńTo jest serio świetne i nie zakańczaj tego tak. Napisz czy Lou wyleczył się z choroby czy nie.
Ja też błagam o nexta!!! Plis!
UsuńOmg dzieekuje kocham waas dedyk dla mnie omg niee nie wieżę *_*awww
OdpowiedzUsuńA czm z anonima piszesz ???
UsuńJeju jaki Ty mass dziewczyno talent!! Zycze weny I pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper po prostu Wow
OdpowiedzUsuńTrochę się zawiodłam. Wcześniejsze części takie rozbudowane, a ta jakoś wyjątkowo okrojona. To przez brak czasu, czy coś?
OdpowiedzUsuńTak. Musialam ja napisac w godzine, a jesli bym tego nie zrobila zostalaby ona dodana dopiero za jakies 2 tygodnie, poniewaz wyjezdzam.
UsuńAle i tak ta część jest genialna <3
UsuńBooooskie . < 3
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńJak sie dowiedziałam,że ma białaczkę to myślałam,że na końcu umerze prawie sie popłakałam :'(
OdpowiedzUsuńWspaniały!!
O rajciuuu!! Genialne! Popłakałam się na końcu :'(
OdpowiedzUsuńJezu... Masz niesamowity talent. Zakochałam się w tym imaginie <3
Ja także myślałam że Louis umrze a tu taki happy end.
Napisz proszę jeszcze kolejną część. Plllliiissss *.*
I teraz do wszystkich dziewczyn:
Co teraz będziecie pisać? Coś z prompstów czy macie jakieś swoje pomysły?
Blog ogółem genialny. Uwielbiam Was za to że go założyłyście :**
♥
Następny będzie trzyczęściowy Zayn inspirowany pomysłem z prompstów :) x
UsuńDzięki za odpowiedź :)
UsuńHahahahahahahahaha ja sądziłam, że jest wampirem. HAhahahahahahahahahahhaha xD
OdpowiedzUsuńZa dużo Zmierzchu??? xdd
UsuńDokładnie tak ;D LOU jako Edward ciekawe... xD Błyszczący w słońcu hahaha
UsuńAwawwwww... A potem przemieni mnie i będę Bellą wampirem i będziemy mieli córkę Renesmee :33
UsuńTeż jestem fanką Sagi Zmierzch ;)
A Harry jako Jacob :DD hahahaha XD Tylko że dziwnie by to wyglądało dla tych, którzy uważają że Larry istnieje O.o Edward i Jacob O________O
UsuńWiedzialam ze Lou jest cos powaznego!
OdpowiedzUsuńMialam lzy w oczach... I moze to i lepiej ze nie konczysz bo jakbys go usmiercila to bym ryczala jak dziecko...
A caly imagin jest po prostu piekny! :D
TO KONIEC?!?!?!?!?! nie!!!!!!!!!!!!!!!!!! omg, to był jeden z lepszych imaginów, jakie tu przeczytałam, i z chęcią chciałabym jeszcze jedną część :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec ale na prawdę bardzo ciekawe i wciągające :)
OdpowiedzUsuńSłodko *.* Szkoda, że nie będzie więcej części :( Ale czekam na kolejne imaginy :)
OdpowiedzUsuńAgan :*
jest świetny !!!!!!
OdpowiedzUsuńRubbis
Noo błagam cię nie rób nam tego zrób jeszcze jedną część błagammmmmm boooo ja tooo kochammm i chcee jeszcze ostatnią plisss ;** Bardzoooo proszęeeeeeeeee bo ja się przy tym poryczałam i chciała bym dowiedzieć co będzie z Lou noo błagam
UsuńAwwww <333 Jak słodko ♥
OdpowiedzUsuńNo,no,no! Ciekawe. : )
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne imaginy :)
Słodki,naprawdę masz ogromny talent oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie wojevodka.blogspot.pl
Awww! słodkie <3
OdpowiedzUsuńNa serio jeden z moich ulubionych imaginów, jest zajebisty :)
Ta część oczywiście cudowna. Proszę cię napisz jeszcze jedną ostatnia część :)
OdpowiedzUsuńZostalas nominowana do The Versatile Blogger u mnie na blogu: http://never-say-never-by-justin-bieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialne. Uwielbiam wasze imaginy . :D chce więcej. <3
OdpowiedzUsuń*q* -tylko tyle bo to jest genialne... <3 CUDOWNE :')
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas:
http://justdreamabout1d.blogspot.com/ :)
Idealny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, pod koniec mi łezka z oka poleciała :')
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin. Przykro mi z powodu Lou. Nie chciał nic mowić zeby nie martwi i litości.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział @JustinePayne81
JAKIE TO SŁODKIE ♥ A KOŃCÓWKA MEGA ♥
OdpowiedzUsuńKOCHAM ZA TEN IMAGIN ♥
OWHIN ♥
Aaawwwww loff <3
OdpowiedzUsuńhttp://nierealnysen.blogspot.com/
oooooooooooooooooooOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuń*.*
słoooooooooooooooodkoooooooooooo :***
Szczególnie zakończenie !!!
:D
A może zrób taki dodatek "po 2/3/4 latach" i co się wtedy działo?
hmmm...?
xD
A IMAGIN JEST BOOOOOOOOOOOSKI :D
CZEKAM NA KOLEJNY !!!
Pozdro ~Miśkax3
KAHN!!! jesteś boska! wyczarowałaś prawdziwy romans! co ja mówię! to jest lepsze niż jakikolwiek romans na całym świecie! jesteś prawdziwą artystką!!!!!!! proszę, naucz mnie TAK pisać!!! jestem twoją największa fanką!!! błagam napisz coś na maila: strasznazawieja@onet.pl BŁAGAM! BŁAGAM! BŁAAAAAAAAAAAAAGAAAAAM!!!
OdpowiedzUsuńKahn napisze Ci kochana, ale aktualnie wyjechała i nie wiadomo kiedy wróci więc wiadomość może być dopiero za kilka tygodni :)
UsuńOmg! Zajebiste *-*
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego zakończenia :0
Kochana! To co piszesz i w jaki sposób to rb. Tego nie da się opisać! ;3
Jesteś świetna, boska, genialna :**
Może mój słownik nie jest zbyt bogaty, ale te słowa pierwsze narzuciły mi się na myśl ;)
Przy okazji zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
boskie <3
OdpowiedzUsuńTo chociarz epilog. PROSZE
UsuńNominowałam wasz blog do nagrody The Versatile Blogger Award!
OdpowiedzUsuńZasady dotyczące nominacji znajdziecie tutaj: http://career-destroys-people.blogspot.com/p/the-versatile.html
Dalej *.* fajneeee
OdpowiedzUsuńMożesz wpaść do mnie http://zayn-malik-irresistible-fanfiction.blogspot.com/
tłumaczenie Fan Fiction o Zaynie :D
Hej !
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Awards :D
Więcej informacji znajdziesz tutaj ---->http://last-first-kis.blogspot.com/
boski !!!!
OdpowiedzUsuńkiedy następny?
Cuuudo ;* Kocham tą serię imaginów. Po prostu bosko oparłaś się na filmie ;*
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to zapraszam wszystkich na:
http://korektorka-tekstow.blogspot.com
Napisz zakończenie proszę. To jest świetne i nie może się skończyć po tylko 4 częściach.
OdpowiedzUsuńO-M-G *.* Cudowne cudowne i jeszcze raz cudowne <3 Błagam napisz zakończenie z happy end'em ; to nie może się źle zakończyć .... Ale mimo wszystko i tak to kocham <3
OdpowiedzUsuńAwww to takie słodkie. Piękny. A końcówka mega *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Imagin naprawdę piękny :D świetnie piszesz mi masz prawdziwy talent :D I uwielbiam film którym się inspirowałaś znaczy tak mi się wydaje bo jest wiele wspólnych wątków ale też inne więc to może przypadek :D a chodzi mi o film pt: Keith :D
OdpowiedzUsuńPS. Kocham cię za szczęśliwe zakończenie :* / MARTYNA
To było cudowne! Nie miałam pojęcia o co może w tym wszystkim chodzić a już na pewno nie wymyśliła bym tej choroby. Piszesz cudownie. A ten imagin zaliczam do jednego z piękniejszych jakie kiedykolwiek czytałam.
OdpowiedzUsuńO boze cudowny imagin! Ahhh i teraz wszystko jasne :)) kochamkochamkocham xx
OdpowiedzUsuńten imagin jest moim ulubionym i będzie zawsze zachęcam do odwiedzenia mojedo nowego bloga
OdpowiedzUsuńadres:nirela-one-direction.blogspot.com
Nominuję cię do The Versatile Blogger. Więcej: http://do-you-know-i-still-love-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSupeeerr <3 Ekstraa <333 Napiszesz kolejny imagin ? ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wyrazić moje uczucia ,podczas czytania tego imagina ;)
OdpowiedzUsuńŁzy po twarzy mi ciekły powoli,leciutko ;\
A gdy przeczytałam że louis na białaczkę wybuchłam płaczem !
Na początek były to łzy żalu lecz na koniec przeistaczły się łzy radości!;)
Masz naprawdę wielki talent!!;*
Ja oraz moja przyjaciółka dopiero zaczynamy!;)
noskinoski.blogspot.com ->
Serdecznie zapraszamy !Xx
Cudowny imagin :*
OdpowiedzUsuńTaki romantyczny :D
Zapraszam do mnie http://still-the-one-blog.blogspot.com/
a ja wiem gdzie znalazłaś inspiracje do napisania tego imaginu :D
OdpowiedzUsuń"Keith"
Super, pozdr :D
Świetny!!!! Będzie jeszcze jakaś część? :D
OdpowiedzUsuń<33
Świetny szczerze aż pociekły mi łzy po policzkach
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent. naprawde jak czytałam to łzy spływały mi po policzkach a kiedy doszłam do momentu że Louis jest chory zalazłam sie łzami jak dziecko.
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam http://wikusiausia.blogspot.com/ zapraszam serdecznie :)
bożżżee...tak napisane , że aż mi łzy popłynęły. Jestem Diectionerką. ;**
OdpowiedzUsuńPoryczalam się ;'(
OdpowiedzUsuńSZKLANKI W OCZACH ;____; Genialny, nie wiem co powiedzieć! :")
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam to było piękne!
OdpowiedzUsuńHemsworth'owa
Hejka świetne imaginy zapraszam do mnie na bloga
OdpowiedzUsuńImagin genialny, najlepszy ze wszystkich na blogu! *.* Czytałam 2 razy i za każdym razem płakałam na końcu ;c Świetnyy! Po prostu kocham too! <33
OdpowiedzUsuńNie kolejna ostatnia część mimo wszystko świetna :)
OdpowiedzUsuńjakie kochane :' ) *_* <3
OdpowiedzUsuńSuper♥
OdpowiedzUsuń