Dedykacja dla Mixsses, przepraszam, że dopiero teraz, na śmierć zapomniałam c:
_________________________________________________________________________________
Słuchaj, dzieciaku. Moja córka jest dla mnie wszystkim.
Potrzebuje mnie, tak bardzo jak ja jej. Ona jest tylko małą dziewczynką w tym
gigantycznym świecie. Wiesz co to oznacza? [T.I] potrzebuje kogoś kto się nią
zaopiekuje. Kogoś kto pokieruje ją we właściwą stronę. Nie będę mógł robić to przez całe życie ja. Kiedyś będę zmuszony pozwolić jej odejść. Jednak ona
potrzebuje mężczyzny, a nie chłopczyka, którym jesteś. Nie wierzę w twoje puste
wyznanie miłości. Znam typów takich jak ty, kiedyś sam taki byłem. Złamiesz
[T.I] serce i zostawisz ją dla kogoś innego. Nie mogę do tego dopuścić. Wsiądź
w samochód, odjedź i nigdy więcej nie wracaj. Zostaw moją córkę w spokoju.
Wziąłem głęboki wdech i powoli wypuściłem powietrze ze świstem. Zwilżyłem językiem suche jak wiór usta i przygryzłem wargę. Zacisnąłem dłonie w pięści i poczułem jak paznokcie wbijają mi się w skórę. Podrapałem się po karku wybijając stopą tylko sobie znany rytm. Słyszałem jak wrony głośno kraczą, a psy pozamykane w budach ujadają.
Był środek nocy. Całe miasto usnęło pod ciemnym płaszczem czerni. Niebo zdobiły gwiazdy, a księżyc rzucał srebrny blask. Pijani studenci wracali z imprez pokrzykując tylko sobie znane hasła. Liście leżące na chodniku tańczyły z wiatrem.
Nagle usłyszałem odgłos kroków. Odwróciłem się w stronę źródła dźwięku.
Ujrzałem [T.I], która trzymała spuszczoną głowę i ręce w kieszeni. Ubrana była
w ciemne jeansy i szarą bluzę z logo jej ulubionego zespołu. Nigdy nie
pomyślałbym, że ktoś ubrany w dres może wyglądać tak seksownie.
Dziewczyna podeszła do mnie i nieśmiało spojrzała mi w oczy. Jej duże oczy i niebieskie tęczówki okalał wachlarz czarnych jak smoła rzęs. Uśmiechnąłem się delikatnie i chwytając jej dłoń, zapytałem:
-I jak? Gotowa?
-Gotowa uciec od własnego ojca, rzeczywistości i wszystkiego co tu miałam? –wzięła głęboki oddech – To szalone, ale tak. Jestem gotowa.
Przyciągnąłem ją bliżej siebie i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
[T.I] powoli weszła do pokoju trzymając w dłoniach dwa kubki herbaty. Stopą zamknęła drzwi i odstawiła parujący napój na szafkę. Dla siebie wybrała swoją ulubioną filiżankę z narysowaną żyrafą, a dla mnie niebieskie naczynie w białe kropki.
-Dziękuję – powiedziałem biorąc łyk gorącej cieczy. Czułem, jak herbata parzy mi gardło.
-Nie ma za co – odpowiedziała dziewczyna.
[T.I] podeszła do swojego łóżka i zdjęła z niego brudne bluzy i spodnie dresowe.
-Przepraszam za bałagan. Nie miałam czasu posprzątać – przeprosiła mnie nakładając koc na nie zasłane łóżko.
-Nie ma sprawy, skarbie –odpowiedziałem uważnie studiując zdjęcie Conora Maynarda wiszącego nad biurkiem dziewczyny.
-Położysz się koło mnie? – usłyszałem cichą prośbę dziewczyny. Odwróciłem się w jej stronę. Jej policzki płonęły czerwienią. Zawsze zawstydzała się w dwuznacznych sytuacjach. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Jasne – odstawiłem kubek na szafkę i zająłem miejsce obok [T.I]. Łóżko zaskrzypiało pod naszym ciężarem. Objąłem dziewczynę ramieniem, a ona położyła mi swoją głowę na mojej klatce piersiowej. Zaczęła bawić się moimi palcami.
-Dziękuję, że przyszedłeś – zaczęła nieśmiało – Mój tata wróci dopiero jutro rano. Mamy całą noc dla siebie.
-Nie mógłbym nie skorzystać z takiej okazji. – pocałowałem dziewczynę w głowę.
[T.I] spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła. Miała tak bardzo hipnotyzujące niebieskie tęczówki. Przysunęła się do mnie i złożyła na moich ustach słodki pocałunek. Włożyłem dłoń w jej blond włosy i oddałem całusa z podwójną siłą.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić ?– zapytałem [T.I] patrząc tępo w dal
-Tak, Harry. Wiem to od dawna – powiedziała bez chwili wahania
W moim umyśle roiło się w tym momencie od wspomnień, obaw, przewidywania najgorszego finału. Widziałem rozgniewaną twarz ojca dziewczyny. Widziałem jej przerażony wzrok, gdy jej tata był bliski ujrzenia nas razem. Widziałem nasze splecione palce i nogi kroczące obok siebie. Widziałem naszą rzeczywistość, tą ciemniejszą i jaśniejszą. Poczułem jak mój żołądek z nerwów fika koziołki.
Znajdowaliśmy się teraz w starym samochodzie mojego wujka. Planowaliśmy ucieczkę do miejsca, w którym możemy cieszyć się własnym szczęściem. Miejsca, gdzie nikt nie będzie dyktował nam warunków. Nie mieliśmy żadnej mapy, czy drogowskazów. Chcieliśmy po prostu trzymać pedał gazu i ponieść się emocjom.
Jednak moja wcześniejsza pewność siebie odeszła, gdy wsiadłem do pojazdu. Nasze plany, to wszystko nagle stało się takie rzeczywiste. To nie było już zwykłe gdybanie i szczeniackie marzenia. Za kilka chwil miałem przekręcić kluczyki w stacyjce samochodu i ruszyć w nieznane.
Usłyszałem chrząknięcie [T.I]. Zaczynała się niecierpliwić i nie wiedziała co ma zrobić. Spojrzałem na nią. Złapałem ją za rękę i blado uśmiechnąłem się.
-Będzie dobrze, zobaczysz – powiedziałem. Chcąc pocieszyć ją, sam starałem się w to uwierzyć.
-Wiem, że będzie. Będę miała ciebie. Niczego więcej nie potrzebuję. Dopóki mnie kochasz, możemy być bezdomni, głodni i biedni. Ja zawsze będę przy tobie, rozumiesz? A teraz odpalaj samochód, bo zaraz zacznie świ.. – przerwała w pół zdania i patrząc w punkt za mną, zamarła.
-Co się dzieje? – zapytałem i odwróciłem się, by zobaczyć obiekt, który przyciągną uwagę [T.I.]. Zobaczyłem kogoś, kogo obawiałem się najbardziej. Tata dziewczyny stał obok naszego samochodu. Jego twarz była czerwona ze złości. Otworzyłem drzwi pojazdu i powiedziałem:
-To nie tak jak pan myśli. – spojrzałem w jego zwężone i rozgniewanie oczy. Nagle wspomnienia wpłynęły do mojej głowy, jak faje oceanu uderzające o skały.
Bawiłem się blond włosami dziewczyny. Wnętrze pokoju wypełniała spokojna i cicha muzyka. Moje stopy podrygiwały w rytm melodii. Lampka nocna stojąca na szafce dawała delikatny poblask na ściany. Toczyłem bitwę na spojrzenia z Conorem Maynardem z plakatu, który był drugi w kolejce o względy [T.I].
Nagle usłyszeliśmy odgłos przekręcanego kluczyka w zamku i drzwi uderzających o ścianę obok dochodzące z dołu domu. Dziewczyna poderwała się na równe nogi i szybo podeszła do schodów.
-To ty tato? – zawołała drżącym głosem.
-Tak, aniołku – odpowiedział jej ojciec.
[T.I] odwróciła się w moim kierunku i pokazała mi gestem, żebym uciekał. Rozejrzałem się po pokoju. Nerwy wyżerały mi dziurę w żołądku. Mój wzrok padł na okno. Otworzyłem je i zwinnie skoczyłem na drabinkę z winoroślą, która zdobiła ścianę domu. Już miałem zamiar zejść na ziemię, gdy usłyszałem podniesiony głos ojca [T.I].
-On tu był, prawda? Jak mogłaś?! – krzyknął
-To nie tak jak myślisz, tatusiu – zaczęła dziewczyna, jednak tata wszedł jej w słowo
-Dobrze wiesz, że nie jest to chłopak dla ciebie. Zabroniłem ci się z nim spotkać, a ty go sprowadzasz do domu! Trzeba mieć tupet – usłyszałem ciche łkanie [T.I] – Chciałaś wykorzystać moją nieobecność, ale pokrzyżowałem twoje plany wracając wcześniej, prawda? Wiedz, że ostatni raz go widzisz, ja tego dopilnuję.
Usłyszałem odgłos trzaskanych drzwi i płacz w tle. Każda cząstka mojego ciała chciała być teraz z [T.I], jednak nie mogłem tam wrócić. Bezszelestnie zeskoczyłam na ziemię. Wtedy obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by móc być z [T.I].
Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie ojca dziewczyny.
-Długo mam czekać aż wreszcie odważysz się ze mną porozmawiać? – zapytała ozięble
-Prze-przepraszam – zająknąłem się – A to wszystko… To nie tak jak pan myśli. My… my – nie wiedziałem co powiedzieć na moje usprawiedliwienie. Żadne słowa nie były dość dobre na uniewinnienie tego, że chciałem zabrać mu jego córkę.
-Słuchaj, chłoptasiu – powiedział i zrobił kilka kroków w moją stronę – Powiedziałem ci coś już wcześniej, prawda? Miałeś trzymać się daleka od [T.I]. Kazałem ci odjechać i nigdy więcej nie wracać. A ty chcesz uciekać z moją własną córką! – krzyknął - Jesteś sukinsynem. Nawet nie wiesz na co ją naraziłeś.
Dziewczyna podeszła do mnie i nieśmiało spojrzała mi w oczy. Jej duże oczy i niebieskie tęczówki okalał wachlarz czarnych jak smoła rzęs. Uśmiechnąłem się delikatnie i chwytając jej dłoń, zapytałem:
-I jak? Gotowa?
-Gotowa uciec od własnego ojca, rzeczywistości i wszystkiego co tu miałam? –wzięła głęboki oddech – To szalone, ale tak. Jestem gotowa.
Przyciągnąłem ją bliżej siebie i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
[T.I] powoli weszła do pokoju trzymając w dłoniach dwa kubki herbaty. Stopą zamknęła drzwi i odstawiła parujący napój na szafkę. Dla siebie wybrała swoją ulubioną filiżankę z narysowaną żyrafą, a dla mnie niebieskie naczynie w białe kropki.
-Dziękuję – powiedziałem biorąc łyk gorącej cieczy. Czułem, jak herbata parzy mi gardło.
-Nie ma za co – odpowiedziała dziewczyna.
[T.I] podeszła do swojego łóżka i zdjęła z niego brudne bluzy i spodnie dresowe.
-Przepraszam za bałagan. Nie miałam czasu posprzątać – przeprosiła mnie nakładając koc na nie zasłane łóżko.
-Nie ma sprawy, skarbie –odpowiedziałem uważnie studiując zdjęcie Conora Maynarda wiszącego nad biurkiem dziewczyny.
-Położysz się koło mnie? – usłyszałem cichą prośbę dziewczyny. Odwróciłem się w jej stronę. Jej policzki płonęły czerwienią. Zawsze zawstydzała się w dwuznacznych sytuacjach. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Jasne – odstawiłem kubek na szafkę i zająłem miejsce obok [T.I]. Łóżko zaskrzypiało pod naszym ciężarem. Objąłem dziewczynę ramieniem, a ona położyła mi swoją głowę na mojej klatce piersiowej. Zaczęła bawić się moimi palcami.
-Dziękuję, że przyszedłeś – zaczęła nieśmiało – Mój tata wróci dopiero jutro rano. Mamy całą noc dla siebie.
-Nie mógłbym nie skorzystać z takiej okazji. – pocałowałem dziewczynę w głowę.
[T.I] spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła. Miała tak bardzo hipnotyzujące niebieskie tęczówki. Przysunęła się do mnie i złożyła na moich ustach słodki pocałunek. Włożyłem dłoń w jej blond włosy i oddałem całusa z podwójną siłą.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić ?– zapytałem [T.I] patrząc tępo w dal
-Tak, Harry. Wiem to od dawna – powiedziała bez chwili wahania
W moim umyśle roiło się w tym momencie od wspomnień, obaw, przewidywania najgorszego finału. Widziałem rozgniewaną twarz ojca dziewczyny. Widziałem jej przerażony wzrok, gdy jej tata był bliski ujrzenia nas razem. Widziałem nasze splecione palce i nogi kroczące obok siebie. Widziałem naszą rzeczywistość, tą ciemniejszą i jaśniejszą. Poczułem jak mój żołądek z nerwów fika koziołki.
Znajdowaliśmy się teraz w starym samochodzie mojego wujka. Planowaliśmy ucieczkę do miejsca, w którym możemy cieszyć się własnym szczęściem. Miejsca, gdzie nikt nie będzie dyktował nam warunków. Nie mieliśmy żadnej mapy, czy drogowskazów. Chcieliśmy po prostu trzymać pedał gazu i ponieść się emocjom.
Jednak moja wcześniejsza pewność siebie odeszła, gdy wsiadłem do pojazdu. Nasze plany, to wszystko nagle stało się takie rzeczywiste. To nie było już zwykłe gdybanie i szczeniackie marzenia. Za kilka chwil miałem przekręcić kluczyki w stacyjce samochodu i ruszyć w nieznane.
Usłyszałem chrząknięcie [T.I]. Zaczynała się niecierpliwić i nie wiedziała co ma zrobić. Spojrzałem na nią. Złapałem ją za rękę i blado uśmiechnąłem się.
-Będzie dobrze, zobaczysz – powiedziałem. Chcąc pocieszyć ją, sam starałem się w to uwierzyć.
-Wiem, że będzie. Będę miała ciebie. Niczego więcej nie potrzebuję. Dopóki mnie kochasz, możemy być bezdomni, głodni i biedni. Ja zawsze będę przy tobie, rozumiesz? A teraz odpalaj samochód, bo zaraz zacznie świ.. – przerwała w pół zdania i patrząc w punkt za mną, zamarła.
-Co się dzieje? – zapytałem i odwróciłem się, by zobaczyć obiekt, który przyciągną uwagę [T.I.]. Zobaczyłem kogoś, kogo obawiałem się najbardziej. Tata dziewczyny stał obok naszego samochodu. Jego twarz była czerwona ze złości. Otworzyłem drzwi pojazdu i powiedziałem:
-To nie tak jak pan myśli. – spojrzałem w jego zwężone i rozgniewanie oczy. Nagle wspomnienia wpłynęły do mojej głowy, jak faje oceanu uderzające o skały.
Bawiłem się blond włosami dziewczyny. Wnętrze pokoju wypełniała spokojna i cicha muzyka. Moje stopy podrygiwały w rytm melodii. Lampka nocna stojąca na szafce dawała delikatny poblask na ściany. Toczyłem bitwę na spojrzenia z Conorem Maynardem z plakatu, który był drugi w kolejce o względy [T.I].
Nagle usłyszeliśmy odgłos przekręcanego kluczyka w zamku i drzwi uderzających o ścianę obok dochodzące z dołu domu. Dziewczyna poderwała się na równe nogi i szybo podeszła do schodów.
-To ty tato? – zawołała drżącym głosem.
-Tak, aniołku – odpowiedział jej ojciec.
[T.I] odwróciła się w moim kierunku i pokazała mi gestem, żebym uciekał. Rozejrzałem się po pokoju. Nerwy wyżerały mi dziurę w żołądku. Mój wzrok padł na okno. Otworzyłem je i zwinnie skoczyłem na drabinkę z winoroślą, która zdobiła ścianę domu. Już miałem zamiar zejść na ziemię, gdy usłyszałem podniesiony głos ojca [T.I].
-On tu był, prawda? Jak mogłaś?! – krzyknął
-To nie tak jak myślisz, tatusiu – zaczęła dziewczyna, jednak tata wszedł jej w słowo
-Dobrze wiesz, że nie jest to chłopak dla ciebie. Zabroniłem ci się z nim spotkać, a ty go sprowadzasz do domu! Trzeba mieć tupet – usłyszałem ciche łkanie [T.I] – Chciałaś wykorzystać moją nieobecność, ale pokrzyżowałem twoje plany wracając wcześniej, prawda? Wiedz, że ostatni raz go widzisz, ja tego dopilnuję.
Usłyszałem odgłos trzaskanych drzwi i płacz w tle. Każda cząstka mojego ciała chciała być teraz z [T.I], jednak nie mogłem tam wrócić. Bezszelestnie zeskoczyłam na ziemię. Wtedy obiecałem sobie, że zrobię wszystko, by móc być z [T.I].
Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie ojca dziewczyny.
-Długo mam czekać aż wreszcie odważysz się ze mną porozmawiać? – zapytała ozięble
-Prze-przepraszam – zająknąłem się – A to wszystko… To nie tak jak pan myśli. My… my – nie wiedziałem co powiedzieć na moje usprawiedliwienie. Żadne słowa nie były dość dobre na uniewinnienie tego, że chciałem zabrać mu jego córkę.
-Słuchaj, chłoptasiu – powiedział i zrobił kilka kroków w moją stronę – Powiedziałem ci coś już wcześniej, prawda? Miałeś trzymać się daleka od [T.I]. Kazałem ci odjechać i nigdy więcej nie wracać. A ty chcesz uciekać z moją własną córką! – krzyknął - Jesteś sukinsynem. Nawet nie wiesz na co ją naraziłeś.
-Nie. – powiedziałem po dłuższym namyśle. Ojciec dziewczyny spojrzał na mnie spod ściągniętych brwi
– Tak, dobrze pan usłyszał. Nie zgadzam się z panem. Troszczyłem się o nią
bardziej niż pan. - zrobiłem krok w jego stronę - Wiem co dla niej dobre. Rozumiesz, człowieku?! – krzyknąłem mu
w twarz
Mężczyzna nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał otworzył szczerzej usta. Przez chwilę zastanawiał się. Ze złości ściągnął brwi. Spojrzał na mnie i uderzył mnie pięścią w oko. Poczułem mocne odepchnięcie, a później przeszywający całe moje ciało ból. Słyszałem krzyki [T.I] i odgłos trzaskanych drzwi. Ojciec dziewczyny podszedł do mnie i chwytając mnie za koszulkę rzucił na maskę stojącego obok samochodu. Uderzyłem klatką piersiową o blachę. Przez chwilę brakowało mi tlenu w płuc
Chciałem wstać i oddać tacie [T.I]. Jednak, gdy podniosł
ach. Zaciągnąłem powietrze i wytarłem krew spływającą
z mojego nosa. Widziałem, jak dziewczyna szarpie się ze swoim ojcem. Mężczyzna
odepchnął ją i krzyknął do niej, żeby nie wtrącała się w nieswoje sprawy. Od
naszych hałasów wiele psów obudziło się i zaczęło głośno szczeka. Mężczyzna nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał otworzył szczerzej usta. Przez chwilę zastanawiał się. Ze złości ściągnął brwi. Spojrzał na mnie i uderzył mnie pięścią w oko. Poczułem mocne odepchnięcie, a później przeszywający całe moje ciało ból. Słyszałem krzyki [T.I] i odgłos trzaskanych drzwi. Ojciec dziewczyny podszedł do mnie i chwytając mnie za koszulkę rzucił na maskę stojącego obok samochodu. Uderzyłem klatką piersiową o blachę. Przez chwilę brakowało mi tlenu w płuc
Chciałem wstać i oddać tacie [T.I]. Jednak, gdy podniosł
em się z ziemi moje nogi ugięły się pode mną. Padłem na chodnik i zacząłem kaszleć. Nagle poczułem coś lepkiego w ustach. To była krew. Kasłałem teraz własną krwią. To przez uderzenie w maskę samochodu. W pewnym momencie poczułem czyjąś ciepłą dłoń na moich plecach. Usłyszałem cichy płacz [T.I]. Chciałem otworzyć oczy i spojrzeć na dziewczynę, jednak moje powieki zrobiły się zbyt ciężkie. Ostatnie co pamiętam to głośny odgłos policyjnej syreny i łzy [T.I] na moim policzku.
RECKLESS
fajny ale kiedy cz.3 z Zaynem?
OdpowiedzUsuńpłacze :( to takie boskie <3
OdpowiedzUsuńCzyli on nie żyje na samym końcu ? Boże... ; (
OdpowiedzUsuńooo boskie! Nie mogłam uwierzyć że dodałyście nowego imagina ;) Oczekuje na kolejną część Zayn'a ;)))
OdpowiedzUsuńBiedny harry ;'(
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że czytałam już to kiedyś ;) Fajny ;)
OdpowiedzUsuńBiedny Harry. Szkoda mi go.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: zyjsnami.blogspot.com
Dominika.
Boski. Szkoda mi Hazzy.
OdpowiedzUsuńNo trudno.
Zapraszam do siebie :)
Awww taki smutny i romantyczny <3 :) Zapraszam do nas:http://justdreamabout1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO boże to jest najlepszy imag z Harrym jaki czytałam <33
OdpowiedzUsuńhttp://worldoflove145.blogspot.com/
Smutny .czekamy na nastepna cz. Z zaynem
OdpowiedzUsuńsmutne ;( ale i tak kocham ten imagin <3 zapraszam http://imaginyy1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny *.* wiem, że pewnie tego nie planowałaś, ale może.. Napisałabyś następna czesc jakby z głowy co mogłoby się zdarzyć? ;)) kochaam xx.
OdpowiedzUsuńOjej ;( cudowny imagin
OdpowiedzUsuńsmutny, lecz świetny :) x
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że ojciec może byc tak okrutny :(
Jeju, przypomina mi teledysk As Long As You Love Me- Justina Biebera :) Jest Świetny!
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńJEZU ŚWIĘTY!! BOSKIE !!
OdpowiedzUsuńSmutny :'( ale cudowny :D kiedy będzie następna część z Zaynem?
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, ale smutny...
OdpowiedzUsuńPiękny popłakałam się. Zapraszam do mnie : http://ximaginyonedirection.blogspot.be/?m=1
OdpowiedzUsuńKocham . ♥ Zapraszam do mnie: http://imaginyonedirection6969.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTroche się gubiłam, ale i tak świetny :D
OdpowiedzUsuńhttp://polskie-opowiadania-1d.blogspot.com/
Bożeee... A byłoby tak idealnie :'(
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, ale się popłakałam...
Kocham tego bloga!! <333
Czekam na następny Imagin :***
♥
Ja prdl . . . nie chciałabym mieć takiego ojca ^^
OdpowiedzUsuńPoza tym to imagin jest genialny i fajnie jest napisany. Tylko czerpać od was inspiracje i pisać :D
zajebiste mam łzy w oczach
OdpowiedzUsuńkocham i piszcie dalej
kiedy cz.3 z Zaynem
OdpowiedzUsuńboże, to było zajebiste, mega, cudowne, wspaniałe i nawet nie wiem co jeszcze, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńBoże, znów się popłakałam. Dziewczyno, jesteś cudowna! To było piękne, że on tak bardzo chciał się poświęcić dla swojej dziewczyny. Widać, że łączyła ich wielka miłość. I te słowa którymi to opisywałaś.... po prostu.... ach cudowne!!!
OdpowiedzUsuńLaroux
Kiedy kolejna część o Zayn'ie ? A i imagin poprostu boski *-*
OdpowiedzUsuńOooo :C
OdpowiedzUsuńMialam jeden problem , mianowicie ,ciagle wyobrazalam sobie Justina zamiast Hazzy xd
Ale imagin naprawdę piękny ;__;
Dobra nie ma sensu , żebym sie rozpisywala bo i tak nie wyraze swojej plataniny emocji i uczuć po przeczytaniu tego opowiadania *.*
Weny życzę , dziewczęta xx
Idę spać , dobranoc jesli ktos to czyta xd
~ Tosia xx
Haha, ja miałam tak samo! Też wyobrażała sobie Justina i dziwnie się czułam, gdy musiałam nazywać go Harry :D R.
UsuńNo to witaj siostro :D
Usuń~ Tosia xx
Świetny kocham to <3
OdpowiedzUsuńImagin mi się bardzo podobał, jednak nie po to piszę. Mam pytanie, mianowicie:
OdpowiedzUsuńCO SIĘ STAŁO Z IMAGINEM O LARRYM?!
Już wcześniej miałam się o to spytać, jednak brak czasu dał o sobie znać.
Girl1996
Usunęłyśmy go z osobistych powodów :)
UsuńBożeee Cudoo *____* Kocham smutne imaginy <3 Więcej takich <333
OdpowiedzUsuńJejku jaki tragiczny... On umarł? O mój Boże... Ten jej ojciec jest jakiś nieteges... Nie chciałabym za nic takiej sytuacji przeżyć. Nie wyobrażam sobie żeby mój ojciec, w sumie to rodzice, zabroniliby mi się spotykać z chłopakiem, którego bym kochała nad życie.
OdpowiedzUsuńWyrazy uznania za pomysł i takie przedstawienie sytuacji.
Pozdrawiam i życzę równie udanych imaginów.:)
http://dwaswiaty-opowiadanie.blogspot.com/
piękny... płakałam :'< Zróbcie Imagin o Harrym, ale częściowy, też taki smutny :P
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część ? Genialny imagin ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :D
OdpowiedzUsuńKiedy 3 część z Zaynem? :D
Zapraszam do mnie:
http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Boże napisz 2 cz :**** Błaagam. ♥ *-*
OdpowiedzUsuńKIEDY CZ.3 Z ZAYNEM? SIĘ PYTAM
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie jutro zostanie dodana :D
OdpowiedzUsuńSmutne :(
OdpowiedzUsuńLubie Twoje imaginy, ale pisz więcej wesołych nie kończących się śmiercią.
Nie mogę się doczekać następnej części z Zaynem. ;)
GENIALLNE ;)
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Zajebisty!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ♥ http://everything-started-with-starbucks.blogspot.com/
O Matko Boski! Teraz Idę Czytać Zayn'a <3
OdpowiedzUsuńBoże super, idę czytać więcej imaginów z tej stronki :D http://imaginy1dopowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWow. Odjęło mi mowę. No.. Po prostu świetny. :O
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? To jest świetne
OdpowiedzUsuńSuper *.* też mam bloga... dopiero zaczynam więc wejdźcie i pozostawcie w komentach jakieś pomysły TWÓJ ImAGIN <3333
OdpowiedzUsuńwww.imaginylove1d.blogspot.com
UsuńWow.... *__* zatkało mnie na prawdę masz talent.... a czy też mogę o dedykację z Hazzą żeby było romantycznie a potem nieoczekiwany zwrot akcji i szczęśliwe zakończenie?? Gdybym umiała sama bym sobie napisała, ale niestety nie umiem. :( mam nadzieję że przeczytasz ten komentarz i że będziesz miała czas i wene na napisanie imagina.... z góry wielkie thx. ^^
OdpowiedzUsuń/Misssia ...
Piękne :( Naprawdę :( Biedny Harry :( Ale dziękuję za napisanie . Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńJak sie wyłącza muzyke ???
OdpowiedzUsuń