"Musimy się spotkać."
"Mam Ci coś do powiedzenia."
"Proszę, odpisz."
"To nie może się tak skończyć."
"[T.I], nie ignoruj mnie. To ważne."
"[T.I], proszę Cię."
"Musimy porozmawiać."
"Proszę..."
Przeczytałam ostatnią z wielu wiadomości jaką wysłał mi Louis i czując łzy napływające mi do oczu, ścisnęłam telefon w dłoni po czym rzuciłam nim z całej siły w ścianę, żałując, że nie rozsypał się na drobne kawałeczki. Nawet, gdy byliśmy parą nie pisał do mnie tak często. Od ponad miesiąca nie widziałam jego imienia w polu z nadawcą wiadomości.
Czyżbym nagle znów zaczęłam go obchodzić? Jeśli tak, to czemu? Dlaczego on mi to robił? Czemu sprawiał, że to wszystko było jeszcze trudniejsze?
Ocierając łzy podniosłam telefon z ziemi.
"Nie pisz do mnie. Najlepiej usuń mój numer."
Odpisałam, mając nadzieję, że da mi spokój.
"I tak znam go na pamięć. Proszę Cię, [T.I], gdyby to nie było ważne nie prosiłbym Cię o spotkanie. Musimy porozmawiać."
Tym razem zabrzmiało to poważnie. Dla świętego spokoju zgodziłam się spotkać z Louisem. Miałam tylko nadzieję, że nie będę tego żałować.
~*~
-Cześć, [T.I] miło cię widzieć! - Na mój widok twarz Louisa rozpromieniła się. Biorąc pod uwagę ostatni miesiąc naszego związku, rzec można, że nie było to do niego podobne. Podszedł do mnie, próbując objąć ramieniem. Odepchnęłam go, zwiększajac dystans między nami.
-Louis, przejdź do rzeczy. Chcę to już mieć za sobą. Po co mnie tu ściągnąłeś? - Spytałam zniecierpliwiona.
-Jest coś o czym musimy porozmawiać... - Odparł poważnie, patrząc mi w oczy.
-Nie mogłeś zadzwonić? - Wycedziłam unosząc jedną brew.
-Nie jest to temat na telefon. A poza tym i tak byś nie odebrała. - Odparł przeczesując włosy palcami.
Pokiwałam głową, przyznając mu rację. Nie miałam najmniejszej ochoty ucinać sobie z nim pogawędek przez telefon.
-W takim razie o czym chciałeś porozmawiać? - Spytałam obojętnie.
-Czy to co napisałaś w liście to prawda? - Zciszył głos, a jego oczy przepełnione były... bólem?
-Co dokładnie masz na myśli? - Odwróciłam wzrok, przegryzając wargę. Naprawdę chciał poruszać ten temat? Ja niespecjalnie.
-Nic już do mnie nie czujesz? - Wychrypiał łamiacym się głosem. Wydawało mi się, że był bliski płaczu. Nie miałam jednak tyle odwagi, by spojrzeć na niego i się upewnić.
-Szczerze? Nie... - Zaczęłam, a łzy mimowolnie zaczęły napływać mi do oczu, rozmazując obraz parku, w którym się spotkaliśmy. - Pisząc to chciałam przekonać raczej siebie niż ciebie. I na pewno nie byłabym w stanie powiedzieć ci wprost, że moje uczucia do ciebie wygasły, bo sam dobrze wiesz, że nie umiem kłamać. Zwłaszcza prosto w oczy. - Dodałam powstrzymując szloch.
Louis próbował pocieszyć mnie, kładąc dłoń na moich plecach. Ja jednak poruszyłam się niespokojnie, strącając ją.
-Po co mnie tu ściągnąłeś? - Warknęłam, czując jak wzbiera we mnie złość. - Chciałeś mnie upokorzyć, tak? Więc gratuluję, udało ci się. Rozumiem, że mogę już iść.
-Nie, [T.I], nie o to mi chodziło. - Odparł szybko łapiąc mnie za rękę.
-Mógłbyś mnie nie dotykać? - Warknęłam wyrywajac mu ją.
-Przepraszam, już nie będę. - Powiedział podnosząc ręce w geście kapitulacji.
-Nadal nie wiem po co chciałeś się spotkać. - Rzuciłam, starajac się uniknąć jego wzroku.
-Chciałem cię przeprosić.
-Przeprosić? Chyba sobie żartujesz. - Zmusiłam się, by na niego spojrzeć, ale spojrzenie to wyrażało jedynie podziw dla jego bezczelności i pogardę.
-Przez ostatni miesiąc zachowywałem się jak dupek i cholernie tego żałuję. Ja też nadal coś do ciebie czuję. Nie, nie coś. Jestem pewny, że to miłość. I dlatego, że cię kocham i uważam, że nie zasłużyłaś na tak oschłe traktowanie z mojej strony, chciałbym cię przeprosić. Nie wiem co miałbym jeszcze powiedzieć. - Odparł, a jego głos wręcz ociekał desperacją.
-Może na przykład dlaczego się tak zachowywałeś? - Rzuciłam, nie wierząc w ani jedno jego słowo.
-Nie wiem czy powinienem o tym mówić... - Wymruczał odwracając wzrok.
-Przyszliśmy tu, by porozmawiać, więc mów do cholery! - Warknęłam zniecierpliwiona.
-Wiem, że od śmierci twojej mamy masz bardzo dobry kontakt z ojcem i nie chcę, żeby zmieniło się to przeze mnie. - Powiedział cicho, zupełnie ignorując mój wybuch złości.
-Ale co z tym wszystkim wspólnego ma mój ojciec? - Spytałam zaintrygowana, biorąc głęboki wdech, by się uspokoić.
-Rozmawiałem z nim ostatnio i on powiedział... - Urwał w pół zdania.
-Wyduś to z siebie. - Ponagliłam Louisa.
-Powiedział, że najlepiej byłoby, gdybym zniknął z twojego życia. - Dokonczył, a jego oczy zaczkliły się łzami.
-Co? Jak to?... - Zakryłam usta dłonią, mając nadzieję, że sie przesłyszałam.
-Chciałem uszanować jego zdanie. Myślałem o tym, żeby z tobą zerwać, ale wtedy przypominałem sobie te wszystkie chwile, kiedy patrząc mi w oczy mówiłaś, że mnie kochasz, a ja byłem cholernie pewny, że jesteś w tym zupełnie szczera. Wydawało mi sie wtedy, że złamałoby ci to serce. Dlatego pomyślałem, że jeśli będę kompletnym dupkiem, to może przestaniesz dażyć mnie takimi uczuciami i będzie to dla ciebie łatwiejsze. Ale nie potrafiłem być dupkiem, więc starałem się od ciebie oddalić...
-I to bolało jeszcze bardziej. - Przerwałam mu, po czym zauważyłam, że kolejne słone łzy, spływają stróżkami po moich policzkach.
-Wiem. I szybko zacząłem tego żałować. Kiedy odeszłaś nie mogłem dojść do siebie. Myślałem tylko o tym jak beznadziejnym idiotą jestem, ze ci na to pozwoliłem. A potem znalazłem list. Czytając go czułem jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. - Wykrztusił ostatnie słowa, po czym na wspomnienie danej chwili, jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie. Myślał, że nie widziałam jak próbuje powstrzymać łzy.
-Żałujesz tego? - Spytałam patrząc mu w oczy.
-Jak niczego innego w życiu. - Odparł szczerze, odwzajemniając spojrzenia.
-Przytulisz mnie teraz? - Zaproponowałam uśmiechając się przez łzy.
-A mogę już cię dotknąć? - Zaśmiał się, obejmując mnie ramionami.
-Chcę wiedzieć jeszcze tylko jedno. - Powiedziałam cicho, nie rozluźniajac uścisku.
-Tak? - Spytał patrząc na mnie czułym wzrokiem.
-Czemu rozmawiałeś z moim tatą?
-Prosiłem go o twoją rękę, ale się nie zgodził. - Najpierw myślałam, że żartuje, ale jego poważna mina świadczyła o czym innym.
-Nie wiem co powinnam powiedzieć... Ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to to, że o takie rzeczy powinieneś pytać mnie, a nie mojego tatę. - Wycedziłam.
-W takim razie... - Szepnął, sięgając do kieszeni płaszcza. - [T.I], czy zechciałabyś zostać moją żoną, czyniąc mnie tym samym najszczęśliwszą osobą na świecie? - Spytał ukazując mi przepiękny pierścionek w czerwonym pudełeczku.
-Oczywiście, że tak. - Odparłam czule go całując, w czasie, gdy wsuwał mi na palec symbol wiecznej miłości wypalony w złocie.
-Jak rozwiążemy problem z moim ojcem? - Spytałam zmartwiona wtulając się w płaszcz Louisa.
-Nie psuj tej chwili, potem o tym pomyślimy. - Szepnął, przyciągając mnie bliżej siebie.
-Przepraszam. Kocham cię. - Powiedziałam cicho, obserwując wirujące na wietrze, spadające płatki śniegu.
-Bałem się, że już nigdy tego nie usłyszę...
"Mam Ci coś do powiedzenia."
"Proszę, odpisz."
"To nie może się tak skończyć."
"[T.I], nie ignoruj mnie. To ważne."
"[T.I], proszę Cię."
"Musimy porozmawiać."
"Proszę..."
Przeczytałam ostatnią z wielu wiadomości jaką wysłał mi Louis i czując łzy napływające mi do oczu, ścisnęłam telefon w dłoni po czym rzuciłam nim z całej siły w ścianę, żałując, że nie rozsypał się na drobne kawałeczki. Nawet, gdy byliśmy parą nie pisał do mnie tak często. Od ponad miesiąca nie widziałam jego imienia w polu z nadawcą wiadomości.
Czyżbym nagle znów zaczęłam go obchodzić? Jeśli tak, to czemu? Dlaczego on mi to robił? Czemu sprawiał, że to wszystko było jeszcze trudniejsze?
Ocierając łzy podniosłam telefon z ziemi.
"Nie pisz do mnie. Najlepiej usuń mój numer."
Odpisałam, mając nadzieję, że da mi spokój.
"I tak znam go na pamięć. Proszę Cię, [T.I], gdyby to nie było ważne nie prosiłbym Cię o spotkanie. Musimy porozmawiać."
Tym razem zabrzmiało to poważnie. Dla świętego spokoju zgodziłam się spotkać z Louisem. Miałam tylko nadzieję, że nie będę tego żałować.
~*~
-Cześć, [T.I] miło cię widzieć! - Na mój widok twarz Louisa rozpromieniła się. Biorąc pod uwagę ostatni miesiąc naszego związku, rzec można, że nie było to do niego podobne. Podszedł do mnie, próbując objąć ramieniem. Odepchnęłam go, zwiększajac dystans między nami.
-Louis, przejdź do rzeczy. Chcę to już mieć za sobą. Po co mnie tu ściągnąłeś? - Spytałam zniecierpliwiona.
-Jest coś o czym musimy porozmawiać... - Odparł poważnie, patrząc mi w oczy.
-Nie mogłeś zadzwonić? - Wycedziłam unosząc jedną brew.
-Nie jest to temat na telefon. A poza tym i tak byś nie odebrała. - Odparł przeczesując włosy palcami.
Pokiwałam głową, przyznając mu rację. Nie miałam najmniejszej ochoty ucinać sobie z nim pogawędek przez telefon.
-W takim razie o czym chciałeś porozmawiać? - Spytałam obojętnie.
-Czy to co napisałaś w liście to prawda? - Zciszył głos, a jego oczy przepełnione były... bólem?
-Co dokładnie masz na myśli? - Odwróciłam wzrok, przegryzając wargę. Naprawdę chciał poruszać ten temat? Ja niespecjalnie.
-Nic już do mnie nie czujesz? - Wychrypiał łamiacym się głosem. Wydawało mi się, że był bliski płaczu. Nie miałam jednak tyle odwagi, by spojrzeć na niego i się upewnić.
-Szczerze? Nie... - Zaczęłam, a łzy mimowolnie zaczęły napływać mi do oczu, rozmazując obraz parku, w którym się spotkaliśmy. - Pisząc to chciałam przekonać raczej siebie niż ciebie. I na pewno nie byłabym w stanie powiedzieć ci wprost, że moje uczucia do ciebie wygasły, bo sam dobrze wiesz, że nie umiem kłamać. Zwłaszcza prosto w oczy. - Dodałam powstrzymując szloch.
Louis próbował pocieszyć mnie, kładąc dłoń na moich plecach. Ja jednak poruszyłam się niespokojnie, strącając ją.
-Po co mnie tu ściągnąłeś? - Warknęłam, czując jak wzbiera we mnie złość. - Chciałeś mnie upokorzyć, tak? Więc gratuluję, udało ci się. Rozumiem, że mogę już iść.
-Nie, [T.I], nie o to mi chodziło. - Odparł szybko łapiąc mnie za rękę.
-Mógłbyś mnie nie dotykać? - Warknęłam wyrywajac mu ją.
-Przepraszam, już nie będę. - Powiedział podnosząc ręce w geście kapitulacji.
-Nadal nie wiem po co chciałeś się spotkać. - Rzuciłam, starajac się uniknąć jego wzroku.
-Chciałem cię przeprosić.
-Przeprosić? Chyba sobie żartujesz. - Zmusiłam się, by na niego spojrzeć, ale spojrzenie to wyrażało jedynie podziw dla jego bezczelności i pogardę.
-Przez ostatni miesiąc zachowywałem się jak dupek i cholernie tego żałuję. Ja też nadal coś do ciebie czuję. Nie, nie coś. Jestem pewny, że to miłość. I dlatego, że cię kocham i uważam, że nie zasłużyłaś na tak oschłe traktowanie z mojej strony, chciałbym cię przeprosić. Nie wiem co miałbym jeszcze powiedzieć. - Odparł, a jego głos wręcz ociekał desperacją.
-Może na przykład dlaczego się tak zachowywałeś? - Rzuciłam, nie wierząc w ani jedno jego słowo.
-Nie wiem czy powinienem o tym mówić... - Wymruczał odwracając wzrok.
-Przyszliśmy tu, by porozmawiać, więc mów do cholery! - Warknęłam zniecierpliwiona.
-Wiem, że od śmierci twojej mamy masz bardzo dobry kontakt z ojcem i nie chcę, żeby zmieniło się to przeze mnie. - Powiedział cicho, zupełnie ignorując mój wybuch złości.
-Ale co z tym wszystkim wspólnego ma mój ojciec? - Spytałam zaintrygowana, biorąc głęboki wdech, by się uspokoić.
-Rozmawiałem z nim ostatnio i on powiedział... - Urwał w pół zdania.
-Wyduś to z siebie. - Ponagliłam Louisa.
-Powiedział, że najlepiej byłoby, gdybym zniknął z twojego życia. - Dokonczył, a jego oczy zaczkliły się łzami.
-Co? Jak to?... - Zakryłam usta dłonią, mając nadzieję, że sie przesłyszałam.
-Chciałem uszanować jego zdanie. Myślałem o tym, żeby z tobą zerwać, ale wtedy przypominałem sobie te wszystkie chwile, kiedy patrząc mi w oczy mówiłaś, że mnie kochasz, a ja byłem cholernie pewny, że jesteś w tym zupełnie szczera. Wydawało mi sie wtedy, że złamałoby ci to serce. Dlatego pomyślałem, że jeśli będę kompletnym dupkiem, to może przestaniesz dażyć mnie takimi uczuciami i będzie to dla ciebie łatwiejsze. Ale nie potrafiłem być dupkiem, więc starałem się od ciebie oddalić...
-I to bolało jeszcze bardziej. - Przerwałam mu, po czym zauważyłam, że kolejne słone łzy, spływają stróżkami po moich policzkach.
-Wiem. I szybko zacząłem tego żałować. Kiedy odeszłaś nie mogłem dojść do siebie. Myślałem tylko o tym jak beznadziejnym idiotą jestem, ze ci na to pozwoliłem. A potem znalazłem list. Czytając go czułem jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. - Wykrztusił ostatnie słowa, po czym na wspomnienie danej chwili, jego twarz wykrzywiła się w bolesnym grymasie. Myślał, że nie widziałam jak próbuje powstrzymać łzy.
-Żałujesz tego? - Spytałam patrząc mu w oczy.
-Jak niczego innego w życiu. - Odparł szczerze, odwzajemniając spojrzenia.
-Przytulisz mnie teraz? - Zaproponowałam uśmiechając się przez łzy.
-A mogę już cię dotknąć? - Zaśmiał się, obejmując mnie ramionami.
-Chcę wiedzieć jeszcze tylko jedno. - Powiedziałam cicho, nie rozluźniajac uścisku.
-Tak? - Spytał patrząc na mnie czułym wzrokiem.
-Czemu rozmawiałeś z moim tatą?
-Prosiłem go o twoją rękę, ale się nie zgodził. - Najpierw myślałam, że żartuje, ale jego poważna mina świadczyła o czym innym.
-Nie wiem co powinnam powiedzieć... Ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to to, że o takie rzeczy powinieneś pytać mnie, a nie mojego tatę. - Wycedziłam.
-W takim razie... - Szepnął, sięgając do kieszeni płaszcza. - [T.I], czy zechciałabyś zostać moją żoną, czyniąc mnie tym samym najszczęśliwszą osobą na świecie? - Spytał ukazując mi przepiękny pierścionek w czerwonym pudełeczku.
-Oczywiście, że tak. - Odparłam czule go całując, w czasie, gdy wsuwał mi na palec symbol wiecznej miłości wypalony w złocie.
-Jak rozwiążemy problem z moim ojcem? - Spytałam zmartwiona wtulając się w płaszcz Louisa.
-Nie psuj tej chwili, potem o tym pomyślimy. - Szepnął, przyciągając mnie bliżej siebie.
-Przepraszam. Kocham cię. - Powiedziałam cicho, obserwując wirujące na wietrze, spadające płatki śniegu.
-Bałem się, że już nigdy tego nie usłyszę...
LOLA
świetne! czekam na nn ; p
OdpowiedzUsuńhttp://fullofonedirection.blogspot.com/ zapraszaaaam! :-*
Piękny imagin. Mistrzostwo. Cieszę się, że napisałaś drugą część. Nie lubie smutnych zakończeń z Louisem w roli głównej (wiem, jestem wredna, ale to mój ulubiony członek 1D- zawsze taki uśmiechnięty, wesoły, a te video daires (czy jak to się tam zwało) w x factorze...;) ) Chyba tylko raz skomentowałam wasz imagin, też z Lou (jakże by inaczej xD)(ostatnią część o tej dziewczynie co nie chciała odwiedzić nowego sąsiada xD) ale teraz postaram się to robić częściej, wiem ile znaczą komentarze dla piszącego :)
OdpowiedzUsuńGirl1996
Jeju jaki śliczny! Imaginy z Lou są najlepsze, ale ty jesteś GENIALNA!!!! Sposób twojego pisania jest po prostu magiczny. Piszerz tak szczerze, otwarcie, prawdziwie. Przy tym masz tak wiele doskonałych, moim zdaniem pomysłów.
OdpowiedzUsuńCzytając jest się w innym świecie, poznaje się nowe wymiary i kolory. Można płakać i śmiać się. Wspaniałe! Inspirujące! Niezwykłe! Zalet można by wymieniać całą noc, a i tak nigdy nie zrozumiesz jak wielkim podziwem i szacunkiem cię darze. Dziękuję za ten imagin i za to że piszerz. Dużo weny, chęci i doskonałych inspiracji.
~Alice~
Jakie świetne zakończenie ^^
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniale , placze do tej pory i nie moge sie ogarnac
OdpowiedzUsuńCudowne zakończenie cudownej historii ^^ jesteś niesamowita :3
OdpowiedzUsuńPiękne !!!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego po prostu kocham Cię za te twoje pomysły :-D
OdpowiedzUsuńJakie słodkie. KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetne ;) Może być następny z Niall'em ? Świetnie piszecie :3
OdpowiedzUsuńOmg. Już na początku mnie tak fajnie ścisnęło w brzuchu. *-*
OdpowiedzUsuńKocham to. *-*
OMG mnie też !! :) jak dobrze, że ktoś też tak reaguje :) już myślałam że tylko ja jestem tak poebana żeby się przy czytaniu tak wczuwać i podniecać :p
Usuńjuż cię lubię nakedloueh :* no i nazwę masz co najmniej zajebistą !!! :D
Lol ja też tak zareagowałam. Ulżyło mi,że nie tylko ja tak to przeżywam. :*
UsuńŚlicznyyyyyyy :) A może coś z Liamem? ;(
OdpowiedzUsuńNareszcie doczekałam się 2 części . Magiczny , jak wszystkie inne twoje imaginy . <3:*
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się naastępny imagin z Lou?
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała imagin z Liamem. Proszę :) Ten jest cudowny!!!
OdpowiedzUsuńOjeju Poryczałam się ! Masz talent !
OdpowiedzUsuńTen imagin (obie części) to najlepszy imagin jakiego w życiu czytałam a uwierz mi przeczytałam ich już setki, na wielu blogach po polsku i po angielsku, imaginy odkryłam na tumblr u jakiejś fanki 1D były tylko po angielsku, ponieważ było to zaraz po x-faktorze, kiedy chłopaki nie byli jeszcze tak popularni u nas :) więc jak widzisz wiem co mówię, to jest najpiękniejszy, najlepiej napisany imagin ever :*
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent :)
Jest świetny ! :) nie mogę uwierzyć, że tak mało tu komentarzy, gdy na innych dużo gorszych blogach jest ich nierzadko ok.100! pod każdym niewartym czytania nawet postem!
OdpowiedzUsuńMusimy się za to wziąć !!! Mówię do wszystkich fanek tego bloga !!! Trzeba zmotywować nasze utalentowane autorki dzięki którym na naszych twarzach pojawia się szeroki uśmiech lub łzy wzruszenia :) Kto się ze mną zgadza -> komentuje !!!
Może brzmi to jak spam ale myślę, że większość z was się ze mną zgodzi. Trzeba wspierać autorki tak wspaniałych tekstów, nie tylko odsłonami ale także czynnie wspierać, komentować. Sama kiedyś prowadziłam bloga i wiem jak wiele to znaczy i jakie szczęście daje kiedy widzi się żywe zainteresowanie tym co się robi, swoją pasją :) Tak pięknego imagina trzeba nagrodzić cholernie długim komentarzem (patrz powyżej :p), jestem z natury nieczuła na wszelkie romantyczne i wzruszające dzieła a po przeczytaniu tego miałam łzy w oczach więc gratuluję :) mnie nie jest łatwo zachwycić i wzruszyć :)
Cudowny! :D
OdpowiedzUsuńnaprawdę ciekawy!! ;)) bardzo dobry pomysł na imagina! ^^ polecam tez swojego bloga : http://galaxychickk.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdopiero co zaczynamy i się promujemy :D
świetny *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lhzln.blogspot.com/ <3 Dopiero zaczynam :)
Oooo ♥♥♥ Kocham *-*
OdpowiedzUsuńPrze-cu-do-wny!!!
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie...
Najlepszy twoj imagin!
(zaraz po nim ten o harrym ;) )
Taj btw kiedy kolejna czesc hazzy?
Czekam!
Iwona :*
Ps. Wpadnij do mnie :
u-n-i-one-direction.blogspot.pl
KIEDY KOLEJNA CZĘŚĆ O HAZZIE
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie lubię imaginów, w których są oświadczyny i cała ta szopka, ale TWOJE IMAGINY KOCHA, A TEN CHYBA NAJBARDZIEJ ZE WSZYSTKICH!!! JESTEŚ GENIALNA!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM*
UsuńZapraszam do mnie :) http://one-direction-i-must-tell-you-that.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Kocham takie imaginy, popłakałam się... Może następny o Zaynie?
OdpowiedzUsuńJesteś geniuszem ;3 swietny jak wszystkie zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionismysecretobsesion.blogspot.co.uk/
Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger --> http://opowiadanie-forevertogether.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPowiem ci tylko, że piszesz piekne imaginy aż łza się w oku kręci.Ja Kocham Louisa jest zawsze wesoly i nei lubie smutnych zakonczen :D teraz pewnie jak kazdy kto to komentuje powinnam zareklamowac swojego blooga ale to swiadczylo by o tym ze tylko p ototo komętuję i moje imaginy nie dorównują twoim jak chcesz to pisz na gg 28225372
OdpowiedzUsuńjejku, genialny jkfbbjkxv hjdskxlbjsbklkfldbljkmxcnlzxsd *o*
OdpowiedzUsuńgenialne, boskie, zajebiste *.*
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :)
you-are-mine-i-am-yours.blogspot.com
Super post jak zawsze ;3
OdpowiedzUsuńZAJRZYJ:
http://foreveryoungkn.blogspot.com/
Najlepszy jaki w życiu czytałam ♥ Cudowny!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoże .. Tutaj są najlepsze imaginy na całym świecie a czytam 10 stron z Imaginami
OdpowiedzUsuńaż sie poryczałam na końcu
OdpowiedzUsuńświetny pomysł!!!
OdpowiedzUsuńGenialne imaginy *.* Ostatnio często tu zaglądam i czytam wszystkie po kolei o Louisie i jestem zachwycona :3 Bez obrazy dla innych pisarek, ale te imaginy są takie prawdziwe i ciekawe, nie są krótkie i opowiadające o tym jak spotykasz swojego idola na ulicy a on się w Tobie zakochuje i zaraz bierzecie ślub. Te są naprawdę ciekawe i wciągające, i czytając je moja nuda się kończy. Świetne xx
OdpowiedzUsuń