wtorek, 11 grudnia 2012

# 40. Liam.

Oooooooo tak, czułam się cudownie. Wiatr, który muskał moja twarz i rozwiewał włosy, muza na ful i coraz większa prędkość, która dodawała adrenaliny. Byliśmy tylko ja i mój nowy przyjaciel. Nowiusieńki, prosto z salonu, czerwony kabrioletem. Oj dużo na niego wybuliłam. Rodzice musieli mi do niego dołożyć. Co wiązało się z byciem idealna córeczką, przez ponad pól roku. Same piąteczki, zero imprez, grzeczna, ułożona. Możecie się domyślić, że to nie było takie proste. Ale było warto. Nareszcie, właśnie dziś w moje 18 urodziny pojechałam z tatą do salonu samochodowego po mój samochodzik. Od dziś był już tylko mój. Jechał teraz do mojej przyjaciółki ITP, aby pochwalić się moim cudeńkiem.
Musiał niestety zwolnić, bo wjeżdżałam na teren zabudowany. Właśnie miałam zmienić pas i skręcić w prawo, kiedy coś z dużo siłą popchnęło mnie do przodu. Przerażona zdałam sobie sprawę, że ktoś we mnie uderzył. Szybko otworzyłam wysiadłam z samochodu.
- O nieeeeeeeee. –krzyknęłam zasłaniając sobie usta dłonią.
Cały tył i lewy bok mojego kabrioletu był wgnieciony. Wszędzie wokół, było rozpryśnięte szkło z świateł. Przez chwile jeszcze trwałam w lekkim szoku, ale szybko zaczęłam się zastanawiać jak to się stało. Nagle zauważyłam drugi samochód. Czarne, połyskujące BMV, które kosztowało na pewno masę kasy. Auto było wgniecione z przodu. Aha, a wiec to ty ? – pomyślałam i zaczęłam się kierować stronę BMV. Nagle z auto wysiadł kierowca, którego wcześniej nie mogłam zobaczyć z powodu przyciemnianych szyb. Było to mężczyzna około 20 lat, umięśniony i zadbany.
- Coś ty cholery zrobił ???? – krzyknęłam do chłopaka.
- Nie wiem jak to się stało, ale czy….- zaczął chłopak, ale mu przerwałam.
- No ja kurwa też nie wiem. Mam ten samochód może od 3o minut, a już jest rozpieprzony. – krzyczałam na chłopaka.
- Przepraszam. Na pewno jakoś dojdziemy do porozumienia, ale proszę, czy moglibyśmy przejść, gdzieś w mniej publiczne miejsce, nie chce zamieszania. – powiedział bardzo spokojnie.
-A po co ??????? Nie, załatwimy to teraz, a najlepiej od razu dzwonie na policje – powiedziałam i zaczęłam już wybierać numer, kiedy chłopak wyrwał mi mój telefon.
- Nie proszę nie musimy tego tak załatwiać. Obiecuje, że za wszystko zapłacę, tylko błagam zróbmy tak jak mówię.
- I jeszcze czego. Oddawaj mi mój telefon, bo cię jeszcze oprócz tego o kradzież oskarżę. – robiłam się coraz bardziej wściekła.
Chciałam odebrać chłopakowi mój telefon, ale złapał mnie za łokieć nie pozwalając na dalsze ruchy. Nagle w druga rękę wsadził mi mój telefon, a sam zdjął czarne okulary, które do tej pory zasłaniały mu oczy. Na początku kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi. Ale tak jakbym gdzieś już go widziała.
Aaaaaaaaaaa już teraz wszystko jasne, to był Liam Payne, członek One Direction. To pięknie właśnie jedna z największych gwiazd na świecie, właśnie uderzyłam w mój nowiutki, prosto z salonu samochód, na który czeka całe 6 miesięcy i kosztował mnie on fortunę. Czy w tym dniu jeszcze coś mnie zaskoczy ?
- Proszę zrozum, nie mogę pozwolić, żeby to się rozniosło. Zapłacę ile będziesz chciała. Proszę.- mówił chłopak.
Strasznie mu zależało. Zaczynałam widzieć w jego oczach rozpacz. Zrobiło mi się go trochę szkoda.
- Niech będzie. – powiedziałam przeciągle.
- Dziękuję. – powiedziała Liam, a na jego twarzy zagościł uśmiech zadowolenia.
Ale niech nie myśli, że tak szybko mnie kupił tym żałosnym błaganiem. Wyrwałam mu się i jeszcze raz spojrzałam na moje auto, żeby ocenić straty.
- Ale gdzie ty chcesz iść? Co ja mam z nim zrobić? Tak tu go zostawić ? Ohhhhhh tylko na niego spójrz.- Gniew znów się we mnie wzbierał.
- Nie chciałem, spieszyłem się- powiedział chłopak, widziała, że jest mu głupio, ale to mi nie wystarczyło, tak szybko nie wybaczę zniszczenia mojego maleństwa.
- Taaaaaaaaaaa. No pewnie i to, że się spieszyłeś dało ci prawo do jebnięcia w mój kabriolet. No jasne. Patrzcie na mnie jestem Liam Payne ostre, kurwa ciacho z One Direction. Mnie nie obowiązują zasady ruchu drogowego. O nie, jak ja się gdzieś spieszę to mogę wszystko. Więc jak sobie ktoś kupił nowe auto, o którym marzyło się całe życie, to ostrzegam, że się spieszę i to ja Liam.
Liam tylko popatrzył na mnie smutnymi oczami, a potem spuścił głowę. O nieeeee. Teraz przypominał mi zbitego szczeniaczka. No pewnie, to on we mnie uderzył, ale to ja czułam się winna, bo zrobiło mi się go jakoś szkoda- Nie ważne. Już i tak za późno. Zróbmy tak ja ty chcesz. – powiedziałam już bardziej spokojnie.
Liam wyjął swój telefon i do kogoś zadzwonił. Rozmawiał jakieś 5 minut dokładnie coś ustalając.
- Dobra, to pojedziemy teraz razem do mnie do domu i tak spiszemy oświadczenie i wszystkie te formalności, za chwile przyjedzie mój menażer on się zajmie autami i cała resztą, a my się stąd zabierzemy. Zostaw tylko kluczyki.
Już miałam, zacząć protestować, ale jak by się dłużej nad tym zastanowić to co miałam zrobić. On i tak prędzej czy później, sam czy ze mną by się stąd ulotnił. A tak w spokoju wszystko załatwimy.
- OK.- powiedział tylko.
Nie długo przyjechał jakiś mężczyzna, długo rozmawiał z Liamem, potem podszedł do mnie przedstawił się i powiedział, że on już zajmie się moim samochodem i żebym się o nic nie obawiała, potem dał Liamowi kluczyki od auta, którym przyjechał. Usiadłam z przodu, a Liam prowadził.
- Posłuchaj naprawdę mi przykro, ja nie wiem jak to się stało, powinienem był bardziej uważać. – powiedział chłopak po kilkunastu minutach niezręcznej ciszy.
- Trudno, zdarza się. – powiedział i lekko się uśmiechnęłam.
Całe zdenerwowanie już mnie opuściło, ze wszystkim się już pogodziłam.
- Jeszcze raz przepraszam. A tak w ogóle jak masz na imię ? – spytał Liam.
- TI.
- Aha, a ja jestem Liam, ale to chyba już wiesz.- powiedział chłopak uśmiechając się do mnie.
- Tak.- powiedziałam i nagle zaczęłam się bardzo głośno śmiać.
Kiedy sobie przypomniałam jak wcześniej mu pojechałam, jakoś strasznie mnie to rozbawiło. Śmiałam się strasznie długo i aż się popłakałam. Liam spoglądał na mnie trochę zdziwiony i zaskoczony. Sama nie wiem, co było przyczyną mojego nagłego humoru. Może po prostu odreagowywałam po tym całym dzisiejszym dniu. Gdy już się uspokoiłam, byłam strasznie czerwona, i mokra od łez.
- Co jest tak śmiesznego ?- spytał Liam.
- Nic kompletnie nic.
Chyba dojechaliśmy na miejsce, bo Liam zatrzymał samochód. Odwrócił się do mnie twarzą, popatrzył mi w oczy i nagle to on wybuchnął śmiechem. Od razu do niego dołączyła i teraz razem śmialiśmy się nie wiadomo z czego.
Kiedy już obydwoje się ogarnęliśmy, wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę dużego, ładnego jak przypuszczam domu Liama.
Weszliśmy do środka. Wnętrze było urządzone bardzo nowocześnie, ale i z klasą. Naprawdę mi się podobało, chyba jeszcze nigdy nie widziała tak ładnego domu. Ale co się dziwić on jest z One Direction, na pewno ma dużo kasy…
- Masz śliczny dom. – powiedziałam.
- Dziękuję, usiądź w salonie, zaraz przyniosę wszystko co potrzebne, chcesz się czegoś napić ?
- Nie, dzięki.- powiedziałam i usiadłam na wygodnej, kanapie.
Liam po chwili przyszedł niosąc stosik białego papieru i parę długopisów. O nieeee , ale ja nie lubię takich rzeczy.
- O Jezu, ile tego. To i tak jest bez sensu. Moim rodzice od razu mi powiedzieli, że dostaję samochód, ponieważ mają nadzieję, że jestem już na tyle dojrzała, żeby go posiadać i przy jakimkolwiek mandacie, albo wypadku od razu mi go zabiorą.
- Ale przecież, to nie twoja winna to ja w ciebie uderzyłem.
- Ale dla moich rodziców to są nic nie znaczące szczegóły. Przecież drugi raz mogę nie mieć tyle szczęścia. Wiesz prawie nie umarłam. Oni więcej nie zaryzykują.- powiedziała wzruszając ramionami.
- Kurde, to nie dobrze- powiedział Liama nad czymś się zastanawiając.
Po co ja w ogóle zaczęłam ten temat? – zastanawiałam się zła na siebie, ze znów przypomniałam mu o tym wszystkim.
- A gdzie się tak spieszyłeś, jeśli mogę wiedzieć.- spytałam.
- Bo mieliśmy mieć próbę i ogólnie ostatnio dość często się spiszę. - powiedział i się do mnie uśmiechnął.
Znów zrobiło mi się go szkoda. Na pewno jego kariera wiązała się nie tylko z przyjemnościami, ale również z obowiązkami i wyrzeczeniami. No tak, ale jestem miękka, jesteśmy tu z powodu wypadku, a ja już kurde o wszystkim zapomniałam. Może dlatego, że równie Liam dobrze mógł się nie przejąć ta cała sytuacją. Był przecież wielką gwiazdą. Ale Liama był inny. I to sprawiała, ze coraz bardziej go lubiłam.
Nagle zadzwonił mój telefon. Telefon zostawiłam w kurtce, która powiesiłam w przedpokoju. Poszłam więc odebrać.
- Halo ?
- TI, kiedy będziesz wracać, bo tez chciałabym zobaczyć to cudo i nie wiem czy już zacząć robić obiad ? – usłyszałam wesoły głos mamy.
- No nie wiem. Pewnie jeszcze mi trochę zejdzie.- mówiłam niepewnie.
Nie chciałam jeszcze mówić rodzicom. Nie chciałam ich martwić i nie chciałam im teraz tego wszystkiego tłumaczyć, bo to by trochę zajęło.
- No dobrze, to nie będę ci już przeszkadzać, ale tak za dwie godziny już, bądź.
- Dobrze, postaram się. – powiedziałam i rozłączyłam się.
Szybko się odwróciłam i ruszyłam w stronę salonu. Nagle zderzyłam się z Liamem, który właśnie wychodził z jakiegoś pokoju. Uderzyłam głową w jego pierś i gdyby chłopak mnie nie przytrzymał pewnie bym się przewróciła.
- Oj przepraszam. – powiedziała rozbawiona i chciałam już odejść, ale Liam wciąż mnie nie puścił.
Uniosłam głowę do góry. Chłopak wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc, nagle jedną ręka delikatnie pogłaskał mnie po policzku. Potem powoli zmniejszał dystans pomiędzy naszymi ustami. Liam całował niezwykle delikatnie, ale i z uczuciem. Chwile tak trwaliśmy, kiedy dobiegł nas dźwięk klaksonu. Ja nic sobie z tego nie robiłam, ale kiedy trąbnięcie rozległo się po raz kolejny Liam gwałtownie się ode mnie oderwał. Uśmiechnął się szeroko, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić na zewnątrz.
Na początku nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Na podjeździe, przed domem Liama stał czerwony kabriolet. Taki sam jak dziś kupiłam. Stał tak zupełnie, nie tknięty z dużą wstążką na masce, a o jego bok opierał się menadżer Liama.
Byłam wniebowzięta. Spojrzałam na Liama uśmiechał się do mnie szeroko i cały czas trzymał mnie z rękę.
- Przepraszam za wszystko. – powiedział po raz setny dzisiejszego dnia.
A ja rzuciłam mus się na szyje i zaczęłam dziękować.


KAHN

11 komentarzy:

  1. AAAA DAWAJ NASTĘPNĄ CZĘŚĆ <3
    http://iskierka-nadziei2.blogspot.com/
    http://make-me-happy8.blogspot.com/
    http://beautifulmoments221.blogspot.com/ zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest boskie!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra :D
    liam jest fajny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki Ty Masz Talent Mogłabym To Czytać W Nie Skończoność ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gówno takie że masakra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gorszych nie było? Aż oczy bolą od czytania takiego chłamu.

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo bardzo fajny;)

    OdpowiedzUsuń