niedziela, 22 września 2013

# 119. Louis | cz.4

Oparłem głowę o ścianę. Wyłączyłem się od tego wszystkiego. Zrobiło się nie małe zamieszanie.
- Louisie Williamie Tomlinsonie.- usłyszałem babcię Agnes.- Oby okazało się, że mamy najazd kosmitów którzy wyprali ci mózg, albo masz naprawdę bardzo dobrą wymówkę, bo inaczej nawet nie wyobrażasz sobie co z tobą zrobię.- mówiła babcia, patrząc na mnie jakby chciała sprawić, żebym wił się na podłodze w katuszach. Drzwi od gabinetu się otworzyły. Wyszedł  dyrektor, a w głębi sali widać było siedzącego Dereka.
- Dobrze, że pani już jest- powiedział spoglądając na babcię.
- Nie wiem czy dobrze. Raczej nie, a na pewno nie dla niego. – powiedziała pokazując na mnie głową.
Babcia wyciągnęła papierosa i szybko go zapaliła.
- Tu nie wolno palić.- powiedział dyrektor.
- Tak? Znałam się z twoją babcia Adamie, zanim jeszcze twoja mama przyszła na świat. I nie zapominaj o tym co się wydarzyło w 1979. Nikomu nie powiedziałam, ale to nie znaczy, że teraz tego nie zrobię.- mówiła.
Nie dobrze, była naprawdę wściekła.
- No tam… Oczywiście pani Agnes.- powiedział dyrektor zmieszany.
Musiałem przyznać, że babci była niezła. Nie było na nią mocnych.
- Co tu się dzieję?- usłyszałem ten głos.
Wszyscy odwrócili się do niej, tylko nie ja.
- Witam panią. Skoro wszyscy już jesteśmy, zapraszam do mojego gabinetu. – odrzekł dyrektor.
Zrobiłem krok do tyłu chcąc pokazać, że zamierzam tu na nich poczekać.
- O idziesz z nami. Nie obchodzą mnie w tej chwili twoje problemy i żal do całego świata.- powiedziała babci ciągnąc mnie za rękę
-Nie.- warknąłem wyrywając się jej.- Mnie też to nie obchodzi. Nie wiem po co wracałem do tej szkoły. Wszystko mi jedno co się teraz stanie. Niech on gada co chce. Przecież to ja jestem tą czarną owcą w rodzinie. On jest tym idealnym i perfekcyjnym synem. Gówno prawda. Nikt nie wie jaki ja jestem, a tym bardziej nie zdajecie sobie sprawy jak mylicie się co do niego. Jak on wykorzystuje ludzi, on…- krzyczałem, wymachując rękami z frustracją
-William!-uniosła się babcia przerywając mi.- Wystarczy.
Patrzyłem na nich wszystkich ze złością. Nawet nie zauważyłem kiedy Derek stanął koło dyrektora. Nagle moje oczy spotkały się z jej. Nie była w stanie powstrzymać łez, które spływały po jej policzkach. Jej twarz była wykrzywiona w bólu. Nie mogłem na to patrzeć. Odwróciłem i zacząłem praktycznie biec w przeciwnym kierunku. Wyszedłem ze szkoły. Nie panując nad sobą kopnąłem z całej siły w śmietnik, który natychmiast się przewrócił i potoczył pod krawężnik. Wszystko we mnie kipiało. Chciałem krzyczeć z frustracji i braku siły. W tamtym momencie byłem w stanie rozszarpać każdego. Nikt nic nie rozumiał. Doszedłem na boisko. Zacząłem kopać piłki, a potem nimi wszędzie rzucać.
- Louis?- usłyszałem donośny, ale niepewny głos.
- Czego?- syknąłem nawet się nie odwracając.
- Ja… Louis, po prostu chodzi o to, że.- próbował coś z siebie wykrztusić.
- No co? O co chodzi?- krzyknąłem, odwracając się do Dereka.
-Przepraszam.- powiedział.
W jego oczach mogłem dostrzec tyle emocji. Nagle poczułem jak cała złość mnie opuszcza. Westchnąłem głośno. Wplątałem ręce w swoje włosy ciągnąc lekko za ich końcówki.
- Ja zostałem z tym wszystkim sam. Ty sobie lepiej z tym radziłeś. Mama zawsze cię słuchała i wystarczyło, że ją przytuliłeś i od razu z uśmiechem radziła sobie ze wszystkimi problemami. A ona tak bardzo go kochała i było jej tak trudno. Nie potrafiłem jej pomóc. Ona potrzebowała ciebie, ja cię potrzebowałem. – mówił, a jego głos załamywał się z każdym słowem.
- Wy nadal nic nie rozumiecie. Ja musiałem odejść. Zrozum nie dawałem rady. Dlaczego nigdy tego nie widzieliście? – szeptałem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- O czym ty mówisz?  Nie rozumiem cię. – mówił zdezorientowany Derek.
- Wiem. Ty i mama nigdy nie rozumieliście. Pozwól, że opowiem ci ciekawą historię. Była sobie kiedyś pewna rodzina. Z pozorów wydawał się zwykłą, szczęśliwą rodziną. I wiesz, że na początku nawet tak było. Matka bardzo kochała swoich dwóch synów.  Ten młodszy był kropka, w kropkę  jak ona, a straszy odziedziczył po niej tylko oczy. Dlatego ojciec nigdy go nie kochał. Bo był do niego podobny. Bo sam był chory psychicznie. Bo był zwykłym alkoholikiem, hazardzistą i sukinsynem. Kiedy ojciec przestał dawać sobie rady i zwykłym życiem, pracą, żoną i dziećmi zaczął obwiniać o swoje wszystkie błędy najstarszego syna. Mówił, że to ma się w genach i ma się wypisane na czole. Zarówno on, jego ojciec i teraz tak podobny do nich  chłopiec ma wypisane, że przegrał życie. Ojciec wpadał w coraz większe długi, a całą złość wyładowywał na synu bijąc go do nieprzytomności. Zapytasz czemu? To proste już to tłumaczyłem. Był do niego podobny. Chłopiec powoli przestawał dawać sobie z tym wszystkim rady. Bardzo kochał brata i matkę i cieszył się, że nie spotykał ich ten sam los co jego. Wolał, żeby ten dupek wyżywał się tylko na nim. Ale zastanawiał się, dlaczego jego rodzina nic nie widziała? Dlaczego do cholery byli tak ślepi. Nie mógł już tego znieść, ale nigdy nie oddał ojcu, wiedział, że nie mógł, mimo, że on zasługiwał. W końcu spotkał innego chłopaka. On go rozumiał. Sam miał problem z ojczymem. Więc postanowili trzymać się razem. Wyprowadzili się ze swoich domów, gdzie czekało na nich tylko kolejne limo. Jednak pogubili się w tym wszystkim. Robili złe rzeczy. W końcu jeden z nich wpadł. Został wysłany do poprawczaka za kradzieże, narkotyki i wszystko pozostałe wyskoki, do tego jeszcze nie zaliczył roku. W końcu wrócił po dwóch latach. Postanowił zacząć wszystko od nowa. Zamieszkał z babcią, która jako jedyna go rozumiała i nie uważała za potwora. Chodził do tej samej szkoły, ale nikogo nie znał bo był to nie jego rocznik. Dowiedział się, że jego ojciec wreszcie zostawił resztę rodziny. Ale nadal ani bart, ani matka nie dali chłopakowi znaku życia. W końcu spotyka brata i okazuje się, że on go nienawidzi i o wszystko obwinia. A chłopak jeszcze na domiar złego zakochuję się w dziewczynie brata… A główny bohater naszej historii ma na imię Louis.- powiedziałem.
Derek wpatrywał się we mnie, a na jego twarzy wypisane było tysiące emocji. Nagle zrobił niepewnie parę kroków w moją stronę.- Błagam wybacz mi.- powiedział szeptem po czym wybuchnął płaczem. Nie zastanawiając się nad tym co robię przytuliłem go mocno. Przypomniały mi się czasu, kiedy miałem 8 lat, a Derek 6. Przyszedłem do niego do pokoju pożyczyć ołówek. Chłopak siedział skulony w koncie głośno chlipiąc.- Co się stało?- spytałem go. Okazało się, że zdechła jego rybka. Przytuliłem go wtedy i obiecywałem, że jest teraz w lepszym świecie i kupie mu chomika. To było za czasów, kiedy jeszcze wszystko było takie proste. Wtedy wszyscy byliśmy prawdziwą rodziną. I nagle przez chwilę znów się tak to wyglądało.
- Ja coś czułem. Widziałem czasem jak patrzy na ciebie z nienawiścią. Ale wolałem to zignorować. Słuchałem ojca jak mówił, że jesteś zwykłym gówniarzem, któremu poprzewracało się w głowie. On tak często powtarzał, że ty nie należysz do naszej rodziny, a ja zaczynałem w to wierzyć. Mama w końcu nie wytrzymał i wypomniała mu, że to przez niego odszedłeś. Więc tata się wyprowadził, ale on mimo wszystko go kochała. I ja nie wiedziałem co robić… Ale to jest nic z tym z gównem w jakim ty byłeś.- łkał Derek.- I do tego Louis ja nie chce. Ja tak bardzo nie chce, żeby podobali mi się mężczyźni. Ja się boje..
- Wszystko jest dobrze.- mówiłem uspokajająco.- Wszystko się ułoży.
- Derek!- usłyszeliśmy krzyk.
Za rogu budynku wyłoniła się TI. – Spojrzała na nas zaszokowana.- Szukają was… Dyrektor, wszyscy.- mówiła.
Derek otarł zapłakane oczy i westchnął - TI musimy porozmawiać.
Dziewczyna trochę zbladła słysząc to.- Dobrze, ale czy to nie może zaczekać. Chyba macie kłopoty.
- Nie to jest bardzo ważne.
Domyślałem się o co chodzi mojemu bratu. – Ja się zajmę dyrektorem i resztą.- powiedziałem.
Klepnąłem Dereka w ramię chcąc dodać mu otuchy. Chłopak posłał mi słaby uśmiech.
~*~
 Usiadłem na schodach. Chyba to jest jedyna rzecz, za która tęskniłem i za którą będę tęsknić, kiedy wreszcie opuszczę to miejsce. Usłyszałem tupot obcasów. Już wiedziałem, że będą to czerwone szpilki z srebrnymi klamrami, idealnie dopasowane do wielkich klipsów w uszach.
- William, witam.- powiedziała babcia zatrzymując się przede mną.- Masz mi coś do powiedzenia?- spytała unosząc brew.
- Nie.- odpowiedziałem tylko.
Babcia westchnęła w uldze.- I całe szczęście. Twój dyrektor to kompletny idiota.  Nakazał mi przeprowadzić z tobą jakąś głupią wyczerpująca rozmowę o skutkach przemocy. Dziwny typ, a żebyś wiedział co wyprawiał w 1979.- mówiła siadając obok mnie.
Zaśmiałem się cicho. Babcia wyjęła z torby piersiówkę. Wypiła łyk.- Chcesz?- spytał podsuwając ją w moją stronę.
-Sprawdzasz mnie czy jestem grzecznym wnuczkiem, czy pytasz serio?- spytałem zdziwiony.
-Wiesz w dzień jak dziś możemy zapomnieć, że to ja jestem dorosła, a ty masz kuratora.- powiedziała mrugając.
Wziąłem od niej piersiówkę i napiłem się,
-No, no nieźle ciągniesz synu.- stwierdziła z lekkim podziwem i zdziwieniem. – To ma jakieś 70 %. Wiec w sumie już ci wystarczy.- powiedział i zabrała mi alkohol.
Tym razem wyciągnęła papierosa i podpaliła go zapalniczką- Ale tym cię już nie poczęstuje.
- I tak nie już nie pale.- wzruszyłem ramionami.
- I bardzo dobrze. Wiesz, że to jest cholernie drogie i do tego zabija. Życie palacza, płacisz, żeby cię szybciej wykończyło.- mówiła.
Czułem, że chce zająć mnie rozmową. Odciągnąć moje myśli od wszystkiego.
-Louis, ja naprawdę rozumiem. Może na to czasem nie wygląda, ale wiem jak dużo przeszedłeś i jak silny jesteś. To co najgorsze już przeminęło. Uwierz teraz będzie lepiej. Zacznie się układać. Tylko czasem musimy się przemóc i komuś wybaczyć. Jesteś mądrym i wspaniałym chłopakiem. Obiecaj mi, że chociaż spróbujesz pogodzić się z mamą i Derekiem.- powiedziała patrząc na mnie z troską.
- Tylko pod jednym warunkiem.- odpowiedziałem wzdychając.
- Jakim?
- Zaczniesz do mnie w końcu mówić Louis.- powiedziałem uśmiechając się łobuzersko.
~*~
3 miesiące później
- No nie wiem Louis, to nie najlepszy pomysł.
- Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Randki przez internet to nic złego. A ty mamo podchodzisz to tego jakby to była nie wiadomo jaka zbrodnia.- odpowiedziałem rozbawiony.
- Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi…- zaczęła wygłaszać swoją niepewność, ale jej przerwałem.
- Dokładnie. Może to będzie jakiś miły facet, która dobrze zarabia i ma takiego fioła na punkcie książek co ty.- mówiłem.
Mama przewróciła oczami.
- Dzięki za podwiezienie.- powiedziałem i ucałowałem ją w policzek.
- Drobiazg, ale wolałabym, żeby się to się nie działo tak często. Średnio zasypiasz do szkoły dwa razy w tygodniu.- patrzyła na mnie karcąco.
Wzruszyłem tylko ramionami i wysiadłem. Mimo tego wszystkiego wybaczyłem mamie. Cieszyłem się, że nasze  relacje stawały się coraz lepsze. Dużo rozmawialiśmy i spędzaliśmy razem sporo czasu. Na razie ciągle mieszkałem z babcią, ale nie chciałem tego zmieniać.
Szedłem spokojnie w stronę szkoły, kiedy nagle  za drzewa wyskoczyła TI.
Patrzyła na mnie przymrużonymi oczami. Oskarżycielsko wskazała na mnie placem – Zrobiłeś biologie?
- Oczywiście, że nie.- odpowiedziałem jakby to była  najbardziej oczywista rzecz na świecie.-Spisze ją od ciebie.
- A niby czemu myślisz, że ci na to pozwolę?- spytała podnosząc brew.
- Ponieważ.- zacząłem przybliżając się do niej. - Cię o to poproszę.
Wyszeptałem uśmiechając się. Złączyłem nasze usta, automatycznie przenosząc ręce na jej talie.
- Niech będzie.- powiedziała miedzy pocałunkami, a ja zaśmiałem się cicho.
Złapałem jej drobną dłoń i razem ruszyliśmy dalej.
- A wiesz tak w ogóle to może byś obejrzał mój samochody.- mówiła, a ja już wiedziałem o co chodzi.
Westchnąłem.- Co się stało tym razem?
- Chyba złapałam gumę.- powiedziała  zawstydzona.
Pokręciłem głową nie wierząc to jakim ta dziewczyna była słabym kierowcą.
- No przecież nie chciałam. Nie moja winna, że ten samochodu jest taki delikatny. – zaczęła się tłumaczyć.
- Ej- usłyszeliśmy nagle.
To Derek i Josh do nas krzyczeli. Szli żywo o czymś dyskutując co chwilę wybuchając śmiechem.
- Co robicie dziś wieczorem?- spytał Josh, kiedy stanęli naprzeciwko nas.
- Oprócz zmieniania opony to nic odpowiedziałem.- opowiedziałem na co TI walnęła mnie łokciem w żebra.
Josh i Derek spojrzeli na siebie zdziwienie nie rozumiejąc o co chodzi, ale postanowili przemilczeć temat.
- Bo wiecie Sam ma jutro urodziny. Wypadałoby coś zorganizować.- wyjaśnił Derek.
- A faktycznie. Masz racje, mogę się tym zająć.- powiedziała ożywiona TI.
- Świetnie. To widzimy się potem.- powiedział Josh ciągnąc Dereka.
- A gdzie się tak spieszycie?- spytała blondynka.
- Nigdzie.- odrzekł  Derek spoglądając wymownie na swojego chłopaka i łapiąc go za rękę.
Wyglądali na takich szczęśliwych.
- Chodź w końcu muszę spisać tą biologie.- powiedziałem  zarzucając rękę na ramiona dziewczyny. TI zaśmiała się perliście i mocniej wtuliła w mój bok.


KAHN

56 komentarzy:

  1. To jest piekne *.* /Horanky :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesu KOCHAM!!!! I to zakończenie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne . ♥ Końcówka taka słoodka . ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. najbardziej rozczuliła mnie ta część z rybka, która zdechła Derekowi, bo przypomniało mi się jak mnie zdechła rybka i jak bardzo płakałam przez cały wieczór:)a potem dziadek kupił mi inne rybki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeje *-* Boskie <333333
    Zapraszam -> http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojeeeeeeej *.* Świetna końcówka ;) I ogólnie całe to opowiadanie niesamowite !

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ten rozdział! Super końcówka. A ogólnie świetne całe opowiadanie!!!:):):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opowiadanie! Fajnie, że wszystko dobrze się skończyło! Czekam na kolejne imaginy! ;)

    Wpadajcie do nas:
    1d-jedenkierunek-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie! Fajnie, że wszystko dobrze się skończyło! Czekam na kolejne imaginy! ;)

    Wpadajcie do nas:
    1d-jedenkierunek-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko wyjaśnione! Świetny imagin ,świetne zakończenie ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietne :D idealne zakonczenie <3 a zdjecie rozwalaaa *___*

    OdpowiedzUsuń
  12. Czuje niedosyt ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże płakałam!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny *-* Śliczne zakończenie, po prostu kocham :D
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski ♥ Kiedy będzie kolejna część imagina o Harrym ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny *.* kiedy kolejny z Harry'm? )

    OdpowiedzUsuń
  17. Napisz część 2 harrego <3 Proszę !!!!!!!! :**

    OdpowiedzUsuń
  18. 2 część z harrym ! plz ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. jejku,jejku, jejku,jejku! Kocham <3 Cudowne zakończenie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Super mam takie pytanko czy mogę opublikować część jednego z waszych imaginów (mojego ulubionego o Harrym, zakochałam się w tym imaginie) na moim blogu żeby zachęcić ludzi do czytania waszego bloga odpiszcie jak najszybciej bardzo proszę. Monika. To znaczy Mrs. Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  21. Awwww to jest taaakie słodkie :)
    Świetne zakończenie <3

    /D

    OdpowiedzUsuń
  22. O rany!
    Świetne zakończenie. Ogólnie wszystkie części imaginu były świetne!
    Lou jest z TI. Awwww <3
    Czekam na kolejny imagin ;*
    I gdybym mogła prosić o dedyka... ;3
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Omomom ;* Boooskie !
    Dziewczyno uwielbiam cię po prostu ;)
    Opowiadanie hhmmm geeenialne!
    Końcówka wymiata!

    Zapraszam do mnie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Omomom ;* Boooskie !
    Dziewczyno uwielbiam cię po prostu ;)
    Opowiadanie hhmmm geeenialne!
    Końcówka wymiata!

    Zapraszam do mnie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Od dawna czytam Twojego bloga i jest wspaniały. Każdy imagin taki inny... Nie mam na myśli, ze gorszy. Co następny - to lepszy. Zapraszam także do siebie http://onethingbitch.blogspot.co.uk/ :). Pozdrawiam. x

    OdpowiedzUsuń
  26. Jezuuu. Zajeebisty <3 <3 <3 Czekamyy na kolejne <3 Mam nadzieje że bd już nie długo. Bo zapewniam Cię te imageny UZALEŻNIAJĄ *-*

    OdpowiedzUsuń
  27. jest super!!
    gorąco zapraszam także na mojego bloga http://chceciastko.blogspot.com/
    Dopiero co zaczełam pisać, ale mam nadzieje,że sie spodaba :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Forma jak z filmu, ale uwielbiam takie imaginy i was oczywiście. Chociaż... Nie! Ja was KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  29. Koffam to!!! w sumie jak każdego imagina. Serdecznie zapraszam do mnie http://kochamichjaknikogoinnego.blogspot.com/ i prosze piszcie komentarze :) Monia. Mrs. Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  30. Wspaniały!!!!!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniały superowy piękny świetny itp. Kocham ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki piękny jestem wzrószona szkoda że to chyba koniec , teraz przydałby się taki dłuższy o Liamie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Imagin świetny ! Czekam na następny <3
    Zapraszam na blog z imaginami od czytelników . Więcej informacji na blogu :)
    http://imaginyonedirectionforevertogether.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Odpowiedzi
    1. dołączam się do pytania :)) ~~ Olaa

      Usuń
  36. Zarombisty imagin zapraszam na mojego bloga. Blog się dopiero rozwija więc proszę o regularne wchodenie: http://imaginy-o-one-direction-2013.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Dokończ harrego prosze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. boski *.* jak zawszą zresztą
    Mogłabyś wejść na bloga moich przyjaciółek i zostawić jakiś ślad po sobie??
    http://fashionlifeonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. Dodajcie nowyyy plisss! Długo już czekamy!

    OdpowiedzUsuń
  40. Zarąbiste...
    Zapraszam do mnie: imaginy-o-one-direction-2013.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  41. wspaniały =) masy prawdziwy talent

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetny! Pokochałam to opowiadanie! *__*

    http://niallerfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń