Leżałem spokojnie bez ruchu, starając się nawet nie oddychać zbyt głęboko by cię nie obudzić. Mrużąc oczy w ciemności, wpatrywałem się w twoją twarz ozdobioną przez rozanielony uśmiech i długie, czarne rzęsy miękko opadające na policzki. Twoja głowa lekko spoczywała na mojej klatce piersiowej, w czasie, gdy prawa dłoń odnalazła swoje miejsce na sercu. Twoje krótkie blond włosy delikatnie łaskotały moją szyję i skórę odsłoniętego ramienia. Co jakiś czas mruczałaś coś niezrozumiale pod nosem, mocniej wtulając się w materiał mojej białej koszulki. Czułem twoje ciepło, miarowy oddech i równomierne bicie serca. Moje ramie przełożone było przez twoje i wzdłuż pleców ciągnęło się aż do twojego biodra, na którym spoczywała moja dłoń. Trzymając w ramionach cały mój świat nie powinienem był wątpić w to czy rzeczywiście jestem szczęśliwy. A mimo to właśnie takie myśli przewijały się przez moją głowę.
Już w dniu w którym cię poznałem nie miałem wątpliwości co do tego, że uczucie jakim cię darzę to właśnie miłość. Nie ma chyba gorszego uczucia niż to, gdy kogoś kochasz, a mimo to wszystko idzie na marne. Chciałem spędzać z tobą każdą wolną chwilę. Chciałem zasypiać i budzić się przy tobie. Chciałem by twój piękny głos i zaraźliwy śmiech wypełniały każdą minutę mojego życia. Jednak, gdy dostajesz to czego chcesz, a nie to czego potrzebujesz, nie zawsze wszystko układa się po twojej myśli. Wtedy tkwisz we wstecznym biegu, a zmęczenie nie pozwala ci zasnąć mimo iż powinno dać odwrotny skutek. Miałaś tak kiedyś? Jeśli tak - jest nas dwoje.
Niegdyś uwielbiałem czuć twój gładki policzek na mojej klatce piersiowej i ramiona oplecione wokół mojej talii. Teraz jednak czuję się jakbym się dusił. Rozpaczliwie staram się złapać oddech i tchnąć go w naszą miłość, lecz chcieć nie zawsze znaczy móc. Co się z nami stało? Nie wiem. Dlaczego nie jest tak jak dawniej? Nie mam pojęcia. To twoja, moja czy obustronna wina? Chciałbym wiedzieć, lecz tak jak już wspomniałem - chcieć nie zawsze znaczy móc.
Ledwo udało mi się powstrzymać ciężkie westchnienie. Najdelikatniej jak potrafiłem wyślizgnąłem się z twojego uścisku, mając nadzieję iż udało mi się nie zakłócić twego snu. Chwilę stałem przy krawędzi łóżka obserwując jak spokojnie leżysz, otulona kołdrą, a kąciki twoich ust unoszą się w lekkim, błogim uśmiechu. Mając pewność, że nadal znajdujesz się w krainie Morfeusza, po cichu, niemalże skradając się na palcach przemierzyłem sypialnię, zatrzymując się na wprost dwudrzwiowej, drewnianej szafy. Delikatnie otworzyłem ją modląc się, aby zawiasy były naoliwione. Gdy drzwi nie wydały ani jednego, najcichszego skrzypnięcia, odetchnąłem z ulgą po czym otworzyłem je trochę szerzej. Ze środka wyciągnąłem ciemne jeansy i szarą bluzę, które szybko wciągnąłem na siebie. Z dna szafy sięgnąłem dużą, czarną torbę, do której począłem wrzucać swoje ubrania. Po cichu udałem się też do łazienki, skąd wziąłem resztę swoich rzeczy.
Gotowy do wyjścia, z torbą przewieszoną przez ramię podszedłem do łóżka. Z półki nocnej wyjąłem długopis i kawałek kartki, na której szybkim i niedbałym pismem nabazgrałem jedno słowo. "Przepraszam". Następnie pochyliłem się nad tobą składając czuły pocałunek na twoim czole. Wtedy dostrzegłem pojedynczą łzę spływającą wzdłuż twojego policzka. Należała ona jednak do mnie. Biorąc się w garść, wziąłem głęboki wdech po czym wyszedłem z sypialni rzucając ostatnie tęskne spojrzenie w twoim kierunku. "Tak będzie lepiej" - pomyślałem zamykając drzwi.
Natychmiast wybiegłem z kamienicy, ruszając przed siebie. Nie obchodziło mnie dokąd właściwie dążę. Nie miałem żadnego miejsca do którego mógłbym pójść, jednak nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Przemierzając Londyn w środku nocy, spodziewałem się podejrzanych typów czyhających na mój najnowszy model iPhona, jednak ulice były opustoszałe, a na chodnikach nie było żywej duszy. Zewsząd otaczała mnie jednocześnie kojąca i przytłaczająca cisza.
Nim się obejrzałem znalazłem się w nieznacznie oświetlonym tunelu. Wtedy po raz pierwszy tej nocy minął mnie jakiś samochód. Jednak tak szybko jak się pojawił, zniknął w otchłani ciemności wyjeżdżając z tunelu. I tak oto znów zostałem sam. Ale czy nie tego właśnie chciałem? Jeśli tak, to czemu nadal czułem tę niewyobrażalną pustkę? No tak. Jak zwykle starałem się jak mogłem, a mimo to nie odnosiłem sukcesu. Znów dostałem to czego chciałem, nie to co było mi potrzebne. Zaczynałem się w tym powoli gubić. Niczego już nie byłem pewien. Co właściwie czułem? Czemu się poddałem? Dlaczego akurat dziś odważyłem się odejść? I czy był to przejaw odwagi czy wręcz przeciwnie zwykłego tchórzostwa? A jeśli tak, to czego się bałem? Przecież nie raz już bywało gorzej - pomyślałem, po czym przed moimi oczami pojawiło się wspomnienie sprzed kilku miesięcy, przewijające się niczym film.
-Daj mi spokój! - Wrzasnęłaś jednocześnie wściekła i zrezygnowana, zatrzaskując się w łazience.
-[T.I]! Otwórz te cholerne drzwi! - Krzyczałem szarpiąc za klamkę.
-Nie słyszałeś co powiedziałam? Daj. Mi. Spokój. - Powtórzyłaś dobitnie.
-Nie odejdę stąd dopóki nie otworzysz drzwi! - Oznajmiłem, na tyle głośno byś mogła mnie usłyszeć.
-To trochę sobie tu posiedzisz, Malik! - Odparłaś, a ton twojego głosu przepełniony był gniewem.
-Prędzej czy później będziesz musiała stamtąd wyjść! - Warknąłem wymierzając mocne kopnięcie w drewniane drzwi, pokryte białą farbą.
-Żebyś się nie zdziwił! - Krzyknęłaś odpowiadając mi mocnym uderzeniem drzwi.
-[T.I], proszę cię. - Westchnąłem starając się trzymać nerwy na wodzy.
-Powiem to po raz trzeci i ostatni. Daj mi spokój. - Wycedziłaś przez zaciśnięte zęby.
-[T.I], porozmawiaj ze mną. - Poprosiłem łagodnym tonem głosu.
-A co właśnie robimy?! - Krzyknęłaś, jednak twój głos załamał się w połowie.
-Wrzeszczymy na siebie przez drzwi. Nie chcę, żeby tak to wyglądało. - Westchnąłem zrezygnowany, przeczesując włosy dłońmi.
-Sam zacząłeś... - Usłyszałem twój zmęczony ton.
-Wiesz, że to nie prawda... - Odparłem przykładając dłoń do drzwi żałując, że nie posiadam naprzyrodzonej mocy, która pozwoliłaby mi przez nie przeniknąć.
-Tak wiem. To moja wina. Przepraszam. - Niemalże wyszeptałaś.
-[T.I], nie szukaj winnych. Po prostu wyjdź i ze mną porozmawiaj. - Prosiłem.
Nagle usłyszałem chrzęst przekręcanego zamka. Odsunąłem się od drzwi, stawiając jeden krok w tył, a już po chwili uchyliły się one ukazując twoje zaczerwienione oczy i mokre od łez policzki.
-Przepraszam. - Wymruczałem wprost w twoje włosy, składając na czubku twej głowy czułe pocałunki. Ramionami obejmowałem cię w talii jedną ręką uspokajająco gładząc po plecach.
-Nie masz za co przepraszać. To nic wielkiego.. - Wykrztusiłaś po chwili, ocierając łzy.
-[T.I]... - Zacząłem niepewnie. - Co się z nami stało? Czemu jest między nami tak źle? Dlaczego kłócimy się o takie głupoty? - Wyrzuciłem z siebie to co leżało mi na sercu, jednak zamiast ulgi poczułem się jeszcze gorzej.
-Sama chciałabym wiedzieć, Zayn.. - Westchnęłaś, mocniej wtulając się w materiał mojej bluzy.
-Kocham cię. - Wyznałem, nadal nie rozluźniając uścisku.
-Ja ciebie też, ale obawiam się, że czasem sama miłość nie wystarczy... - Powiedziałaś półszeptem.
-[T.I], jesteś szczęśliwa? - Spytałem prosto z mostu, jednak wewnątrz niemalże umierałem ze strachu myśląc o tym co mógłbym usłyszeć od ciebie w odpowiedzi.
-Szczęście to bardzo szerokie pojęcie, Zayn... - Gdy słowa te opuściły twoje usta, dosłownie zadrżałem z niepokoju. - Ale mam cię przy sobie. Tego właśnie chcę i potrzebuję.
-Naprawię to wszystko, [T.I]. Obiecuję. - Wyszeptałem przełykając łzy, cisnące mi się do oczu.
Nagle zatrzymałem się w pół kroku, stając pośrodku chodnika. Powiedziałem, że to wszystko naprawię. Obiecałem ci to. Teraz widać ile warte są moje obietnice. Jednak uświadomiłem sobie, że dopóki nie spróbuję ich wypełnić, nie przekonam się ile sam jestem wart. W czasie, gdy cały świat sypał mi się na głowę i nie wiedziałem jak mógłbym temu zapobiec, pewny mogłem być tylko jednego. Byłem zbyt zakochany by odpuścić. Nikt nigdy nie byłby w stanie zastąpić mi [T.I], więc jak mógłbym ją stracić? Dziś poddałem się po raz pierwszy, ale również ostatni. Postanowiłem uczyć się na własnych błędach.
Odwracając się na pięcie rzuciłem się z powrotem w stronę domu. Biegłem ile sił w nogach. Chciałem wrócić jak najszybciej. Dopóki jeszcze nie było za późno. Mijałem te same ulice co wcześniej, a typy spod ciemnej gwiazdy (wiedziałem, że prędzej czy później takich spotkam) siedziały na przystanku autobusowym wytykając palcami i wyśmiewając się z "araba o tyczkowatych nogach, który właśnie spieprzył oknem z domu mamusi, żeby wprowadzić się do swojego chłoptasia". Nie miałem jednak czasu na takie głupoty. W tamtym momencie liczyłaś się dla mnie tylko i wyłącznie ty.
W pośpiechu pokonałem schodami drogę na trzecie piętro gdzie mieściło się nasze mieszkanie. Po cichu otworzyłem drzwi, po czym wszedłem do środka, zamykając je bezszelestnie. Po drodze do sypialni ściągnąłem z siebie spodnie i bluzę, które następnie wraz z torbą wrzuciłem z powrotem na dno szafy. Na palcach podszedłem do szafki nocnej skąd wziąłem nieduży skrawek papieru, zgniatając go w dłoni i wrzucając do szuflady. Po chwili delikatnie usiadłem na materacu, który ugiął się pod moim ciężarem, co nie umknęło twojej uwadze.
-Zayn? - Wymruczałaś zaspanym głosem, nawet nie uchylając powiek.
-Tak? - Spytałem półszeptem obejmując cię ramieniem.
-Gdzie byłeś? - Wtuliłaś się w moją klatkę piersiową.
-Nigdzie, kochanie. Śpij już. - Powiedziałem głaszcząc cię po głowie.
-Mhmm. - Mruknęłaś.
-[T.I]? - Po chwili przerwałem ciszę.
-Tak?
-Kocham cię. - Wyznałem całując czubek twojej głowy.
-Ja ciebie też. - Odparłaś, zaciskając pięść na materiale mojej koszulki.
-Jesteś szczęśliwa? - Spytałem.
-Tak, jestem. A ty? - Usłyszałem twój miękki głos.
-Tylko, gdy jesteś obok mnie. - Wyznałem zgodnie z prawdą.
LOLA
ej popłakałam się ;( na serio! to było piękne! takie prawdziwe i... ohhh. brak mi słów... piękna historia. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak zwykle boskie *-*
OdpowiedzUsuńA przy okazji - jestem pierwsza :D
Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/
Rozplynelam sie... Totalnie... ;c
OdpowiedzUsuńTo takie romantyczne <3
Czekam na wiecej i wiecej! :)
kochammm :****** supper sa te imaginy <3
OdpowiedzUsuńŚliczne <3
OdpowiedzUsuńBoże to było piękne!!!!
OdpowiedzUsuńSo sweet *.* czekam na kolejnego o Lou :)
OdpowiedzUsuńJejuu... *.* Piękne. <33 Na prawdę świetne i wzruszające. :)
OdpowiedzUsuńŚliczne... Awww.. Zakochałam się w nim.. *.* wspaniale piszesz!
OdpowiedzUsuńPs
Kiedy dodasz kolejną część z Harrym?
Słodki :)
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://impossible-zayn-malik.blogspot.com/
Cudowny... pierwsza część mnie wzruszyła :') masz talent kobieto :)
OdpowiedzUsuńkiedy będzie imagin z harrym
OdpowiedzUsuńojejusiu jakie to słodkie *_*
OdpowiedzUsuńTakie Zerriekowe, bo blondynka (tak One Direction Infection 5 stadium , wychodzę ze szkoły jakaś babka prowadzi synka a ja staje jak słup i gapię się na nią, po chwili obróciła się i weszła do auta, a ja do przyjaciółki : Myślałam że to była mama Zayn'a)
tak mam zrypaną psychikę xd
Raspberry Muffin ;*
Jakie słodkie *.* Kocham takie imaginy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Agan :*
Prawie się popłakałam wiecie
OdpowiedzUsuńTo było takie piękne , romantyczne .
Cudowny;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! :3
OdpowiedzUsuńO ranu *o* jaki soooodki xd a kiedz bd kolejna czesc hazzy i lou??? xd kochaaaaaaaaaaaaam ! ;)
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych jakie czytałam;). Inspirowałaś się teledyskiem Paramore-Only Exception ?
OdpowiedzUsuń@sezamek_xoxo
Dziękuję. Nie, teledyskiem Coldplay do Fix You :) x
UsuńLOLA
Słoooodkie ;*
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńawww.... *__* to bylo nietypowe, piekne
OdpowiedzUsuńTo było takie cudne *---* AWWWW <3 Tyle, że na końcu myślałam, że się obudzę, zobaczę kartkę, zacznę szukać Zayna, a jak go nie znajdę, to się potnę ;_;
OdpowiedzUsuńMoja wyobraźnia szwankuje.
Ale imagin piękny :***
Ewa xx
Awwwwwwwwwwwww *o* takie słodkie. Twoje imaginy są boskie !
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwww *o* takie słodkie. Twoje imaginy są boskie !
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwww *o* takie słodkie. Twoje imaginy są boskie !
OdpowiedzUsuńSuper <3 KOOCHAM <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie <3 http://diary-of-mary-kate-opowiadanie-o-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MOJEJ ROVOTY FF ;)
PROLOG:
Chelsey ma wszystko. Przyjaciół, pasję- jazda konna wyczynowa. No prawie wszystko- brakuje jej jeszcze kochającej rodziny. Jej rodzice zginęli kiedy miała zaledwie rok, w niewyjaśnionych okolicznościach. Wiadomo tylko że popełniono morderstwo. Sprawcy ani motyw nie jest znany do dziś. Po makabrycznej wiadomości Chelsey wyprowadza się z rodzinnego miasteczka i wprowadza do Bradford. Tam próbuje się znaleźć sobie hobby by zapomnieć o przeszłości. I w końcu udaje jej się. Konie stał się jej "drugą rodziną".
***
- No Chels, wskakuj na konia i wbijaj na arenę.
- Jasne. Jake,już zaraz będę na starcie, daj mi chwile ok? Chcę się jeszcze zrelaksowac- baknęłam Nigdy nie lubiłam gdy ktoś mnie poganiał. Zwłaszcza w dniu jakiegoś wyścigu. Uhh to jeszcze bardziej stresuje. Już nogi mi się trzęsą.
-No niech ci będzie. Skop im wszystkim tyłki maleńka- zaśmiał się.
-Jasne, jasne, już pędzę- Przewróciłam oczami. Jake czasami jest irytujący.
Gdy zostałam już sama, podeszłam do konia i pogładziłam jego lśniącą, długą, grzywę. Ohh Danger mój koń był lekko zestresowany. Odczuwa pewnie to samo co ja. -Biedaczek- szybko szepnęłam i zostawiłam na chwilę konia samego. Poszłam po siodło, do sąsiedniego zaplecza. Wybrałam brązowe, czułam się w nim najwygodniej a po za tym było lżejsze od czarnego co było też lepsze dla konia. Gdy wróciłam zarzuciłam mu je na grzbiet i gdy miałam już usciąsc gdy nagle poczułam na swojej szyi ciepły oddech. Odwróciłam się i ujrzałam niebieskookiego chłopaka, który był znacznie wyższy ode mnie, ba jego mięśnie były tak spore że aż się wystraszyłam że może mi zrobić krzywdę.. No tak przy 165 cm wzrostu to się nie poszaleje, pomyślałam.Nieznajomy widać nie był tak samo wystraszony jak ja bo pogładził mój policzek wierzchem swojej dłoni. Wzdrygnęłam się na to uczucie. Nikt mnie tak nie dotykał. Nie mam chłopaka. Po za tym do jasnej cholery to był koleś którego pierwszy raz na oczy widziałam. strąciłam jego rękę. Moja reakcja go rozbawiła bo uśmiechnął się pod nosem. -Zadziorna- mruknął. Już miałam mu odpyskować ale pierwszy zaczął mówić
- Postaraj się, Chels. O wysoką cenę się założyłem że wygrasz...
_______________________
AKTUALNIE SĄ 3 ROZDZIAŁY ;)
CO TO IMAGINU:
ŚWIETNE *___* MACIE TALENT!
Jezu na serio masz ogromny talent ! A imagin... no nie wyduszę z siebie słowa bo nie wiem które będzie najlepsza w końcu jest tyle komplementów <3
OdpowiedzUsuńOMG! WOW ^ - ^
OdpowiedzUsuńTo jest prawdziwe cudeńko *.* Dobrze, że Zayn wrócił, a i jeszcze ta retrospekcja była bombowa ;) Idealbie pasowała do tego imagina, a co najważniejsze uświadomiła mu co oba dla niego znaczy :)))
Zapraszam do mnie
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej, zapraszam na fajnego bloga o 1D (Harry,Niall). Jest już zwistun i rozdział pierwszy !:) Jeżeli Ci się spodoba to skomentuj i zostaw łapkę w górę na youtube! www.aslongasyouloveme-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie ukrywam że nie uciekła mi z oka pojedyncza łza *_____*
OdpowiedzUsuńBoże to było niesamowite <33
I znowu zwaliło mnie z nóg *______*
OdpowiedzUsuńWENY xx
Czemu twoje dzieła są tak odmienne od zwykłych opowiadań,tak oryginalne, wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju *____*
OdpowiedzUsuńPo prostu tak niesamowite że nie da się tego opisać zwykłymi słowami xx
Cud, miód, malina *.*
OdpowiedzUsuńTo było takie prawdziwe, takie głębokie *.*
OdpowiedzUsuńPopłakałam się :')
Jakie slodkie tylko szkoda ze ona sie nie obudzila bylo by jeszcze fajniej
OdpowiedzUsuńale w sumie to masz talent ;-)
Awww! Chciałabym pisać tak jak ty! Niesamowity imagin!
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas:
1d-jedenkierunek-onedirection.blogspot.com
awww jakie uroczee :3
OdpowiedzUsuńPiękny imagin, naprawdę piękny. Przypomina mi jakiś teledysk... Ale, mniejsza o to... Tak cudownie to napisałaś, a w jednym zdaniu mieści się tyle emocji, przeżyć, wydarzeń. Mówiłam ci kiedyś, że kocham twój talent? Nie? To teraz ci mówię. I jeszcze jedno- dziękuję, że chcesz dzielić swoją pasję z innymi. To bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńswietny,macie ogromny talent kocham was<33
OdpowiedzUsuńBoojku ten Imagin.. jest cuudowny <3
OdpowiedzUsuńHej! Zapraszam na blog : www.aslongasyouloveme-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJest już rozdział pierwszy jak i zwiastun!:)
Zapraszamy do komentowania :)
Cudne.<3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://olalaurapaula.blogspot.com/ <-- Dopiero zaczynamy,proszę o pomoc! ;)
OMG OMG OMG OMG.... cudowny!!!! Czy moge z dedyk. z Harrym ???
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo dziękuje!!!! Niesamowicie piszecie koooochaaaam Waaaas!!!!!!
Lily Styles <3
świetny *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/
zapraszam do czytania http://doublegameoflove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne... jak zresztą wszystkie *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga : http://onedirection-my-love-my-life.blogspot.com/
Cudny *.*
OdpowiedzUsuń< 3 3 3
http://wszystko-sie-zdarzyc-moze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjest niesamowity ;') <3
OdpowiedzUsuńCudny <33
OdpowiedzUsuńPopłakałam sie :)
Zapraszam do mnie
http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=5444772526928811266#allposts
niesamowity imagin ;)
OdpowiedzUsuńKocham Zayn'a.... przykro mi jednak ,że często w imaginach on gra ,,złego chłopaka " ... ale i tak go kocham <3
OdpowiedzUsuńKocham Zayn'a.... przykro mi jednak ,że często w imaginach on gra ,,złego chłopaka " ... ale i tak go kocham <3
OdpowiedzUsuńKocham Zayn'a.... przykro mi jednak ,że często w imaginach on gra ,,złego chłopaka " ... ale i tak go kocham <3
OdpowiedzUsuńBoski..pierwszy imagin przy którym się tak wzruszyłam..(a czytałam już wiele) ;) omomo ale się poryczałam :D
OdpowiedzUsuńJeju jaki cudowny <3 Zakochalam się w nim <3
OdpowiedzUsuńPiękny!!!!
OdpowiedzUsuńAww, słodko.
OdpowiedzUsuńA że mam tendencję do rozpisywania się, to i tutaj coś nabazgram, chciaż z telefonu nieco niewygodnie.
Treść była piękna i wzruszająca, ale nie płakałam. Do tego trzeba coś więcej, bo ze mną tak łatwo nie jest :p
Pierwsze akapity były bezbłędne, w następnych jednak zabrakło mi sporej liczby przecinków, lecz potem znów były tam, gdzie powinny. Nie rzuca się to w oczy, jeśli nie jest się nadgorliwym czytelnikiem xD Stylistyka i gramatyka w porządku, czyli w sumie, całość jest poprawna :)
Mam nadzieję, że im więcej waszych prac będę czytać, nie zawiodę się (bo chyba powinnam zacząc czytani
... czytanie od pierwszych, a nie ostatnich prac) ;)
UsuńKurczę, telefon mi świruje i wysłało niepełny komentarz o.O Wybacz.
Pozdrawiam, Koneko