Druga część Lou mam nadzieję, że Wam się spodoba c: Chciałybyśmy też strasznieee podziękować za ponad milion wejść :D To naprawdę wiele dla nas znaczy. Kiedy zakładałyśmy tego bloga nawet nie marzyło nam się, że tyle osób będzie czytać nasze imaginy.
Jeszcze raz dzięki i cieszymy się, że jesteście z nami xx _____________________________________________________________________
- Wstawaj! Williamie masz dziesięć sekund, żeby ruszyć swój
tyłek.- krzyczała babcia.
- Już, już wstaje.- jęczałem w poduszkę.
Babci ściągnęła ze mnie kołdrę – Louisie, Williamie
Tomlinsonie liczę do trzech. Raz…- zaczęła
babcia.
- Dobrze, dobrze już wstaje- powiedziałem podnosząc się z
łóżka.
- No ja myślę. A teraz szybko ogarnij tą szopę na głowię i
załóż coś co zasłoni te bazgroły na ciele.- powiedziała babcia uderzając mnie
poduszką w głowę, abym się pospieszył.
Ta kobieta była nie możliwa. Cały czas mnie bawiło, kiedy
nazywała moje tatuaże bazgrołami, kiedy sama miała parę na ręce. W ciągu
piętnastu minut udało mi się wyszykować. Oczywiście niczego nie postanowiłem
zasłaniać, a wręcz eksponowałem moje dziary, żeby zrobić na przekór babci.
Nienawidziłem, kiedy ktoś mnie budził…
„Wstawaj już! Potrzebuje być sam- krzyknął wyszarpując mnie
z łóżka.- Co? Nie, nigdzie nie idę. Jestem chory.- odpowiedziałem odpychając
jego ręce.-Powiedziałem, że masz wypierdalać.- wysyczał, przez zaciśnięte zęby
podchodząc do mnie bliżej. Przez chwilę mierzyliśmy się nienawistnymi
spojrzeniami. – Dobra- powiedziałem. Wyszedłem z mieszkania trzaskając
drzwiami. Na klatce minąłem się z jakimiś mężczyznami. Uśmiechali się cwaniacko
i zmierzyli mnie wzrokiem. Weszli prosto do mojego domu. Nie myśląc nad tym
dłużej wybiegłem szybko na dwór. To był pierwszy raz, kiedy w jakikolwiek
sposób się mu postawiłem”
Powoli wszedłem do budynku szkoły. Szedłem opustoszałym
korytarzem, gdzie słychać było tylko odgłos moich kroków i szmery dobiegające z
klas. I tak byłem spóźniony, wiec co za różnica, czy dotrę teraz czy trochę
później-pomyślałem. Włóczyłem się po szkolę bez żadnego celu. Nagle dotarłem do
szafki 210.
„Louis- usłyszałem jak mnie woła. Wstałem ze spuszczoną
głową. Wiedziałem, że to co zrobiłem było głupie. Wiedziałem, że mama będzie
mną zawiedziona.- Zostałem wezwany do szkoły przez twojego dyrektora. Masz mi
coś do powiedzenia?-spytał, a ja nadal nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy.-
Louis, spójrz na mnie.- powiedział na co ja powoli podniosłem głowę. Niczego
się nie spodziewając nagle poczułem okropny ból, który przeszył połowę mojej twarzy. Zatoczyłem się do tyłu
upadając na podłogę. On szybko uniósł mnie do góry i zaczął ciągnąc za róg.
Pchnął mnie na szafkę 210.- Wiedziałem, że tak będzie. W końcu pokarzesz jaki
jesteś naprawdę – mówił, a po moich policzkach spływały łzy zarówno od szoku i
bólu. To był pierwszy raz, kiedy mnie uderzył”
W końcu postanowiłem udać do klasy, gdzie właśnie odbywała
się moja pierwsza lekcja. Pan Lee nigdy za bardzo za mną nie przepadał
oczywiście ze wzajemnością, no ale cóż
na razie nie ma co przeginać. Zacząłem wspinać się schodami na górę i pierwsze
co zobaczyłem była drabina. Stała na niej dziewczyna. A tą dziewczyną była TI.
Uśmiechnąłem się rozbawiony. Blondynka próbowała dosięgnąć do doniczki, ale nie
dawała rady nawet na drabinie. Było to niezwykle urocze.
- Chyba jesteś za malutka.- powiedziałem, opierając się o ścianę obok drabiny.
Dziewczyna pisnęła chicho, kiedy mnie usłyszała. Musiała
mnie wcześniej nie widzieć.
- To ty Louis..- powiedziała krzycząc ostatni wyraz.
Jej noga obsunęła się z szczebelka w skutek czego TI
straciła równowagę. W odpowiedniej chwili zareagowałem łapiąc ją. TI patrzyła
na mnie swoimi i tak dużymi oczami, które w tej chwili powiększyły się do
nienaturalnie, ogromnych rozmiarów. Uśmiechnąłem się łobuzersko nie mając zamiaru
jej za szybko wypuścić. TI otworzyła usta, żeby coś powiedzieć ale szybko je
zamknęła.
- Dzięki Louis- powiedziała powoli wychodząc z szoku. –
Możesz mnie już postawić.
- Jak sobie życzysz.- odrzekłem.
Postawiłem najpierw jej nogi, a potem powoli zacząłem zsuwać
ręce z jej tali. Blondynka wpatrywała się we mnie jak zaczarowana, a ja
praktycznie czułem jak bije jej serce. Nagle jakby się otrząsnęła i odeszła prę
kroków w tył.- Dlaczego nie jesteś na lekcjach?- spytała
- Małe spóźnionko pani przewodnicząca.- powiedziałem wzruszając
ramionami i uśmiechając się głupkowato.
- Idź już na lekcje Louis.- powiedziała patrząc na mnie
surowym wzrokiem.
- Oczywiście.- odrzekłem i odwróciłem się na pięcie.
- Louis?- usłyszałem jeszcze niepewny głos TI.
Spojrzałem na nią pytająco.
- Nie wiem jeszcze kim jesteś i nie wiem o co chodzi między
tobą, a Derekiem. I najgorsze jest to, że on nie chce mi nic powiedzieć. Ja… ja
naprawdę się martwię. Ostatnio zachowuje
się strasznie dziwnie. Więc pomyślałam, że może ty byś mi coś wyjaśnił. Może
powinniśmy się spotkać?- mówiła lekko skrepowana.
- Może.- powiedziałem.
~*~
Wreszcie usłyszałem długo oczekiwany i upragniony dźwięk
dzwonka. Naprawdę nie wiem jak udało mi się wytrwać na ostatniej
lekcji-historii. Mało tego, że nauczycielka miała co najmniej jakieś sto
pięćdziesiąt lat to jeszcze należała do tych nauczycieli , którzy naprawdę dużo
wymagali, a nie uczyli. Tak naprawdę nie pamiętam , kiedy ostatni raz byłem na
historii. Chyba właśnie to była moja pierwsza lekcja z której się zerwałem…
Naprawdę nie rozumiałem po co uczymy się
o czymś co było tak dawno temu. Nie za bardzo obchodzi mnie jak
mieszkały jakieś dzikusy z przed miliona lat, ani jak jakiś król rządził swoim
państwem. Jeśli był mądrym człowiekiem i mu się poszczęściło i podbił połowę
sąsiednich państw to dobrze. Jeśli spieprzył i ktoś najechał na jego ziemie,
zabijając połowę mieszkańców to i tak nie już nie ważne. Było minęło. Po co to roztrząsać i tak już za
późno, żeby coś zrobić. Lepiej zając się tym co dzieje się teraz.
- Cześć. Jestem Sam.- moje rozmyślania nagle przerwał jakiś
chłopak.- Ty Louis tak?
- Tak. Skąd wiesz?- spytałem.
- Jestem bratem Toma. - powiedział uśmiechając się
nieśmiało.
Już pamiętałem. Tom często zabierał ze sobą młodego. Louis
zapamiętał go jako małego, nieporadnego grubaska, który przyciągał
nieszczęścia. A teraz stał przed nim szczupły chłopak, o niezwykle uroczym
uśmiechu. Był bardzo podobny do Toma.
- Młody. Zmieniłeś się. Co tam u Toma?- spytałem uśmiechając
się do chłopaka przyjacielsko.
- Wyjechał. Musiał, po tym jak ty odszedłeś miał trochę
problemów i po prostu odszedł.- powiedział Sam wzruszając ramionami. Widać
było, że był to dla niego ciężki temat, a cała sytuacja go bardzo smuciła.
Musiał tęsknić za Tomem. Zawsze podziwiałem łączącą ich więź, byli bardzo
blisko.- Dziwnie cię tu widzieć Louis wiesz. Zawsze byłeś jednym z tych
starszych. Zresztą sam wiesz.
- Uwierz, dla mnie też jest to na maksa dziwne. Utknąłem tu
z gówniarzami, których nie znam. – mówiłem.
- No tak. Wiesz w ogóle są z tego co pamiętam byłeś całkiem
niezły w nogę. Drużynie przydałby się ktoś taki jak ty. Wpadnij jutro na
trening.- powiedział Sam.
- Całkiem niezły? Byłem i jestem najlepszy.- powiedziałem
dumnie.- Przyjdę.
~*~
-William-usłyszałem wołanie babci.
-Tak?- spytałem.
- Przyjdź do mnie.- wzdychając wyszedłem ze swojego pokoju i
udałem się do kuchni skąd dochodził głos kobiety.
-Uczę się co się stało?- spytałem.
Babci wybuchła śmiechem- Uczysz się? Błagam prędzej
zostałabym striptizerką w klubie dla lesbijek niż ty byś się wziął za naukę.-
powiedziała.
Babcia Agnes siedziała przy niewielkim okrągłym stole, paląc
swojego papierosa i popijając wino z szklanego kieliszka.
- Pomyślałam, że sokoro i tak nic nie robisz to spożytkujesz
swój czas jakoś bardziej pożytecznie i pójdziesz do sklepu na małe zakupy.-
powiedziała tajemniczo.
- Oczywiście rozumiem, że skończyły ci się szlugi. Swoją
drogą palisz jak smok. Z całym szacunkiem nie spotkałem jeszcze osobę, która
tyle jara.- powiedziałem uśmiechając się.
- Nie przesadzaj. Jestem pewna, że w porównaniu z twoimi
wcześniejszymi znajomymi naprawdę to jest nic.- powiedziała wypijając resztkę
czerwonego płynu.- A tym razem skoczył byś dla mnie po wino. Tylko nie waż się
kupować białego.
Pokręciłem głową z rozbawieniem. Babcia była osobą, która
nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
Dochodziła północ. Miasto zaczynało tętnić życiem.
Szczególnie, że był dziś piątek. Dziewczyny w spódniczkach lub krótkich
szortach, które ledwo zasłaniały im
tyłki, mijały mnie chichocząc i uśmiechając się znacząco. Mocno już wstawieni
kolesie zaczepiali każdego po kolei licząc, że coś zacznie się dziać i
rozpoczną jakąś bójkę. Dawne wspomnienia powróciły. Wiedziałem jak to jest.
Zatrzymałem się przed klubem, w którym kiedyś bywałem niemal codziennie.
Tęskniłem za tym zapachem. Tytoniu i alkoholu wymieszanego z zapachem ludzkich
ciał. To wszystko uwalniało niesamowitą adrenalinę. Uczucie, że jesteś w stanie
zrobić wszystko, że jesteś niepokonany i nikt cię nie zatrzyma.
- Nie…- powiedziałem cicho sam do siebie.
Musiałem wracać do domu. Nie mogłem tym razem nawalić.
Postanowiłem pójść skrótem, którym nikt nie chadzał. Włożyłem ręce do kieszeni
i szedłem pogwizdując cicho tylko mi znaną melodię. Naglę zauważyłem stare,
czerwone BMW. Od razu zacząłem się zastanawiać czy to te szczególne BMW z
niedziałającym zawieszeniem…
Podszedłem trochę
bliżej idąc tak, żeby kierowca mnie nie zauważył. Ale nie miałem co się martwić
i tak by nie zwrócił na mnie uwagi. Był skupiony i tak tylko na jednej rzeczy.
A raczej na jednym chłopaku. Derek był zajęty całowaniem się z jakimś chłopakiem.
...W końcu pokarzesz jaki jesteś naprawdę – mówił, a po
moich policzkach spływały łzy zarówno od szoku i bólu.- Gwen może mówić, że
jesteś dobrym chłopcem tak samo jak Derek ale wiem jaki jesteś. Kolejna czarna,
owca w rodzinie. Po tatusiu.- wysyczał plując mi na twarz i po raz kolejny
zadał cios…
OMG OMG OMG niesamowite :D brak mi słów czekam na kolejną część <333
OdpowiedzUsuńświetny<3
OdpowiedzUsuńZajebisty po prostu ! ♥ Mam nadzieję, next pojawi się jak najszybciej !!!!
OdpowiedzUsuńBoskie!!!!
OdpowiedzUsuńOlśniewające! :*
OdpowiedzUsuńGratuluję przeszło 1000000 wejść!
W sumie nie dziwię się, że jest ich tyle- wasz blog jest zajebisty ;) i imaginy FENOMENALNE :*
Zapraszam do siebie
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Louis bedzie homo?
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
świetne! :D
OdpowiedzUsuńMatko kocham to .!!! :***
OdpowiedzUsuń~Paula
jeejj :) nie kumam tegoo :) o co tu chodzi bo nie ogarniam tego tematu. ale świetneee jessttt :) czekam na nexxttt :) ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoooskie . ! < 3 JA CHCĘ KOLEJNĄ CZĘŚĆ . < 3
OdpowiedzUsuńJeejku suuper <33333333
OdpowiedzUsuńGenialne!! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne!! Czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńJejku <3 Świetne *____________*
OdpowiedzUsuńZdjęcie Lu, boskie xD
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie.
Następny <3
Derek całował się z chłopakiem? Gej? Nie rozumiem tego, ale poza tym zaczynam ogarniać .zajebiste to jest!!! Next!;)
OdpowiedzUsuńzapraszm na mojej roboty ff o Louisie ;>
OdpowiedzUsuńhttp://louis-tomlinson-fanfiction-chameleon.blogspot.com/
Chelsey ma wszystko. Przyjaciół, pasję- jazda konna wyczynowa. No prawie wszystko- brakuje jej jeszcze kochającej rodziny. Jej rodzice zginęli kiedy miała zaledwie rok, w niewyjaśnionych okolicznościach. Wiadomo tylko że popełniono morderstwo. Sprawcy ani motyw nie jest znany do dziś. Po makabrycznej wiadomości Chelsey wyprowadza się z rodzinnego miasteczka i wprowadza do Bradford. Tam próbuje się znaleźć sobie hobby by zapomnieć o przeszłości. I w końcu udaje jej się. Konie stał się jej "drugą rodziną".
***
- No Chels, wskakuj na konia i wbijaj na arenę.
- Jasne. Jake,już zaraz będę na starcie, daj mi chwile ok? Chcę się jeszcze zrelaksowac- baknęłam Nigdy nie lubiłam gdy ktoś mnie poganiał. Zwłaszcza w dniu jakiegoś wyścigu. Uhh to jeszcze bardziej stresuje. Już nogi mi się trzęsą.
-No niech ci będzie. Skop im wszystkim tyłki maleńka- zaśmiał się.
-Jasne, jasne, już pędzę- Przewróciłam oczami. Jake czasami jest irytujący.
Gdy zostałam już sama, podeszłam do konia i pogładziłam jego lśniącą, długą, grzywę. Ohh Danger mój koń był lekko zestresowany. Odczuwa pewnie to samo co ja. -Biedaczek- szybko szepnęłam i zostawiłam na chwilę konia samego. Poszłam po siodło, do sąsiedniego zaplecza. Wybrałam brązowe, czułam się w nim najwygodniej a po za tym było lżejsze od czarnego co było też lepsze dla konia. Gdy wróciłam zarzuciłam mu je na grzbiet i gdy miałam już usciąsc gdy nagle poczułam na swojej szyi ciepły oddech. Odwróciłam się i ujrzałam niebieskookiego chłopaka, który był znacznie wyższy ode mnie, ba jego mięśnie były tak spore że aż się wystraszyłam że może mi zrobić krzywdę.. No tak przy 165 cm wzrostu to się nie poszaleje, pomyślałam.Nieznajomy widać nie był tak samo wystraszony jak ja bo pogładził mój policzek wierzchem swojej dłoni. Wzdrygnęłam się na to uczucie. Nikt mnie tak nie dotykał. Nie mam chłopaka. Po za tym do jasnej cholery to był koleś którego pierwszy raz na oczy widziałam. strąciłam jego rękę. Moja reakcja go rozbawiła bo uśmiechnął się pod nosem. -Zadziorna- mruknął. Już miałam mu odpyskować ale pierwszy zaczął mówić
- Postaraj się, Chels. O wysoką cenę się założyłem że wygrasz...
____________________________
zapraszam z całego serducha. To jest prolog a na blogu są opublikowane 2 rozdziały.
zapraszam do czytania i komentowania !
kocham Was ;*
jak Lou będzie gejem w tym imaginie to ja nie czytam ! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny ♥
OdpowiedzUsuńNext oby jak najszybciej ! ♥
Kochana - cudnie piszesz ♥
O co chodzi z tym pochylonym tekstem?
OdpowiedzUsuńKursywą najczęściej pisze się wspomnienia odbiegające od tego co aktualnie dzieje się w opowiadaniu i sądzę, że o to właśnie chodziło Kahn :) LOLA
UsuńDzięki :)
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńKochana: przechodzisz sama siebie, choć nie wiem czy to możliwe :3
Końcówka mnie zaszokowała na maxa. Nie wiem co powiedzieć... :x
Ten i poprzedni imagin są pisane tak... inaczej.
Bardzo mi się to podoba x3
Czekam na kolejny! ;*
I ukradkiem komentarza chciałam zaprosić do siebie:
http://she-fanfiction.blogspot.com/
♥
Ja nie mogę^^
OdpowiedzUsuńTen imagnim można zaliczyć do najlepszych jakie tu czytała ;)
Strasznie podoba mi się ta historia i nie mogę doczekać się jej kontynuacji ;**
P.S. Zapraszam do mnie
http://everythinkcanchange232.blogspot.com/
Nie pasuje mi ten imagin. Naprawdę ciężko mi się go czytało, a wcześniejsze, szczególnie Loli pochłaniałam jednym tchem. Jeśli mam być szczera, to coraz mniej mi się te imaginy podobają. Przepraszam, jeśli Was uraziłam, ale to jest tylko moja opinia. Każdy ma prawo do własnego zdania i to, że mi się nie podoba, to nie znaczy, że jest zły ;) Życzę ciągle rosnącej liczby czytelników i pomysłów :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się/ sorka;(
Usuńhttp://d-g-o-l.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńblog mojej przyjaciółki poprosiła mnie o rozgłos o 1d
O.O
OdpowiedzUsuńWow
Świetne tak poza tym :)
Czekam na next'a.
/D
Nominuję cię do The Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńhttp://1d-imaginy-1d.blogspot.com/ ~ zapraszam do mnie
Dużo osób tu zagląda (w tym ja, wpadam tu regularnie ;)), więc pomyślałam, że zareklamuję tutaj bloga, którego piszę razem z przyjaciółką. Zależy nam na tym, aby ktoś go czytał, więc proszę: kimkolwiek jesteś, jeśli czytasz ten komentarz, zajrzyj tutaj ----> http://all-you-need-is-love-onedirection.blogspot.com/ Proszę tylko o to, żebyś przeczytał, jeśli Ci się spodoba skomentował. Nawet jednym słowem, dla Ciebie to kilka sekund, a dla nas bardzo dużo. Z góry wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńwhow!!! ale tajemnicze ;***** kochaaaam i czekam na rozwiazanie tej taje,mnicy =)
OdpowiedzUsuńOMG, cudowne! I ta scena z Derekiem! Kocham <3
OdpowiedzUsuńProoosze daj juz nastepne.. to jj boskie
OdpowiedzUsuńPERFECT <3
OdpowiedzUsuńhttp://doublegameoflove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńthe best <3
OdpowiedzUsuńkiedy będzie część z harrym
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Bardzo podobają mi się wasze imaginy, właściwie znalazłam ten blog kilka dni temu i od tego momentu nie ma dnia żebym nie odwiedziła tej strony. :) <3
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie: 1d-world-imaginy.blogspot.com