Ludzie tak naprawdę nie zdają sobie sprawy jak niewiele
potrzebne jest im do szczęścia. Chyba, że oni inaczej je definiują. Mi do
brnięcia przez życie z uśmiechem i czerpania przyjemności z każdego momentu
potrzebne było tylko jedno. Potrzebowałam tylko jego. Liama.
Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Od czwartego roku życia
mieszkałam w domu dziecka. Nie znałam moich rodziców. Matka zostawiła mnie w
Boże Narodzenie w Kościele na Pasterce. Tak wiem, trochę dramatyczne. Od
tamtego czasu mieszkałam u rodzinach zastępczych i w sierocińcach. Los chciał, że
nikt z ludzi szukających dzieci do adopcji się mną nie zainteresował. Nie
miałam z tego powodu żadnych kompleksów ani pretensji do całego świata, że nikt
mnie nie chce. Tak naprawdę nie byłam pewna czy potrafiłabym żyć w takiej
prawdziwej rodzinie. Nie wiedziałam czego by ode mnie oczekiwali, ani jak
powinnam się zachowywać. Więc w gruncie rzeczy nie przeszkadzało mi to, że
każda z par poszukująca przyszłych potomków omijała mnie szerokim łukiem. Miałam tylko jeden problem.
To, że nie chciałam by mnie adoptowano nie znaczyło, że cieszyłam się z życia w tym miejscu. Nienawidziłam go. Czułam, że się tam dusze. Zero własnej woli.
Nie masz do niczego praw, ani nic nie należy do ciebie. Nowe twarze dzieci i
opiekunów zmieniały się co chwilę. Lubiłam spokój i samotność. A to były
ostatnie z rzeczy jakie można znaleźć w sierocińcu. Z wiekiem było coraz
gorzej. Ta świadomość, że wszystko coraz bardziej mnie ogranicza i że zostało
mi jeszcze tyle lat do opuszczenia tego miejsca za bardzo mnie przytłaczała. W
końcu, gdy miałam piętnaście lat postanowiła stamtąd uciec. Zaczęłam to
planować już miesiąc wcześniej. Wierzyłam w to, że mi się uda i czułam, że
jeśli poniosę klęskę będzie to dla mnie koniec. Więc pewnego lipcowego wieczoru
spakowałam wszystkie swoje rzeczy, które ograniczyły się do paru ubrań i
szczoteczki do zębów. Po wybiciu północy otworzyłam okno i powoli ześlizgnęłam
się po gałęziach pobliskiej jabłonki na ziemię. Co było nie lada wyzwaniem, bo
nie mogłam obudzić pozostałych dwudziestu dzieci. Potem szybko prześlizgnęłam
się przez dziurę w ogrodzeniu. Wreszcie poczułam się wolna. Pamiętam to uczucie
do dziś. Odetchnęłam głęboko i chciałam wykrzyczeć całemu światu, że już teraz
nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać. Jednak gdzieś tam nadal czułam niepokój,
że ktoś może mnie zobaczyć i mnie złapie. Biegiem ruszyłam przed siebie. Oczyma
wyobraźni już widziałam malutkie, przytulne mieszkanie w którym bym
zamieszkała. Znalazłabym jakąś pracę w sklepie, albo cokolwiek. Może piekarnia.
Kupiłabym kota, najlepiej rudego i nazwałabym go Garfield. Wiem, że to może i
mało oryginalne, ale mi się podobało. Dziś bawi mnie to jaka byłam naiwna.
Biegłam już dobre dwadzieścia minut i czułam, że brak mi
tchu. Zaczęłam zwalniać. Nagle, kiedy doszłam na róg ulicy coś mnie uderzyło. Upadłam
na chodniki i syknęłam z bólu.
-P-przepraszam.- usłyszałam jakiś głos, między przekleństwami.
Nie cały metr ode mnie, na chodniku leżał jakiś chłopak. Powoli
się podniósł i wyciągnął w moją stronę rękę chcąc pomóc mi wstać. Szybko sama
sobie poradziłam ignorując ból w łokciu. Chłopak zmieszany podrapał się ręką w
tył głowy.
- Wybacz. Jestem Liam.- przedstawił się posyłając mi słaby
uśmiech.
Przez to, że było ciemno nie byłam pewna ale wydawało mi
się, że chłopak musiał być miej więcej w moim wieku.
- Nie chciałem. Biegłem… nie zauważyłem cię- tłumaczył się
dalej chłopak, kiedy ja wciąż milczałam.
- Nie- przerwałam mu.- Yyy To nie ważne.- ucięłam szybko. –
Muszę już iść.
- Czekaj, jak masz na imię?- zatrzymał mnie jeszcze chłopak.
- TI - powiedziałam niepewnie.
- To mogę zadań ci pytanie TI?- spytał uśmiechając się
łobuzersko.
Spojrzałam na niego zdziwiona.- Dobrze.
- Czy ty też uciekasz?
W jednej sekundzie poczułam jak krew odpływa mi z twarzy.
Skąd mógł wiedzieć? Co teraz? Czy to
oznacza już koniec mojej wielkiej ucieczki?
-Spoko ja też.- powiedział chłopak interpretując moją
reakcje jako potwierdzenie.- Znam takie miejsce, gdzie raczej nikt nas nie
będzie szukał. To niedaleko przejdziemy się?- zaproponował Liam.
Przez chwilę przyglądałam się mu oceniając czy możliwe by
był seryjnym mordercą, jakimś zbokiem, lub co gorsza miał jakiś związek z
opieką społeczną lub moim obecnym domem dziecka. Liam uśmiechnął się
zawstydzonym tym jak intensywnie się w niego wpatruje. Naprawdę byłam rozdarta.
Co powinnam zrobić? Raczej jak najszybciej uciekać modląc się, żeby nie
zapamiętał jak wyglądam. Jednak ciekawość okazała się silniejsza od zdrowego
rozsądku. Kim on do cholery jest?
- To jak co robimy?-spytał niecierpliwiąc się.
-Wyjaśnijmy sobie coś. Nie znamy się, a ja naprawdę nie
potrzebuje kłopotów.- powiedziałam patrząc na niego surowo.
- W takim razie obiecuje, że przeze mnie nie będziesz miała problemów.
Tędy- wskazał drogę między budynkami.
Szliśmy w milczeniu. On pierwszy ja zaraz za nim. W końcu
dotarliśmy do miejsca, o którym mówił Liam.
Był to jakiś opustoszały budynek z wielkim ogłoszeniem „DO
WYNAJĘCIA”. Liam zaczął coś majstrować
przy jednym z okien. Nagle otworzył jakieś tylne drzwi i wślizgnął się do środka. Szybko zniknął w
mroku lecz już po chwili ujrzałam go, kiedy otworzył
drzwi.
-Zapraszam.- powiedział wesoło.
Powoli weszłam do środka.
- Tak tylko się upewniam. Nie jesteś jakimś wariatem ani
pedofilem prawda?- spytałam, kiedy drzwi się za mną zamknęły.
Liam zaśmiał się rozbawiony i szybko zaprzeczył. Ruszyliśmy
klatką schodową w górę. Po pokonaniu jakiś czterech pięter Liam otworzył
kolejne tajemnicze drzwi. Tym razem znaleźliśmy się na dachu. W pobliżu nie
było równie wysokiego budynku dlatego nic nie zasłaniało panoramy miasta. Mrok
nocy rozświetlały gwiazdy i światła latarni.
- Masz racje nikt nas tu nie znajdzie, nawet jeśli będzie
szukał.- powiedziałam.
- Nigdy nie uwierzysz jak znalazłem to miejsce. – mówił
uśmiechając się sam do siebie.
Nie rozwinął tej myśli, a ja uznałam, że może wcale nie chce
wiedzieć.
- Kurde ciężko przyznać, ale jesteśmy żałośni.- powiedział
nagle Liam.
- Jak to?- nie rozumiałam o co mu chodziło.
- No wiesz. Zagubieni nastolatkowie. Ten okres buntu i
ucieczka z domu. – mówił przewracając oczami.
- To nie rozumiem, czemu uciekłeś skoro myślisz, że to
żałosne.
Liam spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam niepewność,
czy aby na pewno powinien mi to mówić. W końcu jednak zaczął:
- Rodzice mnie przyłapali na jaraniu z kuplami. Mieli nie
wracać na noc i się tego nie spodziewaliśmy. Strasznie się wkurwili. Mam
szlaban na wszystko. Dobrze, że pozwalają mi w ogóle coś jeść. Ale mało tego,
chcą jeszcze przeprowadzić poważną rozmowę z starymi moich kumpli. Więc jeszcze
ich w to wpakuje. Strasznie przesadzają. Matka zachowuje się jakbym był dla
niej zupełnie nową osobą i patrz jak na przestępcę, a ojciec postanowił mnie
ignorować. – powiedział wzruszając ramionami.
Tak to się nazywają prawdziwe problemy nastolatków…-
pomyślałam.
- Jestem pewien, że w moim wieku robili podobne rzeczy.
Zresztą kurde naprawdę nie mają ze mną nie wiadomo jakich problemów. Oni chyba
nie zdają sobie sprawy co robią niektóre osoby w naszym wieku. – mówił.
-Tak, pewnie nie zdają sobie sprawy, bo maja idealnego
syna.- przerwałam mu, nie mogąc wytrzymać.
- Nie powiedziałem, że jestem idealny. Tylko ja po prostu…-mówił
zmieszany moja postawą.
- Tylko po prostu jesteś jak
większość nastolatków. Czyli nie jesteś od niczego uzależniony, nie
karany i nie zostałeś nastoletnim ojcem. Nie no naprawdę pogratulować. Nie
rozumiem czemu twoi rodzice nie dziękują ci każdego dnia za to, że jesteś
przykładem wzorcowego dziecka.- powiedziałam upychając w moją wypowiedz jak
największą ilość sarkazmu.
Liam patrzył na mnie krzywiąc się. Nie był głupi, wiedział,
że im bardziej będzie chciał się bronić tym ja znajdę więcej dowodów na to,
że to co mówi jest po prostu śmieszne.
- No to skoro masz takie podejście do wszystkiego to co tu
robisz? Czemu uciekłaś z domu skoro jesteś grzeczną i dobrą córką?- Uderzył w
mój czuły punkt.
- Ja…- zająknęłam się.
I tak to się wszystko zaczęło. Trwało to może sekundy.
Wydaje mi się, że nad tym nie panowałam. Jakby ktoś inny w tamtym momencie wszedł do mojej głowy i
zrobił to wszystko za mnie, a ja stałam z boku i się temu przyglądałam. Ale
prawda jest taka, że to ja wtedy skłamałam. Wymyśliłam zupełnie nową osobę. Opowiadałam o dziewczynie, która
mieszkała z kochającą rodziną. Mama była lekarzem, a ojciec pracował w
korporacji. Miała też młodszego i nieznośnego brata, którego i tak bardzo
kochała. Chodziła do prywatnej szkoły, a w wolnych chwilach spotykała się z
przyjaciółmi. Zwyczajna, ale szczęśliwa dziewczyna. Ale, przecież to nie byłam ja.
Liam we wszystko uwierzył, no bo niby czemu by miał tego nie
zrobić. Życie nastolatków tak właśnie wygląda. Powiedziałam mu, że wcale nie
uciekłam tylko szłam do babci. Matka była z nią pokłócona, a mi bardzo zależało
na kontakcie z babcią. Więc korzystając z okazji, że rodzice wyszli
postanowiłam ją odwiedzić, ale nie znałam ze dobrze tej okolicy i się zgubiłam.
Dziwne, że wymyśliłam akurat to, no ale w sumie i tak podziwiam się, że moja historia trzymała się kupy.
Kiedy Liam wysłuchał
wszystkiego uznał za śmieszne i trochę dziwne, że się spotkaliśmy w takich
okolicznościach. Potem wszystko potoczyło się niezwykle zaskakująco.
Rozmawialiśmy bardzo długo. Zrobiło się już dawno jasno. Liam był zabawny, ale
nie popisywał się w ten żałosny sposób co chłopcy, których znałam z sierocińca.
Dużo mi o sobie opowiadał. Jego życie było bardzo ciekawe. Mogłabym o tym
słuchać godzinami, a przysięgam, że by mi się nie znudziło. W końcu jednak
wspólnie ustaliliśmy, że niestety musimy wracać do naszych domów. Nagle Liam
wypalił w żarcie, że następnym razem jak będę wybierać się do babci, powinnam
dać mu znać. Przynajmniej wtedy się nie zgubie. Słysząc to zaczęłam dalej
brnąć w moje kłamstwa. Powiedziałam mu,
że planuje się do niej udać za tydzień i jak jeśli ma ochotę, możemy się
zobaczyć jak będę wracać. Chłopak zareagował na to
przedziwnie ochocze. Od razu się zgodził.
Oczywiście moja wielka ucieczka skończyłaś się tak jak w
przypadku większości nastolatków. Wróciłam, zanim ktokolwiek zauważył, że
zniknęłam. Ale nie zastanawiałam się nad tym za dużo. Moje myśli w całości
pochłoną Liam. Po tygodniu analizowania przeze mnie każdego momentu naszego
spotkania, zobaczyliśmy się znów. W tym samym miejscu i o tej samej porze.
Wszystko wydawało się iść tak dobrze. Świetnie nam się rozmawiało. Mieliśmy
podobne podejście do życia. Liam był czasem nierozważny i niesamowicie
beztroski. Bawił mnie swoją ufnością i lubiłam sprowadzać go na ziemie. Mimo to
on potrafił śmiać się z samego siebie i usprawiedliwić w jakiś niezwykle uroczy
sposób. Nawet nie wiem, kiedy zaprzyjaźniliśmy się, aż tak bardzo.
Jednak pozostawała sprawa mojego kłamstwa. Nie odkręciłam
tego, a nawet gorzej. Brnęłam w to wszystko dalej. I robiłam to do dziś…
~*~
Był to niezwykle przepiękny dzień. Mimo, że to już październik
było bardzo ciepło. Słońce mocno
świeciło przebijając się przez kolorowe liście drzew. Wiał lekki, przyjemny
wiatr. Szłam pewnym krokiem radośnie się uśmiechając. Przyczyną mojego dobrego
humory nie była tylko ładna pogoda. Miałam się zobaczyć z Liamem. Tym bardziej się
cieszyłam na to spotkanie, ponieważ nie widzieliśmy
się już od dłuższego czasu.
Nasza znajomość trwała już trzy lata. Strasznie szybko
zleciał mi ten czas i nie mam pojęcia jak kiedyś mogłam funkcjonować bez Liama
obecnego w moim życiu. Tradycją dla nas stało się spotykanie na dachu budynku z
dnia naszego poznania ale widywaliśmy się też w innych miejscach. Szczególnie
ostatnio. Liam chciał chodzić na imprezy, gdzie zapoznawał mnie z resztą swoich
znajomych. Często też nie był w stanie
ruszyć tyłka z kanapy swojego mieszkania, dlatego ja przychodziłam do niego.
Widywanie się z Liamem miało swoje konsekwencje. Miałam już osiemnaście
lat. Więc skoro byłam pełnoletnia nie było dla mnie miejsca w domu dziecka. W
dniu moich urodzin z uśmiechem opuściłam tamto miejsce. Bez grosza przy duszy i
żadnych perspektyw. Ale nie przejmowałam się tym. Wreszcie żyłam tak jak
chciałam. Po mojemu. Na jedzenie, ubrania i inne drobnostki starczało z wyprowadzania
psów. Bardzo lubiłam to zajęcie. Może dla większości ludzi to nie jest
wymarzona praca jednak mi odpowiadała. Nie musiałam gnić w wieżowcu przez dwanaście
godzin przewalając robotę papierkową lub usługiwać komuś jako sprzątaczka czy
kelnerka. Ja parę razy dziennie wychodziłam z różnymi psiakami i przez resztę
dnia robiłam to co chciałam. Znaczy przez większość dnia. Niestety nie mogłam
zapomnieć o tym, że nie miałam gdzie mieszkać. Dlatego każdego dnia o siedemnastej
musiałam stawać w ogromnej kolejce do schroniskach, gdzie miejsca były
ograniczone. Więc, kiedy widywałam się z Liamem było to jednoznaczne z nocą
spędzona na dworcu autobusowym. No ale co do mieszkania wierzyłam, że to
sytuacja tymczasowa. Starałam się oszczędzać i mimo wszystko znaleźć jakąś
lepszą prace.
Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi Liam. Uśmiechnęłam
się do niego radośnie.
- Hej.- powiedziałam wchodząc do środka nie czekając na
zaproszenie.- Czemu nie jesteś gotowy? Myślałam, że idziemy do parku na lody?-
zdziwiłam się.
Chłopak miał na sobie dresowe spodnie, w których zwykł spać
i był bez koszulki. Wyglądał jakby dopiero wstał z łóżka. Miał podkrążone oczy i kilkudniowy
zarost. Gdy nasze spojrzenia się spotkały zamarłam. Mierzył mnie złym i oskarżającym
spojrzeniem.
- Co? No co się dzieje?- mówiłam nie pewnie.
- Gdzie mieszkasz?- spytała bez ogródek.
Nie za bardzo rozumiałam o co mu chodzi. Zmarszczyła brwi w
zdziwieniu dając mu w ten sposób znać, że nie mam bladego pojęcia co jest
grane.
- Kim ty jesteś do cholery TI? Masz tak chociaż na imię czy
to też kłamstwo?- krzyknął nie panując nad swoimi emocjami.
Czułam, że w czasie tych kilku sekund, kiedy Liam wypowiadał
te dwa zdania moje życie legło w gruzach…
KAHN
O kurde! Ksnsonsosqpakzbzzss ......... :D no niezle sie porobilo <3
OdpowiedzUsuńO Boże... Proszę, daj już nexta :'(
OdpowiedzUsuńWOW powoli umieram
OdpowiedzUsuń~BiBi
O rety dawaj szybko następną czść bo to jest przegenialne aaaa *______*
OdpowiedzUsuńSwietne. Kiedy bedzie kolejna czesc Harry'ego? :)
OdpowiedzUsuńSkoncz harrego
OdpowiedzUsuńkocham Liam'a , a to , to było amazayn . <3
OdpowiedzUsuńDALEEJ
OdpowiedzUsuńO maaaaaatko! :3
OdpowiedzUsuńZakochałam się! Dawaj nexta! PROOOOOOSZE! :3 :*
Życzę weny siostro! :* do następnego! :3
Fajne ale.... co z 2 częścią Harrego?!!!
OdpowiedzUsuńJeej to świetne!!
OdpowiedzUsuńJest na prawdę fajny. Udał ci się :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
CZEKAM NA NEXTA :**
OdpowiedzUsuńTHIS IS THE BEST !!!!
OdpowiedzUsuńI LOVE IT !!!!
Naprawdę super :D
Czekam na,NEXTA
Super *-* Będzie następna część Harrego?
OdpowiedzUsuńświetne, już nie mogę się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńCudny, nie mogę się doczekać następnej części :)
OdpowiedzUsuńWOW
OdpowiedzUsuńGENIALNY!!!
:D
Jeden z najlepszych jaki czytałam :D
Matko... :c
OdpowiedzUsuńDaj jak najszybciej następną część!
Będzie mi się śnił po nocach zły Liam... :D
Ettie. xx
believ-in-1d-imaginy.blogspot.com
*believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
Usuń:3
To jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńja chcem neeexta!
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńTo boskie boskie!!!
OdpowiedzUsuńasdfghjkl;
Bardzo bardzo interesujące. Tego jeszcze nie było. Nie mogę doczekać się kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńBłagam dokończ Harrego PROSZE :(
OdpowiedzUsuńJejku i co będzie dalej... Z niecierpliwością czekam na dlaszy ciąg tej historii.
OdpowiedzUsuńKOCHAM WAS DZIEWCZYNY piszecie nie samowite opowiadania.
świetny i dawaj kolejną czesc :)
OdpowiedzUsuńImagin jest boski <3 Awwww <3 *.* kiedy będzie kolejna część imagina z Harrym o tym że on prowadzil nielegalne walki ? Proszę dokoncz tamten ... :-D
OdpowiedzUsuńsuuuper kiedy next .? :)
OdpowiedzUsuńgenialny, jak zwykle z resztą ;) czekam na kolejną część ;*
OdpowiedzUsuńNiesamowity
OdpowiedzUsuńSerio jestem pod wrażeniem
czekałam na ten imagin cały tydzień :)
Ciekawy pomysł na to by tam kłamstwo wsadzić na serio mi się spodobał :)
Nexxt prosze boski imagin! <3
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite *___* Taki dar, jak ty posiadasz...trafia się raz na milion. Żałuję, ze trafilam tu dopiero teraz. Tyle musze nadrobic! Poruszylas moje serce, wiesz o tym? To smieszne, wiem, ale taka jest prawda.
OdpowiedzUsuńSama czasami lubie cos sobie napisac, ale tu nie ma zadnego porownania. Jestes cudowna ♥
Masz tt? W sensie prywatnego? Jesli tak to, czy moglabym prosic o follow? :)
Dziekuje, ze to piszesz. Sprawilas, ze na mojej twarzy pojawil się usmiech. Dziekuje xxx
@Aga069
Jeciu *.* Koooocham <3 Czekam na NEXT ; *
OdpowiedzUsuńWeny życzę <3
Dzieje się :) To jest świetne ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Agan :*
Dokończ harrego xx
OdpowiedzUsuńOh, tak długo czekałam na Liama ♥
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej. ;)
A ja nadal czekan na 2cz. z Harry'm :c
OdpowiedzUsuńO BOŻE!!!!!! cudowny :***** czekam na kolejną część :))) aaaa i na kolejną o Hazzie ;D
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie ;D http://my-another-world-with-one-direction.blogspot.com/
Zajebisty !! <3 Kocham <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :http://live-as-if-it-were-your-last-day.blogspot.com/
cudnyyyyyyyyyy :* :* KOCHAM WASZE IMAGINY :*
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój nowy blog: http://onedirectionpolskaimaginy.blogspot.com
Omnonom ;D Uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Cudowne :3
OdpowiedzUsuńDodaj kolejna czesc o harrym prosze
OdpowiedzUsuńSwietny imagin
czekam tez na inne imaginy
Cudo :**
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nn ;)
KochaM <3
OdpowiedzUsuńhttp://la-vie-est-cruelle.blogspot.com/
PS będzie kontynuacja tego? http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/2013/08/114-harry-cz-1.html
świetny! <3
OdpowiedzUsuńja chcę więcej tu i teraz <3 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! czekam :) zapraszam do mnie http://cecilia-zayn.blogspot.com/ mile widziane komentarze :)
OdpowiedzUsuńCudowny :3 Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam i chciałabym znać opinię http://odimliood.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostajesz nominowana do Libster Award.
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj : ))
http://unconditional-fanfiction-hs.blogspot.com
Cuuuudowny!!!
OdpowiedzUsuńhttp://niallerfanfiction.blogspot.com/