wtorek, 26 marca 2013

# 76. Liam.


Z góry chciałabym przeprosić za to, że imagin ten jest, delikatnie mówiąc niedopracowany. Kahn i Reckless zajęło chwilę przekonanie mnie, abym w ogóle chciała go dodać, jednak ostatecznie zgodziłam się i mam nadzieję, że nie jest aż tak źle.
____________________________________________________________________________________

Czasem zdawać się może, że niewiele dzieli nas od naszych marzeń. Czasem jednak stają nam na drodze przeszkody nie do pokonania. W moim przypadku były to cholerna nieśmiałość i cienka ściana oddzielająca moje mieszkanie od mieszkania dziewczyny moich marzeń. Dziewczyny z którą chciałbym spędzić resztę życia.
Wiedziałem o niej wszystko. Jakiej muzyki słucha, jakie książki czyta, ile ma rodzeństwa, że ma alergię na koty i  boi się pająków. Wiedziałem nawet, że codziennie o 16:42 wychodzi na balkon, gdzie siada na ławeczce i pije kawę. Nawet w zimę. Jedyne co pozostawało dla mnie tajemnicą to jej imię.
Wiele osób mogłyby pomyśleć, że to dziwne, że nie znam imienia dziewczyny, którą zamierzałem poślubić. Ale przecież nigdy z nią nie rozmawiałem. Teraz może wydawać się to jeszcze dziwniejsze. Bo skąd niby znam każdy szczegół jej życia? Trochę minęło zanim przyznałem się do tego przed samym sobą, ale miałem na jej punkcie lekką obsesję. Parę razy zdarzyło się, że przykładałem szklankę do ściany, by sprawdzić o czym rozmawia ze swoją przyjaciółką, albo wychylając się przez balkon, co mieszkając na pierwszym piętrze mogło być trochę niebezpieczne, zaglądałem do niej przez okno, by zobaczyć jaką książkę wypożyczyła.
Oczywiście nikomu o tym nie powiedziałem. Nie zrozumieliby mnie, albo co gorsza wyśmiali. W sumie nie dziwiłbym się im, jak tak o tym myślę to to co robiłem było trochę... chore?
Ale byłem zbyt nieśmiały, żeby powiedzieć jej co czuję. To nie tak, że bałem się odrzucenia. Byłem pewny, że mnie zbyje. W końcu nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Co miałbym jej powiedzieć? Że kocham ją mimo, że nawet nie znam jej imienia? Że książka, którą wypożyczyła w czwartek jest moją ulubioną i jestem pod wrażeniem głosu wokalisty zespołu, którego płytę kupiła w sobotę? Pewnie wystraszyłaby się nie na żarty i oskarżyła mnie na policji o nękanie. A im dłużej zwlekałem z wyznaniem prawdy, tym trudniej było mi się przekonać do tego pomysłu.
W środę wróciła z uczelni później niż zazwyczaj. Chcąc zaspokoić ciekawość, podszedłem do drzwi wejściowych i wyjrzałem przez wizjer. Pomyślałem, że powinienem się leczyć, jednak nie ruszyłem się stamtąd ani na krok.
Dziewczyna podeszła do swoich drzwi rozmawiając przez telefon. Wolną ręką wyjęła z kieszeni spodni klucze.
-Byłam dziś w centrum i chciałam kupić sobie nową książkę i nie uwierzysz jak ci powiem. Na jednej z okładek był ten chłopak, który mieszka obok mnie! - Powiedziała dziewczyna, nadal siłując się z zamkiem. Gdy zrozumiałem, że mówi o mnie, moje serce zaczęło bić w zawrotnym tempie.
-To, a nie mówiłam było zbędne, wiesz? Ja też przecież skądś go kojarzyłam. Nie wiedziałam tylko skąd. Kupiłam tę książkę. Okazuje się, że śpiewa z czterema przyjaciółmi w zespole o nazwie One Direction. Z tego co czytałam na odwrocie, chyba są znani. Mieszkam jakieś pół roku z bożyszczem nastolatek za ścianą i nic o tym nie wiem, możesz w to uwierzyć? Nie wiem jeszcze tylko jak ma na imię. Mam tu wypisane imiona i stawiam na Harrego... - Głos dziewczyny ucichł, gdy zatrzasnęła za sobą drzwi. Skrzywiłem się słysząc jej ostatnie słowa. Harry? Poważnie? Czy ja wyglądam na jakiegoś pieprzonego Harry?! Spokojnie, Liam. Przecież ty też nie wiesz jak ona ma na imię. Chyba teraz powinienem zadzwonić do Loczka i go przeprosić. Nie powinno się nazywać przyjaciół "pieprzonymi" nawet w myślach.
-Weź się w garść, Payne. - Skarciłem samego siebie, opierając czoło o drewniane drzwi. Potem jedynie bicie mojego serca zagłuszało ciszę.
Stałem przy drzwiach jeszcze przez chwilę myśląc o tym co przed chwilą się stało. Moja wymarzona dziewczyna wreszcie mnie dostrzegła. Tylko... co powinienem teraz zrobić?
Rozejrzałem się po pokoju. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to młotek, który zostawiłem na komodzie, gdy wbijałem gwóźdź, aby powiesić obraz. Przez myśl przeszło mi, żeby rozjebać tym młotkiem ścianę, która oddziela mnie od mojej ukochanej. Byłem już w połowie drogi do komody, kiedy zatrzymałem się i skarciłem w myślach. Rozwalę tę ścianę i co potem? Jaki to ma sens? Nic w ten sposób nie osiągnę. Najwyżej rachunek od dozorcy budynku, za wypełnienie dziury.
Zaczynałem panikować. Sam nie wiem czemu. Moja sąsiadka po prostu dowiedziała się, że jestem sławny i wreszcie dostrzegła moje istnienie. Powinienem się cieszyć, ale bałem się, że nie uda mi się tego dobrze rozegrać i stracę, możliwe, że moją jedyną szansę.
Doszedłem do wniosku, że pustym żołądkiem nic nie wymyślę, więc udałem się do kuchni. Po drodze jakiś przedmiot zaplątał mi się pod nogami, sprawiając, że upadłem na podłogę z potężnym hukiem. Usiadłem przeczesując włosy palcami. Co się ze mną działo?
Wtedy dostrzegłem winowajcę wypadku. Jakim cudem nie zauważyłem gitary? Przecież wardała się po podłodze od tygodnia. Chwila, chwila... Gitara? Gitara! Tak, tak gitara! Jak mogłem nie wpaść na to wcześniej?! Rzuciłem okiem na zegarek na ścianie. 16:39. Idealnie.
Nie myśląc zbyt wiele, założyłem buty i wyszedłem z mieszkania z gitarą w ręku. Po kilku minutach znalazłem się przed kamienicą tuż pod oknami mojej sąsiadki. Siedziała już na balkonie, popijając kawę.
Dawno nie miałem gitary  w rękach, lecz jakoś musiałem sobie poradzić. Wygrywając melodię, zacząłem śpiewać, skupiając się na tekście piosenki, by niczego nie pomylić. Utwór ten, jak i za równo dziewczyna, dla której go wykonywałem były dla mnie zbyt ważne, by coś mogło pójść nie tak.
"I don't believe that anybody feels the way I do about you now
And all the roads that lead you there were winding
And all the lights that light the way are blinding
There are many things that I would like to say to you
But I don't know how
I said maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall"
Dziewczyna patrzyła na mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Już myślałem, że wszystko poszło zgodnie z planem, kiedy podeszła do barierki balkonu i krzyknęła:
-Świetnie śpiewasz! Masz na prawdę piękny głos, ale chciałabym teraz poczytać, więc czy mógłbyś poćwiczyć gdzie indziej?!
Trochę mnie zamurowało. Stałem wpatrując się tępo w moją gitarę. Poczułem się trochę... Odepchnięty? Zawiedziony? Upokorzony? Chyba jednak wszystko na raz pomnożone przez nieskończoność.
-Jasne! - Odkrzyknąłem krótko mając nadzieję, że nie rozpoznała w moim głosie goryczy.
Wróciłem do mieszkania załamany. Rzuciłem gitarę na podłogę, najprawdopodobniej sprawiając, że w najbliższym czasie, znów załatwię sobie siniaka na kolanie, ale nie miałem wtedy głowy, by o tym myśleć. Dlaczego dziś wszystko szło nie po mojej myśli? Burczenie w brzuchu przypomniało mi, o moim pustym żołądku. Tym razem doszedłem do kuchni cały i zdrowy. Otwierając lodówkę wpadłem na następny błyskotliwy pomysł. Ugotuję coś dla siebie i mojej sąsiadki i zaproszę ją na kolację!
Jeszcze pół godziny temu nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym wyznać jej co do niej czuję. A teraz chwytałem się każdej brzytwy. Nie mogłem już dłużej dusić tego w sobie. Chciałem, żeby w końcu wiedziała.
Myślałem, że powinienem się leczyć. Ale jedyną osobą jaka może mnie uratować jest właśnie ona. Albo odwzajemni moje uczucia i przestanie być dla mnie jedynie marzeniem, lub da mi do zrozumienia, że nie mam na co liczyć i wtedy będę mógł zostawić przeszłość za sobą i ruszyć do przodu. Nie ukrywam jednak, że wolałbym ten pierwszy scenariusz.
Był tylko jeden mały problem. Nie miałem pojęcia o gotowaniu.
Znalazłem gdzieś przepis, który kiedyś dała mi mama. Wyjąłem wszystkie składniki i zacząłem "gotować". Nie szło mi zbyt dobrze. Chciałem zdobyć dziewczynę sposobem "Przez żołądek do serca." a nie wysłać ją na pogotowie.
Gdy w końcu danie wyglądało na całkiem zjadliwe postawiłem je na palniku. Gotowanie okazało się bardziej męczące niż na to wygląda. Położyłem się na chwilę na kanapie, żeby trochę odpocząć i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Obudził mnie zapach... spalenizny? Przetarłem oczy ziewając. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że zostawiłem garnek na gazie. Pełen niepokoju, rzuciłem się pędem do kuchni. To co tam zobaczyłem przeraziło mnie nie na żarty. Czarne kłęby dymu wypełniały całe pomieszczenie. Dostrzec mogłem też płomienie.
-Dzień dobry. Chciałbym zgłosić pożar w moim mieszkaniu. - Wybełkotałem niespokojnie do słuchawki telefonu po wykręceniu numeru na straż pożarną.
-Proszę podać adres, a następnie rozłączyć się i opuścić mieszkanie. Na holu proszę włączyć alarm przeciwpożarowy. - Powiedziała kobieta z którą rozmawiałem.
Wykonałem jej polecenia i czekałem aż spanikowani mieszkańcy kamienicy wybiegną ze swoich mieszkań. Tak też się stało. Między innymi była tam też moja sąsiadka. Na jej widok poczułem nagły wstyd, policzki mi się zarumieniły, więc odwróciłem głowę, by nie mogła dostrzec mojej twarzy. Starałem się ją ignorować, lecz niewiele z tego wyszło.
-Liam! - Usłyszałem nagle. Nie mogłem uwierzyć, że moje imię padło z ust mojej sąsiadki. - Liam, poczekaj!
-Jak mnie nazwałaś? - Spytałem głupio, podchodząc do niej.
-Liam. Przecież tak masz na imię, prawda? - Odparła trochę zdezorientowana. Byłem tak oszołomiony, że stać mnie było jedynie na skinienie głową.
-To u ciebie się pali? - Spytała nagle.
-Tak...
-Czemu?
-Bo... Gotowałem dla nas kolację i zasnąłem zostawiając włączony gaz. - Odparłem zawstydzony.
-Dla nas? - Zdziwiła się. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie co przed chwilą powiedziałem. Uznawszy, że nie mam już nic do stracenia, postanowiłem wyznać jej prawdę.
-Chciałem zaprosić cię do siebie na kolację, aby powiedzieć ci co czuję. Wiem, że nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy i w ogóle mnie nie znasz, ale ja znam ciebie. Wiem o tobie wszystko. Uważam, że jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem... tak jakby poznałem i właśnie z kimś takim chciałbym spędzić resztę mojego życia. - Powiedziałem patrząc jej w oczy. Wręcz czułem jak moje policzki zalewają się rumieńcem. Właśnie przyznałem się mojej wymarzone dziewczynie, że mam obsesję na jej punkcie i z jej powodu prawie spaliłem kamienicę.
-To albo najbardziej niepokojące albo najsłodsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam. - Odparła, a kąciki jej ust uniosły się ku górze. Odetchnąłem z ulgą.
-Mam do ciebie jedno bardzo ważne i dość nietypowe dla tej sytuacji pytanie. - Powiedziałem drapiąc się po karku.
-Jakie? - Spytała przekrzywiając głowę, nadal się uśmiechając.
-Jak masz na imię? - Wycedziłem. Nagle dziewczyna zaczęła się śmiać. - Co cię tak bawi?
-Najpierw twierdzisz, że wiesz o mnie wszystko, a teraz pytasz jak mam na imię? - Spytała chichocząc.
-To jedyne czego o tobie nie wiem i nie daje mi to spokoju. - Odparłem zgodnie z prawdą.
-[T.I] - Powiedziała patrząc mi w oczy. Nie sądziłem, że jedno słowo może wywołać u mnie tak promienny uśmiech jaki widniał teraz na moich ustach.
[T.I] zrobiła krok w moją stronę, zmniejszając dystans między nami. Kiedy dzieliło nas tylko kilka centymetrów i prawie stykaliśmy się nosami, złączyła nasze usta w słodkim pocałunku. Nagle alarm przeciwpożarowy zaczął wyć głośniej, a zraszacze, wypełniły hol ciepłą wodą. Staliśmy teraz jakby w deszczu trzymając się w objęciach stykając czołami.
Nagle usłyszeliśmy potężny huk. Odwracając się w stronę jego źródła dostrzegliśmy strażaków zmagających się z walącą się ścianą między naszymi mieszkaniami. Może jednak nie ma przeszkód nie do pokonania?


LOLA

35 komentarzy:

  1. Niedopracowany? Haha chyba żartujesz, to jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie :) ale kiedy bedzie nastepna czesc imagina z zaynem ? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy na naszego bloga. http://1d-jedenkierunek-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny , wcale nie jest niedopracowany ! Jest idealny *_* xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świetny , bardzo mi się podoba :) :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciezko mi cokolwiek powiedziec po przeczytaniu tego imagina, bo bardzo mi sie podoba.
    Jest taki inny niz wszytkie ktore do tej pory przezytalam, a pzezytalam ich naprawde sporo.
    Jest taki.. ah.. naprawde nie wiem ja to opisac. Ta sytuacja wydaje sie nierealna. Nie jest to taki narmalny imagine.
    Jeju placze sie w slowach, ale chcialam ci poweziec, ze to jest CUDOWNE !
    .Alexx.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały.♥
    Taki, z morałem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest super !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O jaa *.* z Liamem :*
    Fantastico ! Mogłabym prosić dedyka z Liamem ?
    pliskaa (robi oczka kota z Shreka )
    pozdrawiam
    Liamkowa♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski jest kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakieś takie motylki w brzuchu poczułam, haha. :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedopracowany? Co ty, jest cudowny, oryginalny, zupelnie inny. Jeden z najlepszych jakie czytalam, a jestem wybredna ;D genialny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. On jest piękny ! Po prostu uroczy i świetny i romantyczny i ahhh najlepszy ! Mogłabym prosić o taki słodki z Zaynem ? Proooosze ;3 mam na imie Tosia ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem czemu miałaś co do niego wątpliwości. Jest całkiem dobry! Zwłaszcza ta obsesja na punkcie dziewczyny. Wszystko wiedział, lecz nie imienia co mnie rozśmieszyło. Jeszcze był jeden fragment, w którym Liam grał i śpiewał, by zwrócić na siebie uwagę, a ona tak bezczelnie kazała mu przestać. Nie umiem uzasadnić dlaczego miałam z tego taki ubaw, ale ważne, że mi się podobało. Nie wnikajmy dlaczego. :D
    Chociaż Ty i tak wiesz na jaki imagin czekam z niecierpliwością! :) Pozdrawiam i całuję. ;*
    @kariisxx

    OdpowiedzUsuń
  16. Chcialabym miec tak niedopracowana wene i styl pisania jak ty! ;) przeciez to jest swietne! Jestes strasznie krytyczna wobec siebie! Oby takich 'niedopracowanych' imaginow bylo wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajeb*ste!! Po prostu SUPER. Genialny pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajny blog , zapraszam do mnie http://1dimaginyyyy.blogspot.com/ Skomentujcie i napiszcie czy macie jakies zastrzezenia czy jest ok. Jest to dla mnie bardzo ważne .!!

    OdpowiedzUsuń
  19. jak możesz twierdzić że Ci nie wyszedł ?! jest cudowny... jeden z najlepszych jakie czytałam ! zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. niedopracowane ?! Ty chyba żartujesz dziweczyno ! Ten imagin jest wspaniały ! Po prostu boski <3

    OdpowiedzUsuń
  21. CUDOOOOOOOOOOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  22. WSPANIAŁY!! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest po prostu świetny *.*
    Zapraszam do mnie :) :
    http://onedirectiontujulia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. To chyba najcudowniejszy imagin jaki kiedykolwiek czytałam! Nie ma mowy o żadnym niedopracowaniu, jest perfekcyjny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny Naprawdę <3 Kocham Wasze Imaginy ! :*

    OdpowiedzUsuń
  26. O mój Boże, ubóstwiam !! Co tu jest niedopracowanego ?! Arcydzieło : D

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytam i nie mogę uwierzyć.. Mówisz, że niedopracowany, a jest tak idealny, że wiele osób nie napisałoby takiego nawet gdyby starali się całym sercem i poświęcili masę czasu. Naprawdę wspaniały imagin jak i cała reszta. Podziwiam was za to co robicie.

    Pozdrawiam, Anonim Natalia :D xx.

    OdpowiedzUsuń